sobota, 22 maja 2021

Sarah Brianne - "Angel"

Autor: Sarah Brianne

Tytuł: Angel

Wydawnictwo: Niezwykłe

Data wydania: 2021

Ilość stron: 228

Ocena: 2/10

Opis:

Będzie ją ochraniał syn samego diabła!

Kiedy Adalyn po raz pierwszy zobaczyła Angela, wydał jej się wcielonym demonem. Kobieta przypuszczała, że ten facet oznacza same kłopoty, a jego niewinne imię nie ma nic wspólnego z prawdziwą naturą. Nie myliła się.

Angel był synem człowieka, który wyrządził Chloe krzywdę, pozostawiając na jej twarzy blizny. Mimo że ten mężczyzna już nikomu nie zagrażał, pamięć o tym, co zrobił, wciąż była żywa. Angel nie może od tego uciec, choćby chciał.

Gdy Lucca proponuje mu, żeby ochraniał Adalyn, nikt nie rozumie tej decyzji, a w szczególności sama zainteresowana. W końcu Angel jest synem byłego szefa wrogiej mafii i najprawdopodobniej ma ukryte motywy. Adalyn nigdy nie powinna o tym zapominać.

Za jeden pocałunek może zapłacić życiem.

Recenzja:

Niestety, jak poprzednie tomy nawet mi się podobały - a już w szczególności pierwsze dwie części, tak piąty tom ("Angel") sensu według mnie nie ma żadnego i nie wiem, czy autorka pisała to tylko dlatego, żeby wymyślić jakąkolwiek historię o Adalyn, ale no... spodziewałam się czegoś dużo lepszego, a dostałam coś poniżej przeciętnej. Nie ratuje tej fabuły nawet tego, że jest ona krótka - bo gdyby okroić ją ze wszystkich bezsensowności, to mało co by z niej zostało. Spodziewałam się naprawdę czegoś, w czym się zakocham, ale brutalnie dowiedziałam się, że "Angel" jest jednak inny. I to było niczym upadek z dziesiątego piętra. 

Adalyn - chociaż zaczyna studia, zachowuje się trochę tak, jakby była napaloną szesnastolatką, która przeżywa pierwsze zauroczenie. Koniecznie chce sobie znaleźć chłopaka - a raczej męża, i koniecznie musi być to ktoś z mafii. Jej wybór padł na Luccę, ale - jak przecież wiemy z poprzednich części - odnalazł on już swoją partnerkę. Dla Adalyn jest to cios poniżej pasa - bo według niej fajnie byłoby być żoną szefa mafii (szefa - nie capo, nie dona, szefa!), bo w końcu Lucca niebawem ma stać się szefem, chociaż i tak już teraz zachowuje się tak, jakby władza była tylko i wyłącznie w jego rękach, a jego ojciec nawet nie za bardzo na to reaguje i ma to w czterech literach. 

Pewnego dnia Adalyn, idąc do swojego obiektu westchnień, natyka się na Angela, który akurat kradnie Lucce sygnet rodu Luciano. Adalyn postanawia go jednak nie wydawać, nawet, jeśli później dowiaduje się, że w sumie to syn największego wroga jej bliskich. Co więcej, Angel pod wpływem tego, że chwilę wcześniej stał się swego rodzaju zakładnikiem, zostaje przydzielony do ochrony Adalyn na uczelni. Tam Aladyn uświadamia sobie, że bardzo go kocha, bo on jest piękny, wspaniały, ma super tatuaże, a do tego w ogóle jest superowy. Chodzący ideał, prawda? Tak więc Adalyn chce zrobić wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę Angela, chociaż wie, że jej bliscy nie będą zadowoleni z chłopaka, którego sobie wybrała.

Dodam - w ramach małego spojleru - że nie wszyscy się temu związkowi od samego początku sprzeciwiali. Weźmy pod uwagę Vincenta, który tak fajnie i intrygująco był przedstawiony kilka tomów wcześniej. Tutaj zachowuje się tak, jakby chyba ktoś go wykastrował - bo, mówiąc w skrócie, pozwala swojej siostrze spotykać się z wrogiem tylko dlatego, że uważa, że Angel jest przystojniejszy od niego samego i boi się, że Lake, dziewczyna Vincenta, będzie zainteresowana bardziej Angelem niż nim. Sto procent geniuszu, prawda? Jednak nie umiałam inaczej tego odebrać i inaczej na to patrzeć niż po prostu z niesmakiem.

To oczywiście nie jest koniec absurdów w tej książce. Ale tu dużo by opisywać. Naprawdę dużo. Wymienię tylko: spotkanie w ciemnym pokoju, zachowanie pod koniec wobec Angela czy chociażby to, jak szybko zmieniła się sytuacja między Adalyn i Angelem w ostatnik kilkunastu stronach. Co więcej, ta historia jest jakby urwana w trakcie - a może gdyby miała chociaż sto stron więcej nie odbierałabym jej tak, jakby była pisana na szybko, wręcz na kolanie. Do tego wszystkiego, jako wisienkę na torcie, dodam Marię - która w poprzednich tomach była całkiem inaczej przedstawiana niż w tej części, co sprawiło, że jakoś też zaczęłam czuć wobec niej niesmak.

Lake i Elle też są tak przedstawione w tej części, jakby umarły u nich ostatnie dwie szare komórki, które posiadały. Bo jakim cudem widok faceta na deskorolce może sprawić, że zakochana w kimś innym dziewczyna dosłownie zemdleje z zachwytu? Co jest takiego wyjątkowego w umiejętności jazdy na desce? Bo ja tego naprawdę nie rozumiem! 

Zastanawiałabym się, czy sięgnąć po kolejny tom, gdyby nie to, że czeka on już na moim stosiku przy łóżku. Co więcej, mam nadzieję, że dzisiaj uda mi się go skończyć, żeby w najbliższym czasie go dla Was zrecenzować. Czy będzie lepiej? Zobaczymy. Mam nadzieję, bo dalej pamiętam te cudowne historie Nero i Vincenta, które uwielbiałam. Tutaj dostajemy jednak mafię dla nastolatków - ale w takiej najbardziej nudnej, głupiej, wręcz infantylnej wersji. I do nastolatków też się to niekoniecznie nadaje ze względu na niektóre aspekty... Jaka jest w sumie grupa docelowa? Nie wiem. Przy tej części nie wiem.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że opinie o tej pozycji są różne - i najczęściej są pozytywne, czego ja nie do końca rozumiem. Emocji było tu niczym na grzybobraniu (i to wtedy, gdy akurat nie ma żadnego grzyba w lesie), a do tego wszystkiego było tu naprawdę wiele bezsensownych zgrzytów fabularnych. Nawet postaci nie dało się polubić, chociaż fakt - Angel nie miał łatwego życia (i to też nie zostało według mnie odpowiednio dobrze przedstawione, znam pod tym względem lepsze pozycje). Jeśli ktoś lubi więc ten tom - proszę o komentarz z wyszczególnieniem, co konkretnie ja odebrałam źle lub inaczej.

Podsumowując: o dziwo nie jest to najgorsza książka, którą czytałam w maju, ale niewiele jej do tego miana brakuje. Trzymam tylko kciuki, żeby następna część była lepsza - bo chyba się załamię, jak potencjał takich właśnie fajnych romansów mafijnych dla starszych nastolatków i młodszych dorosłych (a także starszych dorosłych!) zostanie zrujnowany. Czy przeczytacie tę książkę - zadecydujcie sami. Ja umywam ręce. 


11 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska22 maja 2021 15:55

    Nie znam jeszcze tej serii choć muszę przyznać, że moja koleżanka jest nią zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Serię kojarzę, ale napewno nie mam w planie jej czytać. Nawet nie ma nic do tego wasza niska ocena, po prostu to kolejny romans mafijny, a ja staram sie ich unikać. Po co mam się z tym męczyć, jak tyle świetnych książek teraz wychodzi. Mimo wszystko dzięki za recenzję, tym razem nie skorzystam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za recenzję. Dzięki niej nie będę tracić czasu na ksiazkę, która mnie nie interesuje

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tej serii. Zazwyczaj kieruję się opiniami blogerów i znajomych jesli chodzi o książki autorów, z którymi nie miałam do czynienia. Dzięki tej opinii raczej nie sięgnę po tę powieśc-lepiej przeznaczyć czas na książkę, która zagwarantuje więcej emocji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zniechęcona do tego typu książek po ostatnich lekturach. Ale może jak trafię na jakąś która mnie zachwyci to moje podejście się poprawi choć trochę 😅

    OdpowiedzUsuń
  6. Kojarzę Nero ale pozostałym nie czytałam i chyba tak pozostanie. "Angel" tym razem mafia w wykonaniu młodszego pokolenia jak dla mnie za dużo bałaganu w książce, absurdów. Tym razem odpuszczam wolę poświęcić czas na lepsze historie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ocena jak dla mnie mówi wszystko. Reszta jest tylko uzasadnieniem i to lepszym niż sama powieść.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam jeszcze stycznością z tą konkretną serią mafijną, słyszałam o niej, czytałam opisy wcześniejszych tomów. Jestem nawet optymistycznie nastawiona do tej serii, chociaż przyznam, że jeszcze nie czytałam żadnego z wcześniejszych tomów. I być może jest już pora to nadrobić? Na chwilę obecną może będzie ciężko z czasem, zapiszę sobie tytuł z zapiskiem, aby pamiętać o tej autorce. Zobaczymy, jak zmieni się, ma opinia po pierwszym tomie, po jego lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Serie współczesnych powieści mafijnych w żaden sposób nie przemawiają do mnie. Niezależnie od tego, jakimi wartościami się wykazują czy jakim językiem są pisane, w moim odczuciu wszystkim im daleko, daleko i nawet bardzo daleko do prawdziwej perełki w tym gatunku, czyli do "Ojca chrzestnego". Tylko tak mafiosi są prawdziwymi mafiosami, porachunki gangsterskie zaś prawdziwymi porachunkami. I tylko w tamtym świecie jest się czego bać.
    Swoją fabułą "Angel" przypomina wszystkie inne współczesne romanse mafijne. Czytając ich streszczenia czy pokazujące się na różnych blogach recenzje, mam czasami nieodparte wrażenie, że to jedna i ta sama książka, tylko wątki ciut inne i imiona bohaterów się zmieniają. Problemy, z jakim się oni borykają (chociaż trudno to nazwać problemami i trudno to nazwać borykaniem się z nimi), są dokładnie takie same, jakby wyczerpał się asortyment w sklepie.
    "Angel" zdecydowanie nie należy do bajki, której próg lubię przekraczać, więc nie będzie nam dane się spotkać. Mimo anielskiego imienia.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ciągnie mnie do takiej tematyki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj to bardzo trujący grzyb dla wyobraźni czytelnika,dlatego na pewno nie będę go zbierać z książkowego lasu. A co do wcześniejszych tomów,to jeszcze ich nie spotkałam na książkowej ścieżce,ale jakoś nie śpieszy mi się do ich zbiera. Z książek powinno się coś fajnego,miłego,pozytywnego czy wartościowego wynieść,a z tej serii,to chyba nic takiego bym nie wyniosła. Dlatego narazie mówię stop dla takich książek. Bardzo dziękuję za recenzję😘B.B

    OdpowiedzUsuń