Autor: Kamila Majewska
Tytuł: Za zielonymi drzwiami
Wydawnictwo: Szelest
Data wydania: 2022
Ilość stron: 312
Ocena: 7,5/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Bogactwo, kariera, wielkie miasto i wygodne życie – czy może cicha prowincja, gdzie życie toczy się wolniej?
Ania, szefowa działu reklamy w dużej firmie, dowiaduje się o spadku, który pozostawił jej szef i przyjaciel, Kazimierz. Bohaterka ma wybór: przejęcie ważnego stanowiska i udziałów w firmie albo odziedziczenie tajemniczego gospodarstwa. Anna musi podjąć trudną dla siebie decyzję. Do tej pory stawiała na karierę, a sama myśl o mieszkaniu na wsi przyprawiała ją o mdłości.
Ale może warto sprawdzić, co kryje się za zielonymi drzwiami domu, który miałaby odziedziczyć?
Czy Anna odważy się postawić wszystko na jedną kartę i rozpocznie nowe życie, z dala od personalnych rozgrywek korporacji, w której czuła się tak dobrze? Czy posłucha rad mężczyzny, z którym ma romans – może raczej podejmie wyzwanie, jakie rzuca jej los i odważy się przejąć odrestaurowaną stodołę, mały domek, stajnię i dużą połać ziemi? A może za zielonymi drzwiami kryje się coś jeszcze?
Może… prawdziwa miłość?
„Za zielonymi drzwiami” Kamili Majewskiej to pełna oryginalnych postaci i nieoczekiwanych zwrotów akcji powieść o trudnych wyborach i życiowych rozterkach. Powieść, która pokazuje, jak bardzo los może być przewrotny.
Recenzja:
"Za zielonymi drzwiami" to swego rodzaju manifest, który ma korzenie we współczesnym świecie - bo kiedyś, nawet, jak ktoś był zajęty pracą, to musiał mieć rodzinę, spłodzić potomka... Teraz wiele osób wybiera karierę. I niby nie ma w tym nic złego - ale często oznacza to samotność z wyboru: wyrzeczenie się rodziny, którą się już ma, a także potencjalnych przyjaciół: bo nie ma na to czasu. Dlatego też ta tematyka mnie tak bardzo poruszyła w "Za zielonymi drzwiami", że postanowiłam objąć tę książkę patronatem medialnym. I nie żałuję!
Ania jest kobietą sukcesu - od wielu lat jest, a raczej była prawą ręką szefa w dużej firmie reklamowej w Warszawie. Jednak Kazimierz, jej szef, umiera - a ona dostaje od niego dziwne życzenie w testamencie: ma albo wybrać firmę, albo prywatny majątek Kazimierza, który ten dotychczas przed nią ukrywał.
Ania nie wie, co o tym wszystkim myśleć. Nie bierze co prawda pod uwagę, że nawet by nie miała zajrzeć do gospodarstwa Kazimierza, ale też wie, że chce zostać szefową firmy bez żadnego "ale" - i bez żadnych zastrzeżeń. Ot, ona się po prostu do tego nadaje - w końcu sam Kazimierz twierdził, że Ania przypomina mu jego samego, który uparcie dążył do realizacji swoich celów i osiągania samych szczytów...
Tyle, że na miejscu, w gospodarstwie, Ania dostaje kolejny list - taki w razie "W", który przygotował dla niej zapobiegliwy Kazimierz, który nie miał w swoim życiu bliższej osoby niż Ania - jego pracownica, prawa ręka, z którym nie łączyło go nic niestosownego. I tutaj dziewczyna zaczyna się zastanawiać, co tak właściwie powinna zrobić. Bo szczęście u różnych osób ma różne wymiary i różne odcienie...
"Za zielonymi drzwiami" to opowieść, która niezmiernie mnie poruszyła głównie ze względu na swoją aktualność, ale także ze względu na to, że takich sytuacji będzie coraz więcej: bo z roku na rok pracoholizm jest coraz częściej diagnozowany.
Do tego wszystkiego wszystko było pięknie opisane - czasami aż za dużo niektórych opisów było - ale zwykle były one takie malownicze, pełne emocji, że nie dało się obok nich przejść obojętnie. Nie jest to może najlepiej napisana książka na świecie, ale ma zdecydowanie "to coś", co sprawia, że obok niej nie można przejść obojętnie.
Ania z pozoru jest dziewczyną, którą mogłaby być każda z nas - i też jej dylemat: "co wybrać, abym była szczęśliwa?" pewnie niejednej czytelniczce nie jest obcy. Także według mnie to ważna książka - bardziej obyczajowa niż cokolwiek innego. Dlatego nie liczcie na wielkie uniesienia, bardzo pikantne sceny - to książka o życiu i dla osób, które chcą w końcu dostrzegać, że czasem małe rzeczy także są ważne.
Podsumowując: must read, must have!
Koniecznie musicie sięgnąć!
Przyznam, że nie znam twórczości autorki. Jednakże ta recenzja mnie zaciekawiła i chyba się skuszę. Lubię poznawać nowych autorów.
OdpowiedzUsuńNie kojarzę zupełnie autorki, ale brzmi bardzo zachęcająco wasza . Chetnie poznam. Dzięki za recenzję
OdpowiedzUsuńSuper recenzja. Nie znam autorki ale po recenzji aż ma się ochotę sięgnąć po ta książkę
OdpowiedzUsuńMam w planach tę powieść.
OdpowiedzUsuńRaczej nie czytałam jeszcze tej autorki, ale recenzja jest bardzo zachęcająca i chyba skuszę się na tę książkę
OdpowiedzUsuńTak szczerze, to nie znam kobiety - w ogóle jakiejkolwiek osoby - która podjęłaby się tego wyzwania. W naszej rzeczywistości pewnie ten domek z zielonymi drzwiami ma tak ogromne zadłużenie, że byłoby to jak strzelenie sobie w kolano, a nie serce. W każdym razie czasami miło sobie tak pomarzyć.
OdpowiedzUsuńDla mnie plusem jest brak pikantnych scen.
Kariera czy rodzina?. "Za zielonymi drzwiami" kusi mnie, lubię książki obyczajowe. Kamila Majewska zabrała się za interesujący temat taki swojski, życiowy. Z chęcią poznam pisarkę się się dowiem co kryje się 'za zielonymi drzwiami'.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że w książkach obyczajowych bardzo częstym motywem jest właśnie bohater, dla którego liczy się tylko praca, który nieoczekiwanie musi wyprowadzić się na wieś. Z bohaterką raczej bym się nie utożsamiała, ponieważ zdecydowanie nie jestem pracoholikiem. :p
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wiejskie klimaty o rany...pewnie dlatego, że sama jestem z wioski i nie wyobrażam sobie żyć w mieście. Kocham ten klimat.
OdpowiedzUsuńChoc takie książki są dla mnie troszke nudne to dla samego tego sielankowego klimatu, pięknych urokliwych pensjonacików, zielonych łąk, pachnących lasow i szumu lisci... warto.
Sielanka... to tylko w opisach i wyobraźni ludzi z miast. Życie na wsi wcale nie jest łatwe i proste. Jest mnóstwo zwykłych problemów i rozterek dnia codziennego. I jest coś, co czego nie ma w mieście... jest czas! Jest czas pracy i czas odpoczynku! Jest czas, by zatrzymać się i poczuć się częścią świata, natury ( a nie trybikiem w wielkiej maszynie). Dlatego i ja uwielbiam takie książki, bo uczą one, że warto czasami powiedzieć sobie "stop". I spojrzeć w steć, popatrzyć w bok i z uśmiechem ruszyć dalej w świat , dostrzegając to co, do tej pory było poza zasięgiem naszych zmysłów.
OdpowiedzUsuńFabuła książki przywodzi na myśl wiele sytuacji z którymi muszą sobie poradzić ludzie. Dylemat czy poświecieć się pracy czy rodzinie dotyczy naprawdę dużego procenta osób,a podejmowane przez nich decyzje skutkują konsekwencjami ponoszonymi przez całe życie. Cieszę sie,że trafiłam na recenzję tej powieści tutaj,bo od jakiegoś czasu mnie kusiła a teraz jestem pewna,że warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie fabuła „Za zielonymi drzwiami”, nie ukrywam, że jestem ciekawa, co za nimi się skrywa. Chciałabym poznać decyzję głównej bohaterki, która jednak staje na rozdrożu i musi wybrać, co by chciała, czego by tak naprawdę pragnęła. Dla mnie powieść o wyborach, dylematach z oryginalną fabułą. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńGratulacje świetnego patronatu 😘 Tytuł i okładka są bardzo interesujące 🙂Dla mnie mega wielkim tutem jest,że nie ma w niej pikantnych scen,od których robi się nie dobrze,nie ma mafii i momentów grozy. Bardzo uwielbiam takie powieści jak ta i Tytuł,okładka,opis i recenzja, sprawiły,że bardzo,chcę poznać Anię,jej wybór, jej sposób na szczęście i jej szczęście 🥰Tytuł zapisany🙂Może za jakiś czas uda się otworzyć papierowe drzwi do tej powieści i wejść do świata Ani,jej domu i pracy 🥰 Bardzo dziękujemy za wspaniałą recenzję 😘B.B
OdpowiedzUsuńCo kryją zielone drzwi ! Trochę jak w Tajemniczym ogrodzie 😍 Lubię powieści obyczajowe, chętnie przeczytam i tę.
OdpowiedzUsuń