poniedziałek, 7 lutego 2022

Jessica Pan - "Ekstra rok z życia introwertyczki"

Autor: Jessica Pan
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Tytuł: Ekstra rok z życia introwertyczki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 11 stycznia 2022
Liczba stron: 360
Ocena: 8/10

Opis:

Humorystyczna opowieść o wewnętrznym przewrocie.

Co by się stało, gdyby nieśmiała introwertyczka żyła przez rok niczym najprawdziwsza towarzyska ekstrawertyczka? Co by było, gdyby świadomie i dobrowolnie stawiała się w niebezpiecznych sytuacjach społecznych, których normalnie unikałaby za wszelką cenę? Jessica Pan postanawia to sprawdzić.
Kiedy Jess znalazła się bez pracy i przyjaciół, nie mogła powstrzymać się od rozważań, jak mogłoby wyglądać jej życie, gdyby była choć trochę bardziej… otwarta. Gdyby podążała za potrzebą nowych doświadczeń. Gdyby poznawała wciąż nowych ludzi. Gdyby bardziej od chęci powrotu do domu przywiązana była do stołka przy barze. Złożyła więc sobie przysięgę: przez rok postara się żyć tak, jak nigdy nie chciała. Improwizacje, samotne wakacje, rozmowy z nieznajomymi w metrze - to tylko kilka z punktów realizowanych podczas jej podróży w głąb siebie… której natychmiast pożałowała.

Recenzja:

Przyznam szczerze, że siadając do książki Ekstra rok z życia introwertyczki byłam przekonana, że będzie to fikcyjna powieść oparta na przeżyciach autorki. Prawda okazała się jednak inna – to faktycznie rok z życia pisarki, w którym postanowiła spróbować być bardziej otwartą i szaloną osobą. Muszę przyznać, że ta forma ogromnie przypadła mi do gustu – była zarówno ciekawym doświadczeniem, jak i niezwykle humorystyczną i pozytywną opowieścią, naturalną i osobistą, a odłożenie jej na bok było dla mnie wielkim wyzwaniem.

To będzie coś podobnego do biegania – spocę się, będę się czuła niewygodnie, czasem serce boleśnie mi załomocze, ale na dłuższą metę wyjdzie mi to na zdrowie.
Innymi słowy, stanę się ekstrawertyczką.
Dałam sobie na to rok.

Jess postanawia spędzić rok na robieniu rzeczy spoza swojej strefy komfortu. Uznaje, że trochę więcej życia towarzyskiego może dobrze jej zrobić. Wychodzi na wydarzenia, na których nikogo nie zna, bierze udział w improwizacjach, podróżuje spontanicznie, a nawet organizuje przyjęcie (a wiemy ze wstępu, że to jej zmora). To może wydawać się zaskakujące, patrząc na te działania przez pryzmat tego, co autorka napisała o sobie na pierwszych stronach – jednak nie były to wyzwania wcale łatwe. Po drodze spotyka ją wiele nieprzyjemnych sytuacji oraz… nie raz wpadała w panikę. No cóż, będąc introwertykiem ciężko wejść w skórę ekstrawertyka…

- Cześć, mam tremę i wielki występ za jedenaście dni, możesz mi pomóc? - rzucam natychmiast, gdy w słuchawce rozlega się kobiecy głos.
- W czym problem? - pyta Alice.
Nerwica, poważne problemy z samooceną, sporadyczne ataki jąkania, niepewność, obezwładniający lęk, kłopoty z kręgosłupem, brak talentu do języków, lęk przed pająkami, zbyt niski wzrost, powolny metabolizm.
- Podczas publicznych przemów mam zaniki pamięci, ataki paniki, mówię za szybko i zapominam, co miałam powiedzieć.

Bardzo doceniam to, co Jessica Pan zawarła w tej książce. To zupełnie inne spojrzenie na introwertyczne życie, bo prawdziwe i pełne obaw, z którymi mierzy się każda wycofana osoba. Nie oszukujmy się – większość pozycji typu uwierz siebie na siłę próbuje wyrzucić introwertyków ze strefy komfortu, ich mało towarzyskie życie uznając za coś złego. Autorka udowadnia tu, że introwersja – choć stawia jakieś granice – nie jest czymś złym, aczkolwiek w jasny sposób zachęca do walki ze swoimi lękami, bo bycie odrobinę ekstra może być dosłownie ekstra (choć nie zawsze musi), a w pozostaniu w domu z książką i herbatką nie ma niczego złego. Na końcu umieściła także kilka cennych uwag na temat introwersji.

Zawsze wyobrażałam sobie, że jeśli odpowiednio się przygotuję, to znaczy przećwiczę tekst i popracuję nad postawą, wówczas zyskam niezmąconą pewność siebie, która pozwoli mi znakomicie wywiązać się z zadania. Ale pewność siebie nie przychodzi sama; pojawia się, gdy podejmiemy trudne wyzwanie i je przetrwamy.

Ekstra rok z życia introwertyczki to pogodna pozycja dla każdego introwertyka – i nie tylko. Osoby z tytułowym trochę-problemem z pewnością znajdą w Jessice Pan bratnią duszę, a w jej historiach odnajdą wiele rzeczy, z którymi na co dzień się mierzą, natomiast inni – być może dzięki tej pozycji lepiej zrozumieją introwertyków ze swojego otoczenia. Ja jestem absolutnie zachwycona tym szczerym i dość humorystycznym rokiem z życia autorki, bo – bądź, co bądź – ogromnie podniosła mnie na duchu i w subtelny, nienachalny sposób zachęciła do częstszego wychodzenia do ludzi oraz pozwoliła inaczej spojrzeć na niektóre sprawy. Jeśli lubicie nietuzinkowe lektury, prawdziwe, życiowe i dość przewrotne – koniecznie sięgnijcie po tę pozycję!

10 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska7 lutego 2022 21:20

    Wychodzenie ze swojej strefy konfortu wcale nie jest takie łatwe. Autorka naprawdę musiała mieć w sobie dużo samozaparcia. Zaciekawiła mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuje, że przydała by mi się ta historia. Też mam problem z wychodzeniem do ludzi. Wolę swoje towarzystwo niż innych, obcych, nie czuję się komfortowo w takich sytuacjach. Ta książka pokazuje, że się da zmienić, trzeba tylko chęci. Przydały by mi się. Chętnie poznam

    OdpowiedzUsuń
  3. "Ekstra rok z życia introwertyczki" to coś dla mnie, jestem osobą zamkniętą, nieśmiałą. Książka Jessici Pan będzie dla mnie inspiracją żeby otworzyć się na otoczenie oraz na ludzi. Z chęcią zapoznam się z tą lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się spodziewałam fikcji zasadzającej się na pseudo pomyśle, co zrobić z introwertykami (przepraszam, bo to brzmi, jakby rzeczywiście stanowili piętę Achillesową naszego społeczeństwa). Ciekawe, do jakich wniosków autorka doszła na końcu swojej powieści. Nie uważam, że to jest idealny plan na każdego introwertyka, ale za to pokazuje jedną z dróg, w pewnym sensie terapię szokową.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem introwertyczką. I im jestem starsza, tym bardziej nią jestem. Wstaję rano i pytam sama siebie, czego ja od życia chcę. I chcę by moje życie było jak spokojne morze. Bez sztormów i wirów, które przyprawiałyby mnie o ścisk w żołądku i palpitacje serca. Bez wspinaczki na szczyt najbardziej stromej góry, z której w każdym momencie mogę spaść. Myślę, że samemu trzeba zadać sobie pytanie, czego chce się od życia? Czy kocyka, kubka kakao i książki? Czy też szalonych przeżyć i emocjonalnych wyzwań? Mogę wszystko, oby tylko w zgodzie ze samym sobą, a nie na pokaz dla innych.
    A co do książki, to chętnie przeczytałabym o przeżyciach autorki. Ciekawe, czy u mnie emocje byłyby podobne i czy sama też odważyłabym się na takie szaleństwa? Może...? kiedyś...? Kto to wie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow. Poczulam się jakbym przeczytała o sobie...
    Jakiś czas temu myslalam o tym jak by to było jakbym wszystko robiła naprzekor. Inaczej niż zwykle. Nie wiem czy to by wypaliło ponieważ jestem bardzo nieśmiała i bardzo wszystkim się stresuje ale czasami mam taką ochotę zrobić coś naprzekor sobie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czuje znów ten mętlik w głowie. Nie wiem co sądzić o tym życiu introwertyczki, jednak po głębszym zastanowieniu się odmówię lektury.

    OdpowiedzUsuń
  8. Eksperyment autorki naprawdę robi wrażenie. Często w codziennym życiu, pełnym gwaru i pośpiechu nie dostrzegamy osób obok nas, dla których nasze życie wydaje się nieosiągalne i obce. Aby stać się zupełnie inną osobą autorka z pewnością musiała wiele przeżyć a do tego mieć naprawdę dużo silnej woli i saozaparcia aby zrealizować swój cel. Książka z całą pewnością jest bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyjść ze swojej strefy komfortu,bywa czasem bardzo trudne i to nie zależnie ile się w niej jest i jaka ona jest. Podobnie jest z książkową strefą komfortu. Gdy wiele lat,jakiś czas, jesteśmy w czytelniczej strefie komfortu,w której znajdują się nasze ulubione gatunku literackie,to gdy mamy wyjść poza nią i wejść do innego rodzaju literatury, aby zaczytać się po raz pierwszy w zupełnie innym gatunku niż ten,który znamy i lubimy, to bywa to bardzo trudne. Opuszczenie czytelniczej strefy komfortu dla niektórych jest ogromnie trudne,jak i wyjście bardziej do ludzi. Choć zmiana otoczenia i wyjscie do ludzi,bywa czasem bardziej bolesne niż wyjście z ulubionej strefy czytanego gatunku. Bardzo jestem zaciekawiony tą książką, zapisałam ją sobie🙂Bardzo dziękujemy za świetną recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń
  10. Według mnie trzeba być sobą i zaakceptować siebie takim jakim się jest, po co udawać kogoś innego, zmuszać się do robienia czegoś wbrew sobie, nie rozumiem tego, tyle niepotrzebnego stresu, emocji. Pomysł jak dla mnie dziwny, ale książka mimo wszystko może być ciekawa pod względem psychologicznego eksperymentu.

    OdpowiedzUsuń