poniedziałek, 31 maja 2021

P.C. Cast, Kristin Cast - "Spells trouble. Wiedźmi czar"

 

Autor: P.C. Cast, Kristin Cast 

Tytuł: Spells trouble. Wiedźmi czar 

Wydawnictwo: Jaguar

Data wydania: 2021

Ilość stron: 352

Ocena: 5/10

Opis:

Jeden z najbardziej oczekiwanych tytułów fantasy Young Adult 2021 roku!

Dawno, dawno temu, w miasteczku Salem, pewna wiedźma umknęła wprost spod szubienicy, używając przy tym naturalnych mocy, płynących z wnętrza ziemi, posługując się wiedzą o ziołach, zaklęciach i intencjach. Wiele dni uciekała na zachód, aż natknęła się na wyjątkowe miejsce, w którym krzyżowało się pięć potężnych linii mocy.

Sara Good tu właśnie założyła miasteczko Goodeville, a na planie pentagramu zasadziła drzewa, które miały przez kolejne wieki strzec bram do pięciu podziemnych światów. Potomkinie Sary rokrocznie odprawiały przy bramach rytualne ceremonie, wzmacniając bariery chroniące ludzki śmiertelny świat przed najgorszymi z najgorszych, przed wyrzutkami i szumowinami podziemi. Wieki płyną i wszystko wydaje się w najlepszym porządku.

Mercy i Hunter Good, szesnastoletnie bliźniaczki, oprócz tego, że są wiedźmami, są też najnormalniejszymi pod słońcem nastolatkami. Chodzą do liceum, jedna zakochuje się w zabójczo przystojnym rozgrywającym licealnej drużyny futbolowej, druga wciąż marzy o spotkaniu miłości swojego życia, najlepiej żeńskiej.

Niespecjalnie ujawniają przed rówieśnikami swe magiczne umiejętności, ale kiedy w Goodeville zaczynają dziać się złe, a nawet bardzo złe rzeczy, siostry muszą nie tylko posiąść nową wiedzę, ale też poprosić o pomoc w walce z mrokiem swych szkolnych przyjaciół. Zwłaszcza że prastare drzewa strzegące świat przed demonami zaczynają gnić oraz pachnieć siarkowodorem, a w spokojnym dotąd miasteczku w ciągu kilku dni zostają zamordowane trzy osoby…

Recenzja:

Kiedyś zaczytywałam się w książkach tych autorek - jak byłam młodsza, to uwielbiałam cykl Dom Nocy - chociaż już wtedy widziałam w nim jakieś niedoskonałości - bo tych tomów było sporo, a przy tylu tomach ciężko zapanować nad fabułą, żeby dalej była ona zachęcająca. Gdy jednak usłyszałam o "Spells trouble. Wiedźmi czar" - i zobaczyłam tę cudowną okładkę oraz opis - to pomyślałam, że muszę się z tą pozycją zapoznać. Czy żałuję? Nie, ale uważam, że to jednak dosyć naiwna powieść, która spodoba się komuś bardziej w wieku jakichś czternastu-szesnastu lat, a nie komuś bardziej dorosłemu i dojrzałemu. Dodam, że w tym tomie nie było nawet sceny pocałunku, chociaż była wzmianka, że jedna z bohaterek uprawiała seks oralny - ale to dosłownie w jednym zdaniu, więc jak mówię: target dla tej książki to jednak bardziej nastolatkowie niż osoby dorosłe. 

Mercy - ta bardziej towarzyska i Hunter - ta bardziej spokojna i oczytana - są siostrami bliźniaczkami, które poznajemy, gdy obie mają akurat świętować swoje szesnaste urodziny - co związane jest z magiczną uroczystością, którą mają odbyć wraz ze swoją matką. Większość ludzi w Goodville wie, że dziewczyny pochodzą z rodu czarownic, który znany był już za czasów Salem - i chociaż Hunter niespecjalnie się z tym afiszuje, Mercy czasem robi sztuczki, żeby chociażby urozmaicić jakąś imprezę. 

Podczas tej uroczystości magicznej, którą odbywają o północy - i która ma za zadanie wzmocnić bramy ochronne do pięciu miejsc - związanych z różnymi zaświatami (z mitologii greckiej, rzymskiej, egipskiej, hinduskiej i japońskiej) - okazuje się, że coś jest nie tak: i to mocno nie tak. Okazuje się, że bramy są praktycznie zniszczone, a co więcej: coś zaczyna się z tych bram wydostawać do świata śmiertelników. I tylko Mercy wraz z Hunter są w stanie to powtrzymać - a raczej: powinny być w stanie, bo chociaż obie mają dopiero szesnaście lat, to na większą pomoc liczyć nie mogą i muszą zawierzyć sobie nawzajem, swoim boskim patronom, a do tego wszystkiego - sobie samym. W świecie, gdzie zło wydobywa się na powierzchnię, czasem jednak nie jest w stanie pomóc tylko i wyłącznie magia... 

"Spells trouble. Wiedźmi czar" to powieść, którą czyta się całkiem nieźle, ale prawda jest taka, że niektóre sceny mnie dosłownie załamywały. Fabuła według mnie momentami szła za szybko - i pewnie większości nastolatków to nie będzie przeszkadzać - ale według mnie wszystko dziewczyny miały dosłownie podane na tacy, a czasami rozwiązania niektórych kłopotów sprawiały, że albo się śmiałam, albo miałam ochotę odłożyć książkę. To naprawdę nie jest nic oryginalnego i wyjątkowego - to raczej książka, jakich wiele, ale mimo wszystko w młodszych osobach może mieć ona swoich fanów. Starszych czytelników - raczej przestrzegam przed popełnieniem błędu. 

Też mi trochę przeszkadzała narracja - bo jakoś tak lepiej bym się czuła, gdyby była ona napisana z wyraźniejszym podziałem - albo w narracji pierwszoosobowej, żeby lepiej poczuć te wszystkie uczucia i emocje, których... też mi zabrakło. Nie czułam podekscytowania, strachu, ani nawet takich pozytywnych wibracji. Co więcej, w pewnym momencie autorki porzuciły temat organizowania pogrzebu bliskiej osoby Hunter i Mercy - a już dłuższy opis dostała otwierana puszka tuńczyka i nalewanie śmietanki do kieliszka. Także no, trochę zgrzytów fabularnych, trochę nieścisłości, trochę ignorancji i naiwności - ale czytało się tą książkę raczej szybko, bo cały czas się coś jednak działo, a do tego sposób pisania całkiem przyjemny - przynajmniej pod kątem dialogów, bo nie wszystkie opisy do mnie przemawiały.

Podsumowując: chociaż okładka i opis są kuszące, środek nie jest aż tak dopracowany, żebym polecała każdemu. Mimo wszystko myślę, że młodzież będzie z tej książki zadowolona, ale także ci, którzy mimo wszystko chcieliby sięgnąć po "Spells trouble. Wiedźmi czar" - to droga wolna. Będę trzymać kciuki, żeby oficjalnie się spodobało bardziej niż mnie! To jaka jest Wasza opinia wstępna na temat tej pozycji, macie w planach? 


11 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska31 maja 2021 08:31

    Okładka mnie zaciekawiła i miałam azamiar przeczytać ale Twoja recenzja chyba skutecznie mnie do tego zniechęciła. Chyba jednak sobie daruje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka cudowna, temat jaki lubię. Myślałam, że rzucę się na tę książkę. Przeczytałam recenzję i na razie daruję sobie tę lekturę

    OdpowiedzUsuń
  3. Taką miałam ochotę na dobrą młodzieżową fantastykę. I... klops. szkoda, naprawdę mi szkoda. I tym razem przyznaje: nie wiem czy sięgnę po tę pozycję. Może jeszcze skusi mnie okładka? A może nie dam się, skoro już wiem, że to nie takie dopracowane, z pourywanymi wątkami, brakiem wciągających emocji... Musze to po swojemu "przetrawić". Jednak teraz czuję mały smutek i rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam ten duet autorki i jak dla mnie nie za specjalny jest. Moze ja tak tylko mam, ale ich styl pisania nie bardzo do mnie przemawia. Tą książkę juz widzialam, opis wydaje się ciekawy, ale chyba boję sie to czytać. Nie chce mieć zawodu. Więc narazie sobie daruję. Mimo wszystko dziękuję za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  5. Pod względem graficznym spory plus za okładkę, która przynajmniej dla mnie jest naprawdę ładna. Co sądzę natomiast o fabule? Hmm wydaje mi się, że to taka typowa powieść dla młodzieży. Nie jest może najwyższych lotów, a chociaż początkowo byłam pozytywnie nastawiona tak teraz sobie raczej odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Za dużo czarów, jak dla mnie. Przeczytałam recenzję i ... nie mam w planach tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja też za młodu Dom Nocy czytałam :) No właśnie nie wiem czy by mi podeszła teraz taka lektura, spróbować zawsze można, najwyżej nie skończę lektury jak mi się nie spodoba. Poczekam aż pojawi się w zbiorach bibliotecznych i może wtedy zaryzykuję 😁

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja także czytałam Dom Nocy, chyba doszłam do 9 tomu i na tym poprzestałam, za bardzo rozciągnięta historia, fabuła nie była już dla mnie pasjonująca. Po przeczytaniu opisu "Spells trouble. Wiedźmi czar" byłam zainteresowana nią, lecz im dalej w recenzję doszłam do wniosku, że ta książka nie dla mnie. Historia ma potencjał, może spodobać się młodszemu pokoleniu. Za dużo w niej tzw. głupotek, za stara jestem na taką historię. A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zarówno recenzja jak i gatunek literacki raczej odpychają mnie od tej powieści więc z pewnością ja sobie daruję. Okładka za to całkiem mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka faktycznie przyciąga wzrok. Medal dla jej twórcy, bo wie, jak zwrócić na tę książkę uwagę. Szkoda tylko, że tak piękna szata graficzna nie kryje w sobie równie pięknej szaty fabularnej. No cóż, przypadki chodzą po ludziach.
    Książka dla młodego czytelnika, niedopracowana, ale może mu się podobać. Czy to oznacza, że młodemu czytelnikowi można podetknąć pod nos coś, co okiem fachowca oceniane jest jako wymagające zdecydowanie większych starań autorskich? Czy to oznacza, że młody czytelnik ma się zadowolić literackim "przeciętniakiem"? Trudno mi się zgodzić z taką opinią. Zachęcając młodego człowieka do czytania takiego dzieła, nie wskażemy mu, co jest prawdziwie piękne, co jest prawdziwie wartościowe, nie pokażemy mu kunsztu literackiego, nie wychowamy też koneserów i smakoszy, za to ukształtujemy pokolenie ludzi cieszących się nicością. Któż więc będzie umiał delektować się książką, kiedy nas zabraknie?
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka mnie zaczarowała 😍Środek powieści już nie zaczarował mnie i nie urzekł. Nie, nie mam jej w planach. Sama okładka to zdecydowane za mało,by móć się w niej zaczytać. Dzięki Wam mogę zrobić przesiew tych wszystkich nowości,bo inaczej trafiałabym na same nie ciekawe powieści 😉Bardzo dziękuję za selekcję niektórych gatunków🥰Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń