piątek, 11 grudnia 2020

Kinga Litkowiec, Agata Sobczak - "Bad Teacher. W mroku zmysłów. Tom 1"

Autor: Kinga Litkowiec, Agata Sobczak


Wydawnictwo: WasPos

Data wydania: 2020

Ilość stron: ok. 300

Ocena: 6/10

Opis:

ON POKAZAŁ MI, CZEGO POTRZEBUJĘ
W dniu, w którym po raz pierwszy zobaczyłam mojego nauczyciela – Chrisa Evansa, zapragnęłam poznać go lepiej. Gdy mi na to pozwolił, chciałam więcej. Kiedy pokazał mi, kim jest, nie uciekłam. Był mi niezbędny do życia niczym powietrze. Jego mroczna aura owładnęła mną, zachęcała, bym zrozumiała, co czuje mężczyzna, który uprzytomnił mi, czego potrzebuję.

ONA POZWOLIŁA MI BYĆ SOBĄ
Veronica Jones była zakazanym owocem, którego nie byłem w stanie sobie odmówić. Nie próbowałem walczyć z tym pragnieniem. Chciałem, żeby była moja, żeby oddała mi się w pełni. Pokazałem jej siebie, a ona zaakceptowała to, kim jestem. Chciała tego, co jej ofiarowałem. Zgodziła się być moją i pozwoliła mi być sobą.

Recenzja:

Czytałam już książkę pani Litkowiec, natomiast z panią Sobczak widzę się po raz pierwszy. Mam jednak porównanie tego, jak napisany jest "Bad Teacher. W mroku zmysłów", a jak napisane było "Pole girl...". Chociaż w obu tych pozycjach fabuły są dosyć przeciętne, nie wykraczają poza utarte schematy, to jednak o wiele lepszych bohaterów dostajemy w pozycji, którą tu dziś recenzuję. Dodam także, że też w tym duecie przemyślenia bohaterów były ciekawsze niż w "Pole girl...". Ale co dokładnie jest plusem w "Bad Teacher. W mroku zmysłów", a co minusem, tego dowiecie się z dalszej części recenzji... 

Veronica nie radzi sobie z jednym przedmiotem. Jest na prostej drodze do oblania przedmiotu związanego z tym, jak powinno prowadzić się biznes - głównie z racji tego, że sam materiał wydaje się dziewczynie czarną magią, ale także w związku z tym, że nauczycielka wyjątkowo się na nią uwzięła. Los okazuje się jednak dla Veronicy łaskawy, bo nauczycielka nagle zaczyna chorować, a przedmiot ten przejmuje w prowadzeniu przystojny biznesmen, który od razu wpada naszej główniej bohaterce w oko.

Szybko okazuje się, że Chris jest fanem BDSM - i definitywnie nie lubi nudy w swoim łóżku. Od dłuższego czasu szuka on kobiety dla siebie, która nie byłaby głupia, ale która jednocześnie spełniałaby wszystkie jego fantazje. Chris także zaczyna zauważać wdzięki Veronicy, która wyjątkowo zaczyna rzucać mu się w oczy. Ale, czy tak młoda dziewczyna jest w stanie zmienić życie konesera mocniejszego seksu?

"Bad Teacher. W mroku zmysłów" naprawdę nie ma zbyt skomplikowanej fabuły. Pod koniec trochę autorki chciały poszaleć i wprowadzić ciut więcej akcji, natomiast trwało to dosłownie kilkanaście stron - zbytnio się ten wątek nie rozwinął. Niemniej jednak sam motyw BDSM był tu ciekawie przedstawiony - i nie było to takie obrzydliwe, jak w większości książek, więc polecam Wam tę książkę chociażby za to. Reszta wątków też nie jest jakoś zła, czy coś - po prostu jest łatwa do przewidzenia. W ogólnym podsumowaniu: nie dzieje się tak dużo, ale tę pozycję czyta się lekko, z dużą łatwością - głównie z racji tego, jak jest napisana.

Wracając do sposobu napisania - bohaterzy bardziej mi się podobają, teksty postaci i opisy też są całkiem nieźle. Natomiast u Veronicy - może z racji wieku - widać tak dziecinną momentami perspektywę, że aż czasem ciężko mi to zestawić z tym, że jest ona uległą w BDSM. Jak możecie wywnioskować: narracja jest podzielona - część z perspektywy Chrisa, część z Veronicy. U głównego bohatera widać przede wszystkim pewność siebie, samotność i chęć szukania miłości, natomiast Veronica... Momentami jej przemyślenia są takie płytkie, nie pogłębia ona myślowo większości rzeczy, nie analizuje. Marudzi, obraża się, czasem czuje się poirytowana, zamiast coś zrobić i wziąć sprawy w swoje ręce. 

Na plus dodam, że Veronica pod koniec zachowuje się już ciut inaczej. Może po prostu jej początki były oporne, natomiast podczas ostatniego rozdziału - była ona już jednak ciut bardziej dojrzała. Widać więc, że rozwija się ona niczym kwiat róży - a raczej autorki się rozkręcały, coraz bardziej starając się coś z tą bohaterką zrobić. 

Ma się pojawić kolejny tom - natomiast ja już w tym momencie obstawiam, że nie będzie on się tyczył Veronicy i Chrisa, tylko dwójki najlepszych przyjaciół naszej pary z tego tomu. Czy się mylę, to zobaczymy pewnie za jakiś czas, jak pojawią się jakieś zapowiedzi (i chociażby opis, w którym będzie zdradzone coś więcej). W tym momencie wiadomo - niestety - bardzo mało, praktycznie nic. Jedynie tyle, że ten drugi tom będzie.

Podsumowując: autorki stworzyły lekką książkę, która wymagałaby odrobiny dopracowania - natomiast wydaje mi się, że gdyby trochę pogłębić fabułę w tej książce, rozpisać więcej wątków, to ta pozycja dużo by zyskała. Czekam na drugi tom, żeby móc porównać, czy jest jakiś progress w pisaniu pani Litkowiec i pani Sobczak. W tym momencie raczej polecam - szczególnie tym, którzy chcieliby zobaczyć, że BDSM może być napisane z większym smakiem. 


7 komentarzy:

  1. Z wykształcenia jestem nauczycielem i przyznaję, że po tytule i okładce miałam serię dziwnych wizji (może dodam, że uczę też starszych jako lektor, żeby mnie nikt nie posądził przypadkowo o pedofilię :P). I w zasadzie to tyle w moim temacie... Dla mnie osobiście BDSM to wciąż temat tabu, przy którym nie czuję się dobrze, ale nie ganię czytelników za podobne przygody i nie jestem jakąś moralistką, by tak sądzić. Rozumiem, że jeśli chciałabym zacząć takie zabawy czytelnicze (z romansami erotycznymi w stylu BDSM), to należy zacząć od tej pozycji. "Pole girl..." nie wydawała mi się wcale w porządku, przynajmniej po recenzji, to może znaczy, że już widać jakieś rozwinięcie warsztatu (albo wielki dobroczynny wpływ pani Sobczak - lub to i to). Kto wie, może to dobry pomysł wspólnego pisania, który ostatnio jest tak popularny. Wtedy w idealnej współpracy jest większy obiektywizm (każda sprawdza pracę tej drugiej), tutaj to się być może sprawdziło.
    Tak sobie jeszcze siedzę i myślę: romans erotyczny dwóch kobiet - to musiała być dopiero wielka przygoda podczas pisania :P Ciekawie byłoby oglądnąć wywiad pani Litkowiec i pani Sobczak, jak wyglądała ta współpraca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z punktu widzenia nauczycielki romans z uczennicą, to nie jest książka, którą czytałabym z przyjemnością. Jeżeli dodać do tego BDSM, to wychodzi mi zawodowe samobójstwo. Zdecydowanie nie moje klimaty. Odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię takich tematów... Na pewno taka książka, to byłby tylko niepotrzebny wydatek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam książki erotyczne i zdarzyło mi się też przeczytać takie z elementami BDSM ale tylko wtedy gdy są napisane 'ze smakiem' nie przytłaczają opowieści. Z recenzji wynika że "Bad Teacher. W mroku zmysłów. Tom 1" do tego grona książek będzie się zaliczał, dzięki temu będzie się czytać przyjemnie, płynnie. Może książka nie wniesie niczego odkrywczego ale chyba spędzę z nią przyjemne wieczory. Do tego wątek uczennica-nauczyciel do tego z pazurem dodaje jeszcze więcej pikanterii tej historii. Pisarki stworzyły dobry duet z chęcią poznam ich dzieło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, to w ogóle nie moja bajka. Nie czytam takich powieści i nie wiem czy to się zmieni kiedyś, ale kto wie, kobieta zmienną jest 😂😂

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem do końca zachwycona tą okładką, wręcz mam pewne wrażenie, zniesmaczenia, jakby odrzucało mnie od niej. Tak więc pod względem grafiki nie jestem do publikacji przekonana. Po lekturze opisu odniosłam wrażenie, że mam do czynienia z książką, która swą fabułą przypomina mi 50 twarzy Greya, z tym że Chris Evans, to biznesmen przejmujący prowadzenie przedmiotu na uczelni gdzie studiuje Veronica Jones, która tego przedmiotu zaliczyć nie może. On to miłośnik BDSM, a ona to studentka na, której wdzięki on zwraca uwagę, szukając kobiety do swych zainteresowań, jednocześnie zgadzającej się na nie, jak i inteligentnej. Jakie mam teraz odczucia? Okładka nie zachwyciła mnie, o czym już wspomniałam, jednak co do samej treści, nie jestem pewna czy mam takie same uczucia. Do lektury zachęciła mnie recenzja autorki, zachęciła na tyle, że jestem w stanie dać szansę tej pozycji książkowej, aby przekonać się we własnych odczuciach czytelniczych, czy pokryją się one z opinią recenzentki.

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż, zerkam na okładkę i od razu wiem, że do tej pozycji nie zajrzę. Uprzedzenie? Nie sądzę. Po prostu szacunek dla mojego wolnego czasu, który zbyt wielkimi gabarytami nie grzeszy, tym bardziej szkoda go tracić na coś, co nie zadowoli mojego wyszukanego chyba gustu literackiego.
    Temat przeciętny, seks w roli bohatera głównego, pewny siebie macho i niedojrzała emocjonalnie kobietka. Klasyczny układ powieści, do których nie lubię zaglądać. Pozostawię fanom gatunku.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń