czwartek, 19 sierpnia 2021

Kristen Ashley - "Niebezpieczny facet"

Autor: Kristen Ashley  

Tytuł: Niebezpieczny facet 

Wydawnictwo: Akurat

Data wydania: 2021

Ilość stron: ok. 500

Ocena: 6/10

Opis:

Stella jest wokalistką i gitarzystką „The Blue Moon Gypsies”. Jest też dziewczyną Maca – a raczej była, bo chłopak porzucił ją po zaledwie pięciu miesiącach znajomości. Kiedy jednak Stelli grozi poważne niebezpieczeństwo, a nawet utrata życia, Mac staje na wysokości zadania. Nie zamierza przyglądać się bezczynnie, jak ktoś próbuje zamordować jego byłą ukochaną i wpędzić w poważne tarapaty jej koleżanki z zespołu. W głębi duszy wciąż uważa ją za swoją dziewczynę – niestety jego wrogowie też o tym wiedzą…

Recenzja:

Nie podobał mi się za bardzo tom pierwszy, później było dużo lepiej - i tu nagle "Niebezpieczny facet" się pojawił, a ja daję notę sześć na dziesięć, mimo że tę serię uwielbiam. Rock chick, a właściwie wszystkie książki tej autorki, bardzo mi się podobają - chociaż czasami też mnie wkurzają, ale przez to, że tyle emocji przeżywam, to lubię poznawać te historie. A tu proszę - nagle opowieść o Stelli i Masie, a ja daje dużo niższą ocenę niż bym chciała. Dlaczego? Co poszło nie tak? Zaraz się przekonacie? 
PS. Sześć na dziesięć i tak jest dobrym wynikiem, ale porównuję w odniesieniu do poprzednich tomów, podkreślając, że ten jest ciut słabszy.

Stella jest liderką zespołu muzycznego, który całkiem dobrze sobie radzi. Dziewczyna ma szansę na wielką karierę, ale już skreśliła kilka takich propozycji, bo nie chce za bardzo się wychylać. Ma ku temu swoje powody - chociaż czy są one takie dobre, trudno stwierdzić. W międzyczasie Stella bardzo rozpacza po stracie swojego faceta - Maca - chociaż minął już od tego rozstania rok. Powoli Stella uczy się żyć bez faceta, na którym tak bardzo jej zależało.

Pewnego dnia drogi Stelli i Maca znowu się przecinają, gdyż zajmuje się on sprawą zabójstwa dziewczyny jednego z muzyków w zespole Stelli. Na miejscu ktoś w ogóle próbuję Stelle zabić - tylko i wyłącznie dlatego, że dalej jest ona kojarzona w pewnych środowiskach, jako dziewczyna Maca. I wtedy do gry wkracza ten cały tytułowy niebezpieczny facet - czyli po prostu były chłopak Stelli wraz ze swoimi kolegami, którzy za wszelką cenę chcą dopaść gościa, który w tym momencie nie zagraża już tylko Stelli, ale wszystkim dziewczynom, jakie pojawiły się w poprzednich tomach.

Mace oczywiście stwierdza, że dalej kocha Stellę, że musi ją obronić i że w ogóle ona teraz należy do niego, więc ma się go słuchać (typowe zachowanie samca alfa - w tej serii kobiety zawsze wpadają w kłopoty, ratują je ich mężczyźni i w ogóle ci mężczyźni są najlepsi na świecie, więc kobiety głosu nie mają, bo mężczyźni wiedzą lepiej). Stelli to nie pasuje, próbuje wyrzucić faceta ze swojego domu (tak, zamieszkał z nią), ale nie daje rady, a później... Później zobaczycie sami (bo to jednak blisko pięćset stron akcji, nie chcę Wam niczego streszczać i spojlerować!).

Z góry powiem jednak, że chociaż to zachowanie w stylu samca alfa brzmi tutaj tak okropnie, to w książce jednak to kobietom w pewnym momencie odpowiada - a na dodatek całkiem dobrze się czyta o takich przystojniakach, którzy są w stanie przejść przez piekło dla swojej kobiety. Ma to swoje plusy i minusy - ja czegoś takiego w swoim życiu bym oczywiście nie zniosła, ale mogę o tym czytać (przynajmniej wywołuje to we mnie wiele emocji i czuję, że żyję!). 

To, co mi tu najbardziej nie pasowało - bo historia Stelli i Maca raczej jest w porządku, to mnóstwo różnych przerywników, co się wcześniej nie zdarzało. Nagle jest fragment oczami poprzednich bohaterów - i jest tego multum. Gdyby to usunąć, książka miałaby chyba ze trzysta stron, a czy te fragmenty wnosiły coś ciekawego do fabuły: kwestia sporna. Bardziej byłabym ciekawa tego, jak się rozwija relacja głównych bohaterów tego tomu - bo gdyby trochę to bardziej rozpisać, książka na pewno by na tym zyskała!

To dopiero szósty tom, tomów za granicą jest chyba dziewięć (nie licząc dodatków), także jeszcze kilka historii pewnie poznamy - bo znając życie wydawnictwo Akurat sprezentuje nam w najbliższym czasie kolejny tom. I dobrze. Czekam na to, jednocześnie trzymając kciuki, żeby autorka znowu wróciła na tor z poprzednich części, gdzie po prostu pisała tak, że ja te pięćset stron pochłaniałam dosłownie w przeciągu trzech godzinek, bo nie obchodziło mnie nawet to, że burczy mi w brzuchu, tylko dalej czytałam.

Podsumowując: jeśli przymkniecie oko na niedoskonałości, to ogólnie polecam zapoznanie się z książką "Niebezpieczny facet", chociażby dlatego, że te pozycje lepiej czytać po kolei, od tomu pierwszego aż do ostatniego, żeby sobie nie spojlerować. Kolejny tom ma dobre oceny za granicą, więc mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie - a jak tak będzie, na pewno Was o tym powiadomię! "Niebezpieczny facet" może nie jest idealny (i ma przeciętną okładkę), ale twórczość tej autorki jest warta tego, żeby się z nią zapoznać. 



12 komentarzy:

  1. Nie znam twórczości tej autorki /znanej mi tylko z nazwiska/, ale chyba wybrałabym na pierwszy raz jakąś inną jej książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki tej autorki. Tą serię bardzo lubie, mimo, że czytalam narazie tylko dwie pierwsze części ale w planie resztę mam. Świetnie się bawie na tych ksiazkach. Więc tym razem daruję sobie czytanie waszej recenzji, chcę mieć niespodziankę czytając to.

    OdpowiedzUsuń
  3. Renata Kozłowska19 sierpnia 2021 16:53

    Jakoś niezbyt mi odpowiada pióro tej autorki. Nie będę czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę za duża ta seria jak dla mnie. Takie obszerne serię uwielbiam w fantastyce, natomiast w literaturze obyczajowej, romansach, itp. raczej zaczynają mnie nudzić po trzech- czterech tomach i mam wrażenie powtarzalności ( schematyczności). Może mylę się w tym przypadku, ale raczej nie będę sprawdzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. Zapomniałam dopisać, że nie lubię historii o samcach alfa i samicach omega. Wolę starcia dwóch alf.

      Usuń
  5. Dawno nie było recenzji części z tego cyklu. Wszystkie części tej serii są trochę schematyczne jak dla mnie za dużo testosteronu oraz dam w opałach, pomimo tego "Niebezpieczny facet" zapewnia dobrą rozrywkę tylko już chyba nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka bardzo zbliżona do pozostałych z tej serii.

      Usuń
  6. Nie mam ochoty czytać tej książki, zresztą nie czytałam i poprzednich

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przemawiają do mnie książki pokroju "Niebezpiecznego faceta". Nie przepadam za współczesnymi romansami. Wychowałam się na klasyce tego gatunku i za każdym razem, kiedy porównuję uczucia bohaterów tych książek z porywami serca Scarlett O'Hary czy bohaterów powieści Jane Austen, widzę ogromną przepaść. W tych współczesnych porywów serca właściwie nie ma, a wszystkie wysiłki bohaterów skoncentrowane są na scenach łóżkowych. Nie moje klimaty. Lubię zupełnie inną atmosferę.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam poprzednich tomów i raczej nie sięgnę po tę serię, nie moja bajka. A te okładki do romansów mnie załamują.. A czepiali się kiedyś okładek do harlequinów, tamte były fajniejsze zdecydowanie 😅

    OdpowiedzUsuń
  9. Okej podoba mi się wątek chęci niesienia pomocy, pomimo tego, że już nie są razem. Dlatego mogę powiedzieć, że tutaj jestem skłonna do lektury pozycji książkowej. Łatwa, prosta i przyjemna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam dwa pierwsze tomy,ale narazie z ich dokładniejszym poznaniem od środka się jeszczs wstrzymałam bo chciałam bym pozyskać resztę i dopiero się za nie brać😁A co z tego wyjdzie,to się okaże ☺Ta książkę zapisuję ☺Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń