poniedziałek, 7 lutego 2022

Lucy Maud Montgomery - "Anne z Zielonych Szczytów"

 Autor: Lucy Maud Montgomery
Tłumaczenie: Anna Bańkowska
Tytuł: Anne z Zielonych Szczytów
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 26 stycznia 2022
Liczba stron: 386
Ocena: 8/10

Opis:

Jedna z najbardziej kultowych powieści wszech czasów teraz w nowym – najbliższym oryginałowi – tłumaczeniu.

Pierwsza część niezwykle popularnego cyklu powieści o przygodach rudowłosej Anne Shirley. Akcja powieści toczy się na Wyspie Księcia Edwarda w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Jedenastoletnia Anne opuszcza sierociniec i trafia do państwa Cuthbertów. Ich pierwsze spotkanie jest pełne emocji, ponieważ Anne miała być chłopcem i została adoptowana, aby pomagać w gospodarstwie. Marilla Cuthbert początkowo chce odesłać dziewczynkę, ale gadatliwa, obdarzona niezwykłą wyobraźnią Anne szybko zaskarbia sobie sympatię mrukliwego Matthew Cuthberta i ostatecznie zostaje w ich domu. Niedługo później poznaje Dianę Barry, z którą się zaprzyjaźnia, zaskakuje wszystkich przefarbowaniem włosów na zielono i dodaniem do ciasta waleriany zamiast wanilii. W jej życiu pojawia się także Gilbert Blythe, ale po tym, jak przezywa ją „Marchewka”, nie może liczyć na zbyt wiele. Dodatkowo między nim a Anne trwa rywalizacja o tytuł najlepszego ucznia. Losy Anne to wiele zabawnych i zaskakujących sytuacji, które do dziś wywołują uśmiech na twarzach starszych i młodszych czytelniczek.

Recenzja:

Chętnie w dzieciństwie zaczytywałam się w Ani z Zielonego Wzgórza, dlatego powrót do niej w innym - najbliższym oryginałowi - tłumaczeniu uznałam za ciekawe doświadczenie i możliwość nietuzinkowego powrotu do ukochanej lektury. Przyznam Wam szczerze, że z początku bardzo sceptycznie podchodziłam do nowego tytułu - Anne z Zielonych Szczytów - niemniej po przeczytaniu kilku słów od tłumaczki doskonale rozumiem ten zabieg – ba, nawet go pochwalam!

Anne z Zielonych Szczytów - choć pewnie dla wielu teraz wygłoszę herezję – wydała mi się bardziej klimatyczną powieścią niż Ania z Zielonego Wzgórza. Być może przez wzgląd na „prawdziwe” imiona bohaterów oraz nazwy geograficzne, a także nieco bardziej specyficzne słownictwo, bardziej odpowiadające życiu na Wyspie Księcia Edwarda. Książkę czyta się niezwykle lekko, a i język w odbiorze niezwykle przyjemny – można tu odkryć znacznie wiele warstw tej historii (a może ja dopiero zaczęłam je zauważać?). Niemniej, jeśli chodzi o samą historię… nic się weń nie zmieniło. Anne jest tak samo cudowna jak Ania!

W powieści Lucy Maud Montgomery kryje się mnóstwo energii i pozytywnych wartości – sympatycznego humoru i zabawy, iście dziecięcej radości – i oczywiście problemów. Anne jest osóbką nadzwyczaj prawdziwą, inteligentną i zabawną, przepełnioną fantazją – o takiej przyjaciółce z całą pewnością marzy niejedna dziewczynka. Zauważyłam, że w tłumaczeniu pani Anny Bańkowskiej jest ona postacią mniej zmanierowaną, a przez to łatwiejszą w nawiązaniu więzi. Myślę, że dzięki temu, trafi ona do znacznie szerszego grona odbiorców, a to tłumaczenie – choć z początku wywołało we mnie wiele wątpliwości – naprawdę robi dobrze tej opowieści, nie pozbawiając jej pierwotnej magii…

Jeśli kochaliście Anie z Zielonego Wzgórza, dajcie szansę i Anne z Zielonych Szczytów. Gwarantuję, że tłumaczka wcale nie wypaczyła tej historii i w żaden sposób nie niszczy nikomu dzieciństwa tym przekładem (bo i takie komentarze widziałam, brrr). Anne jest nieco inna, ale to wciąż przepiękna historia, z pogodną dziewczynką, zapachem ciasta oraz… licznymi perypetiami. Polecam z całego serca!

12 komentarzy:

  1. Kto nie zna Ani z Zielonego Wzgórza? Ja nawet podkochiwałam się w Gilbercie ;-) I jestem ogromnie ciekawa nowego tłumaczenia. Tym bardziej, że jest bardzo głośno o tym tłumaczeniu w necie. Najważniejsze dla mnie, że historia nie traci klimatu, że Anne jest ciągle Anią, której perypetie bawią już kolejne pokolenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Klasyk. Trudno z nim polemizować, mimo że czytałam naprawdę dawno. Nie ma nic złego w ponownym wydaniu, staraniu się o jak najlepsze tłumaczenie. Jeśli ktoś stierdził, że pierwotne nie było dobre (może nie bazowało na oryginale, tylko przekładzie?), to najwyraźniej tak było, inaczej skąd ten pomysł by się wziął.

    OdpowiedzUsuń
  3. Renata Kozłowska7 lutego 2022 16:31

    Ania z Zielonego Wzgórza to klasyka literatury. Uwielbiona i ukochana od wielu lat. Rzyzwyczailam się do tych nazw i imion, nie wiej jak odbiorę nowy przekład. Ale absolutnie nie mówię nie, przeczytam i przekonam się sama.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak można nie znać Ani. Moja miłość do czytania wzięła się właśnie od niej. Przecież to klasyk, ale wyjatkowy, bo kazdy znajdzie coś dla siebie. Bardzo jestem ciekawe tego nowego tłumaczenia. Przeczytana napewno, żeby mieć porównanie. Liczę, że nadal będę oczarowana, a może zakocham się od nowa w tej historii. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie sięgnę po nowe tłumaczenie Ani.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Anie nawet czytałam inne części bardzo lubiłam też oglądać filmy o Ani. Myśle że warto dać szansę nowej odsłonie choć nie zaprzeczę ze do tytułu nie mogę się przyzwyczaić

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do tego tytułu. Nie czytałam Ani tylko oglądałam ekranizację jej przygód i uwielbiałam te filmy. Jestem ciekawa tego nowego tłumaczenia. Dzięki nowemu tłumaczeniu możemy inaczej spojrzeć na tą historię może wtedy była staroświeckie interpretacja.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio wspominalam Anie i jej przygody! Nie były to moje ulubione opowieści ale bardzo chętnie wróciłabym do tych czasów, do tego pięknego klimatu. Fajnie, że takie historie są odświeżane:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Historię Ani znam już od wielu, wielu lat. Książki są na mej półce, i przyznam, że pozostanę wierna tamtemu wydaniu. Chociaż nie mówię, że to jest złe. Jednak u mnie przemawia siła przyzwyczajeń.

    OdpowiedzUsuń
  10. O tym tytule sa sprawą nowego tłumaczenia, a zwłaszcza tytułu zrobiło się ostatnio głośno. I dobrze, bo Ania czy też Anne to wciąż ta sama dziewczynka, z którą starsze czytelniczki znają się doskonale. Mam nadzieję,że dzięki nowemu, łatwiejszemu w odbiorze tłumaczeniu książka podbije serca dzieci i dorosłych. Jest to bez wątpienia książka z jaką należy mieć styczność, zwłaszcza w okresie dzieciństa. Nie bez powodu jest klasykiem, który kochają miliony czytelników na całym świecie. Chętnie przypomnę sobie perypetie tej rezolutnej dziewczynki w nowej odsłonie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Najbardziej lubiana lektura z dzieciństwa i mimo upływu lat,wciąż jest bardzo lubiana. Bardzo chętnie będzie do niej wrócić i ponownie spotkać się z Anią i jej ekipą w trochę nowszej wersji 🥰 Może dzięki tej powieści,kolejne pokolenia będę czytać i czytać i pokochają czytelnictwo 🙂Z miłą i wielka chęcią wybiorę się na spotkanie z Anią i jej przyjaciółkami 🥰Bardzo dziękujemy za świetną recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam Anię w dzieciństwie, ale w moim sercu na zawsze pozostanie ekranizacja z Megan Follows, a co do tego nowego wydania z nowym tłumaczeniem, jak dla mnie to skok na kasę. Jest tyle książek do przetłumaczenia, po co więc kolejne tłumaczenie książki, która na polskim rynku czytelniczym jest od tylu lat? Odpowiedź jest prosta. 😌

    OdpowiedzUsuń