sobota, 19 czerwca 2021

L.J. Shen - "Złodziej pocałunków"

Autor: L.J. Shen 


Wydawnictwo: Edipresse

Data wydania: 2021

Ilość stron: 336

Ocena: 6/10

Opis:

Podobno na pierwszy pocałunek mężczyzna powinien zasłużyć.
A mój pierwszy raz skradł diabeł w masce balowej pod nocnym niebem w Chicago.
Podobno przysięgi złożone w dniu ślubu są święte.
W moim przypadku zostały złamane, zanim wyszliśmy z kościoła.
Podobno serce kobiety bije tylko dla jednego mężczyzny.
Moje się przepołowiło i krwawi dla dwóch rywali, którzy walczą o nie do samego końca.
Miałam wyjść za Angela Bandiniego, dziedzica jednej z najpotężniejszych rodzin wśród chicagowskiej mafii.
A zostałam porwana przez senatora Wolfe’a Keatona, który miał haki na mojego ojca i mógł mnie zmusić do małżeństwa.
Podobno wszystkie wspaniałe historie miłosne mają szczęśliwe zakończenie.
Ja, Francesca Rossi piszę swoją opowieść od początku aż do ostatniego rozdziału.
Jeden pocałunek.
Dwóch mężczyzn.
Trzy życia.
Splecione ze sobą.
A moje szczęśliwe zakończenie znajdę z jednym z nich.

Recenzja:

Lubię tę autorkę - niby czytałam już kilka jej książek i większość jest oparta głównie na motywie hate-love, ale mimo wszystko jest tu dalej spora różnorodność tematów - i ogólnie jakoś tak dobrze się po prostu czyta powieści tej pisarki. Ze "Złodziejem pocałunków" było podobnie: byłam ciekawa tego, jak ta pisarka przedstawi wątek mafii - i przyznam szczerze, że to bardziej wątek zwalczania mafii niż jakichkolwiek dziwnych mafijnych akcji, czego się nie do końca spodziewałam, a przez co ta pozycja zdecydowanie skradła moje serce... a przynajmniej sprawiła, że dosłownie przez kilka godzin nie byłam się w stanie od niej oderwać.

Francesca Rossi jest księżniczką mafijnej rodziny - i wychowują ją na taką właśnie damulkę, która ma świetnie prezentować się przy gościach, a do tego ma prowadzić dom, rodzić dzieci - i która nie może nawet iść na studia, z racji tego, że przecież to jej roli nie przystoi. Oprócz tego Francesca od dzieciństwa jest zakochana w Angelo - także związanym z mafią, z którym wiązała swoje plany na życie. Przynajmniej dopóki senator Wolfe Keaton nie skrada na jednej z imprez pocałunku głównej bohaterki. Wkrótce wychodzi na jaw, że senator zaszantażował też ojca dziewczyny, że zniszczy jego dorobek życia, jeśli nie będzie mógł ożenić się z jego córeczką.

Takim sposobem Francesca trafia w ramiona Wolfe'a - przenosi się do jego posiadłości, a za kilkanaście dni mają wziąć ślub, który sprawi, że Francesca oficjalnie będzie należeć do senatora. Nie, żeby Keaton robił to ze względu na jakąś wielką, szaloną miłość czy ze względu na zauroczenie. On nawet nie chce poślubić dziewczyny ze względu na jakieś ogarniające go szaleństwo. Wszystko to jest częścią wysublimowanej zemsty, bo Wolfe Keaton ma tylko jeden cel - zniszczyć mafię w mieście, w którym mieszka. 

Mimo wszystko, chociaż Wolfe w pewien sposób myśli, że Francesca to tylko ładna marionetka, szybko przekonuje się, że dziewczyna ma jednak mózg i pazurki - które sprawiają, że jest uparta, ale też, że czasem bardzo celnie potrafi zadać cios. Zaczyna się rozgrywka między Francescą, Keaton'em oraz całą resztą mafii, w tym Angelo, który dalej najchętniej wziąłby sobie Francescę za żonę, bo dalej pała do niej gorącym uczuciem. Problem w tym, że dziewczyna ma bardzo mało możliwości związanych z tym, żeby decydować o własnym losie... Jak to się ostatecznie zakończy? Sprawdźcie sami!

Przyznam szczerze, że po motyw mafii sięgam już rzadko, ale tu serio był on naprawdę wyśmienicie przedstawiony - w końcu zwykle spotyka się wojny gangów, a nie wojny mafii z senatorem i wymiarem sprawiedliwości. Także to był taki fajny smaczek, który sprawił, że mnie tę powieść czytało się wyjątkowo dobrze i wyjątkowo szybko. Spędziłam przy tej pozycji bardzo miły poranek i przedpołudnie - i dokładnie tego mi było trzeba na takie gorące temperatury!

Trochę drażniło mnie czasem zachowanie głównej bohaterki - bo w sumie taki Wolfe był już jednak dorosły i nawet dojrzały, chociaż czasem zachowywał się jak dupek, ale mimo wszystko dało się odczuć, że dziewczyna ma dopiero dziewiętnaście lat. Była czasem trochę dziecinna, trochę naiwna - i później to nie było już tak zauważalne, ale na samym początku były akcje, gdzie na przykład nie jadła z powodu tego, że była wkurzona, że ojciec ją oddał do Wolfe'a. Większego sensu to nie miało - bo to mafia i ona była w pewien sposób do takich akcji przygotowywana całe życie, a ona była mimo wszystko zdumiona, że mafia okazała się ważniejsza dla jej ojca niż ona sama. 

Mimo wszystko, chociaż niektóre akcje w tej fabule mi przeszkadzały, to jednak w ogólnym rozrachunku akcja była fajna i taka dosyć niecodzienna w niektórych aspektach. No sam wątek zwalczania mafii i zemsty jednak był tu najlepszym, wręcz genialnym posunięciem, co i tak daje tej pozycji z góry jakieś dodatkowe punkty. Do tego wszystkiego należy jednak dodać to, ze autorka naprawdę świetnie przeprowadziła wątek hate-love. Wisienką na torcie jest już to, że L.J. Shen wie, jak używać języka - książka jest prosta, lekka, ma wyśmienite opisy (seksu też) i dialogi też niczego sobie. Także no, oceniając ogół "Złodzieja pocałunków" - nie jest to najlepsza książka tego roku, ale mimo wszystko, gdybym miała ponownie zadecydować, czy się z nią zapoznać, to moja decyzja byłaby taka sama.

Podsumowując: fajna książka, taka do poczytania, chociaż na pewno nie jest to pozycja, którą koniecznie trzeba przeczytać. Ta okładka też trochę mnie odpycha, natomiast wydaje mi się, że środek jest jednak wart tego, żeby przeznaczyć na "Złodzieja pocałunków" trochę czasu. Taki romansik fajny na takie upalne dni - szczególnie, że chyba przy tych temperaturach nie da się za bardzo śledzić zbyt skomplikowanych fabuł. Przynajmniej ja nie umiem, bo mam wrażenie, jakbym się zaraz miała od tego słońca roztopić... 

9 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska18 czerwca 2021 15:04

    Może przeczytam choć raczej rzadko czytam książki z tej tematyki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadnej książki tej autorki jeszcze nie czytałam. Tą mialam w planie ale juz nie mam, nie mialam pojęcia że tu jest mafia, a to jest temat ktory po prostu unikam, wiec raczej już po nią NIE sięgnę. A okladka jest nudna, co oni mają, ze romanse nie mogą mieć slicznych okladek, jak nie goła klata to jakiś przystojniak za 5 groszy, a ja bym chciała coś nowego, zeby okladka mnie też porwała. Mimo wszystko dziękuję za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie sięgam po takie romanse. Szkoda czasu i wydatku, bo one są dla mnie wszystkie podobne i wg jednego schematu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka mało zachęcająca żeby zabrać się za przeczytanie "Złodziej pocałunków". Romanse mafijne nie są u mnie częstym gościem, tym razem też nie zawitają główni bohaterowie u mnie w domu. Chociaż fabuła wydaje się interesująca połączenie kręgów mafijnych i politycznych trochę zrywa ze schematem pisarka. Pomimo tego nie sięgnę po recenzowaną książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię książki tej autorki, więc z pewnością tą również przeczytam, dzięki za recenzję ☺️

    OdpowiedzUsuń
  6. Mafia chicagowska we współczesnym wydaniu nie jest nawet straszna. Trudno się bać bohaterów tych książek. Nie sieją grozy, nie budzą paniki. Tylko Mario Puzo potrafił stworzyć takich maafiosów, że nawet po jednym spotkaniu z nimi czytelnik cały czas o nich pamięta i cały czas ma się przed nimi na baczności. Tym dzisiejszym członkom mafii zupełnie inne rzeczy siedzą w głowie. Niestety lub stety.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy przeczytam? Wątpię. Za dużo mam do czytania książek, które oferują znacznie więcej ( i nawet lista książek do relaksu jest już długa- i nie będę wspominać, że to zasługa Naszego Książkowiru) i za dużo mafii. Fakt, że trochę z innej strony, ale jednak ciągle to mafia. Nie będę ukrywać, że historia nie trafiła w mój gust. Może i upał dokłada swoją cegiełkę do mojej niechęci. Dzisiaj mówię "nie".

    OdpowiedzUsuń
  8. Mafia i erotyka,nie są moim ulubionym tematem w powieściach. Lecz,jeśli miałabym zacząć randkowanie z tym tematem, to bardzo chętnie z taką książką jak ta🙂Pokazanie zwalczania mafii, to jest bardzo nietypowy i świetny sposób jej pokazania😀Tylko skąd wziąć kasę k czas na te wszystkie fajne książkowe skarby🤔😉😁Bardzo dziękuję za recenzję😘B.B

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie wiem, romanse czytam rzadko, a mafijnych nie miałam okazji do tej pory przeczytać zbyt wielu, ale nie mówię nie, bo kto wie, co przyniesie przyszłość 😉

    OdpowiedzUsuń