Autor: Harlan Coben
Tytuł: Zachowaj spokój
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 13 kwietnia 2022 (najnowsze wydanie)
Liczba stron: 432
Ocena: 8/10
Opis:
Nie ufaj nikomu. Zwłaszcza własnej rodzinie.
Już dawno po wszystkim. Po prostu siedź cicho i wszystko będzie dobrze.
Mail o takiej treści otrzymuje szesnastoletni Adam Baye, licealista, którego przyjaciel niedawno popełnił samobójstwo. I pewnie nikt by się o tym nie dowiedział, gdyby rodzice, zaniepokojeni jego dziwnym zachowaniem, nie zdecydowali się zainstalować programu szpiegowskiego w komputerze syna.
Czy Adam ukrywa informacje na temat samobójstwa przyjaciela? Czy otrzymana wiadomość ma coś wspólnego z popełnionym na przedmieściach Nowego Jorku brutalnym morderstwem, nad którym pracuje detektyw Loren Muse? Dlaczego rodziną Baye’ów zaczyna interesować się FBI?
Recenzja:
Cobena darzę miłością bezgraniczną, więc każda jego nowa książka w zapowiedziach, nawet taka, którą czytałam już wiele lat temu to dla mnie powód do książkowej radości. Co ciekawe Zachowaj spokój, to była moja druga książka w życiu, którą kupiłam za własne kieszonkowe (pierwsza też była Cobena). No ale do rzeczy, bo jest o czym pisać.
Adam Baye powinien wieść życie normalnego nastolatka, pozbawione jakiś wielki trosk. Jednak jego przyjaciel niedawno popełnił samobójstwo, a Adam uważa, że jest temu winny. Jego rodzice widzą, że coś niedobrego dzieje się z ich synem i postanawiają założyć mu oprogramowanie śledzące działa w sieci. Nie przypuszczają czego się dowiedzą i jakie skutki będzie to miało dla ich rodziny. W tym samym czasie na przedmieściach zostaje odnaleziona ofiara brutalnego morderstwa. Czy te dwie sprawy wiążą się jakoś ze sobą?
Jak wspominałam wyżej, miałam okazję czytać tę książkę już wiele lat temu i w sumie nic z niej nie pamiętałam, także po raz kolejny podeszłam do tej historii jak dla nowości dla mnie. Zupełnie nic mi się nie kojarzyło już podczas lektury, więc na nowo czerpałam przyjemność z wszystkich domysłów. Coben ma w swoim dorobku kilka serii, ale to jest świetna jednotomówka.
Owszem, wspominałam już, że jest to jednotomówka, ale autor ma to do siebie, że lubi w swoich historiach umieszczać wiele powtarzających się postaci. Zazwyczaj bohaterowie ci sią drugoplanowi, ale ja bardzo lubię ten efekt i łączenie faktów na ich temat z innych książek. Dla kogoś, kto nie jest wielbicielem Cobena w zupełności to nie szkodzi w czytaniu, a dla fanów to fajny smaczek w wyłapywaniu tych bohaterów.
Jeśli już o bohaterach mowa, to całkiem niezła jest kreacja głównych bohaterów. Może nie jest ona zbyt głęboka i bardzo szczegółowo rozpracowana, ale ja jako czytelnik znam motywację postaci i to co ich motywuje do takich, a nie innych wyborów. Może można to było jakoś bardziej rozpracować, ale powiedzmy, że jest wystarczająco.
Fabuła jest wielowątkowa. Ci co już znają historie Cobena, to wiedzą jak to mniej więcej działa. Tutaj mamy jedną główną sprawę, jedną trochę mniejszą i trzecią najmniej istotną, ale i tak jest ciekawa. Świetnie się bawię, kiedy elementy układanki zaczynają wskakiwać na swoje miejsca, a wątki, które wydawały się być odległe, zaczynają się zazębiać. Zachowaj spokój pod tym względem ani trochę mnie nie zawiodło.
Uwielbiam styl autora. Od lat oczywiście jest moim najulubieńszym autorem i to właśnie od jego książek rozpoczęła się moja przygoda z czytaniem. Coben pisze bardzo lekko i niesamowicie potrafi wciągnąć do swojej opowieści. Ja nie potrafiłam się oderwać od czytania i do samego końca było odczuwalne napięcie i chęć dowiedzenia się co się wydarzy dalej i jak rozwiąże się cała historia.
Udało mi się w weekend obejrzeć serial, więc i o nim napisze trochę. Trochę się obawiam nowych ekranizacji Cobena. Z jednej strony jest ekscytacja i ciekawość, ale z drugiej nigdy nie mam pewności, czy ze świetnej książki wyjdzie równie dobra ekranizacja. Tym razem jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie był to rewelacyjny serial, który zostanie na długo w mojej pamięci, ale to jak mocno trzymali się wydarzeń z książki, działa na wielki plus. Wiadomo, że niektóre wątki zostały pozmieniane, ale całość ogólnie trzyma się koncepcji autora, tym bardziej, że trzymają się tej koncepcji autora, w której wrzuca do historii nam postaci. Tutaj również możemy spotkać pewnego bohatera, którego mieliśmy już okazje poznać w poprzedniej polskiej ekranizacji. Polecam tą netflixową interpretację książki, jako lekki serial na weekend.
Gorąco zachęcam Cię do sięgnięcia po tę książkę, tym bardziej jeśli masz w planie zobaczyć serial. Trzymajmy się w tym przypadku zasady najpierw książka, później serial, tak będzie lepiej. Jest jeszcze kilka książek Cobena, których nie miałam przyjemności czytać, więc mam nadzieję, że pomału będę nadrabiała, ale najlepsze jest to, że z niedalekiej przyszłości już jest zapowiedziana zupełna nowość, więc nie mogę się doczekać.
Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Serialu nie będę oglądać, ale książki mogę czytać po kilka razy
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam żadnej książki tego pisarza jakbym już zaczęła z nim przygodę to wybrałabym jakąś jednotomówkę więc "Zachowaj spokój" nadawałaby się idealnie. Interesująca, wciągająca fabuła, świetnie wykreowani bohaterowie, autor umie zainteresować czytelnika. Będę rozglądać się za tą książkę, serial to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNarazie nie czytałam nic autora. I narazie chyba się nie zapowiada 🙈
OdpowiedzUsuńCzytałam badzo dawno temu. Mam w planach serial. Jako fanka Cobena nie mogłabym przejść obojętnie obok żadnej jego książki.
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam jedną książkę tego autora, a raczej ją umęczyłam, bo ciężko nazwać to czytaniem. Więc teraz sceptycznie podchodzę do jego książek. Kiedyś napewno dam mu jeszcze szansę, ale jeszcze nie teraz.
OdpowiedzUsuńAni przy serialu ani przy książce tej czy innej z tego gatunku nie mogłam bym zachować spokoju. Za bardzo wszystko przy czytaniu odbieram, więc wolne inne książkowe klimaty, które nie powodują książkowego przyśpieszenia bicia serca z nie fajnego i nie miłego powodu. Bardzo dziękujemy za świetną recenzję 😘 B.B
OdpowiedzUsuńTak, Harlan Coben jest bardzo dobrze odbierany. Wciąż jednak nie przeczytałam od niego żadnej książki, mimo że jedną w zasadzie miałam już w dłoniach... Cóż, kiedyś to nadrobię. Może właśnie od "Zachowaj spokój" zacznę? Zaczyna się go zaliczać w poczet klasyków typy King, do tego równie płodnych.
OdpowiedzUsuń