czwartek, 18 sierpnia 2022

Bradley Nelson - "Kod emocji. Jak uwolnić zablokowane emocje i cieszyć się zdrowiem, szczęściem oraz miłością"

Autor: Bradley Nelson

Tytuł: Kod emocji. Jak uwolnić zablokowane emocje i cieszyć się zdrowiem, szczęściem oraz miłością

Wydawnictwo: Galaktyka

Data wydania: 2020

Ilość stron: 384

Ocena: 2/10


Opis:

Jak uwolnić uwięzione emocje, aby cieszyć się zdrowiem, szczęściem i miłością.

Doktor Bradley Nelson opracował metodę uwalniania zablokowanych emocji. Jej rezultaty są nadzwyczajne: ustępujący ból w plecach, kolanach i biodrach, bardziej satysfakcjonujące relacje z innymi, lepsza sytuacja finansowa, a nawet odnalezienie partnera życiowego. Jednak najbardziej wzruszające są historie zamkniętych emocjonalnie dzieci, które dzięki tej metodzie stały się radosne, ustąpiła u nich złość i poprawiły się wyniki w nauce. 

Tysiące przypadków z praktyki Nelsona potwierdzają, że sfera emocji ma znacznie większy wpływ na nasze życie, niż się powszechnie uważa. Zablokowane emocje, wynikające z własnych doświadczeń lub będące dziedzictwem przodków, tworzą barierę, która zniekształca nasze odbieranie świata. To przekłada się na stres, frustrację, apatię i lęk – tym samym na całe nasze życie. Skutkiem tych blokad są choroby o podłożu psychosomatycznym, a także brak satysfakcji z życia. Metoda Nelsona jest prosta i bardzo skuteczna. Polega na identyfikacji zablokowanej emocji i jej usunięciu dzięki delikatnemu oddziaływaniu na meridian przebiegający przez głowę i kręgosłup, z mocną intencją uwolnienia emocji. Pozbycie się tych, często nieświadomych, napięć sprawia, że jesteśmy bardziej twórczy, radośni, pozytywnie nastawieni do świata. Zmienia się też nasze otoczenie, ponieważ ludzie chętniej z nami współpracują i przebywają. Pozbawieni nieracjonalnych lęków, znajdujemy w życiu więcej możliwości.

Ta książka to wstęp do medycyny XXI wieku. Bezcenna dla lekarzy i terapeutów. Co najważniejsze – przedstawioną w niej metodę każdy może stosować  samodzielnie.


Recenzja:

Totalnie mi ta pozycja nie podeszła. Wrr. Mam dreszcze, jak pomyślę o tym, że musiałam (z trudem!) przebrnąć przez blisko czterysta stron... Masakra!!!

Nie jest to mimo wszystko najgorsza książka, jaką czytałam w tym roku - i nie wiem, czy to raczej powód do podziwu, czy raczej powód do tego, żeby mi współczuć... 

Już na samym początku czytamy odnośnie emocji pozytywnych i negatywnych - a przecież to całkowity absurd, bo emocje są neutralne - i czasem potrzebujemy czuć złość, bo to w pewien sposób wyzwalające. Patrząc na to, że w opisie twierdzą, że to bezcenna książka dla lekarzy i terapeutów... No cóż, już na początku zwątpiłam w jakość kwestii merytorycznych.

Do tego wszystkiego czułam się odrzucona już po jednej wspomince Boga - a tu religia pojawiała się co rusz. A co ona ma do psychologii, terapii, medycyny? Religia nie jest nauką - i liczyłam, że wszystko będzie poparte w jakiś racjonalny sposób - a nie zawsze tak było.

Kropką nad "i" okazuje się przytłaczająca liczba historii - autor przytoczył ich naprawdę sporo. Było tego chyba więcej niż czegokolwiek innego - żeby każdy na sto procent nie przeoczył, jak skuteczna i cudowna jest to metoda... W co jednak wątpię.

To znaczy nie zrozumcie mnie źle - wierzę w to, że jak emocje są zablokowane, to w pewien sposób możemy czuć objawy psychosomatyczne (objawy naszego stanu psychicznego objawiają się w ciele - na przykład, gdy czujesz lęk - nawet, jeśli nie jest to uświadomione - to zwykle na przykład szybciej bije serce lub pocą się dłonie.

No, mniejsza. Książka podzielona jest na cztery części - ale nawet ta praktyczna, pokazująca konkretne metody oddziaływania jest związana z religią - i to z katolicyzmem. Niestety, w świecie, gdzie religia przechodzi do lamusa, trudno mi uwierzyć, że znajdzie się terapeuta lub medyk, który będzie chciał coś takiego stosować wobec swoich pacjentów...

Nie mówiąc już o tym, że na okładce jest napis "doktor" Bradley Nelson - natomiast na okładce nie ma żadnej notki biograficznej i żadnej wzmianki o tym, z czego ma doktorat. Swoją drogą, w tym momencie kojarzą mi się te wszystkie memy - w stylu szukania doktora do pacjenta w samolocie, a zgłasza się doktor z filozofii... 

W ogólnym rozrachunku jestem bardzo rozczarowana tą pozycją. 

Nie jestem w stanie jej polecić - chociaż ogólnie tematyka zapowiadała się naprawdę fajnie. Szkoda tylko, że nie ma na okładce od razu jakiegoś ostrzeżenia, że tak naprawdę to Bóg ma ci pomóc poczuć się lepiej, zrozumieć emocje, cieszyć się zdrowiem, szczęściem oraz miłością.

Masakra... Mimo że wyrzuciłam z siebie mnóstwo słów, dalej czuję dreszcze na plecach. To chyba objawy traumy w tym wypadku...  

7 komentarzy:

  1. Temat książki ciekawy - 'zablokowane emocje' tylko wykonanie kiepskie. Nie dla mnie książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za poradnikami i widzę, że w tym przypadku nic nie tracę

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to za teza, którą pierwszy lepszy przykład nawet typowego laika może pokonać? Cóż, żadną tezą. Bardzo dziwna pozycja... To raczej nie jest zakres naukowy ani poradnikowy. Nie ukrywam, że wielu osobom wiara pomaga i jeżeli Bóg jest dla nich tak ważny, to ok - ale w każdej pozycji należy zaznaczyć, że nie dla każdego to będzie działać. Nie każdy jest wierzący i nie wszyscy wierzą w tego samego Boga. A dziwne, bo ogólnie na pierwszy rzut oka to był oceniła tę książkę dobrze, w końcu emocje są sferą bardzo ważną i ogromnie przytłaczającą co drugiego obywatela świata. No i ta flagowa wartość "zablokowane emocje". Mają w ogóle na to jakąś tezę, czy jeśli to agresja, to wyłącznie spowiedź? Tak naprawdę jeśli na okładce znalazłaby się wyraźną adnotacja, że główną rolę odgrywa w niej Bóg, to byłoby w porządku. Wtedy byłaby to lektura dla określonego odbiorcy, który wie, czego się spodziewać, a tak? Tym większe rozczarowanie, wręcz oszukanie czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale dla wierzących osób książka w której autor nawiązuje do Boga będzie w sam raz. Ja bym chętnie ją przeczytała. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po tylu wiele się skusi na tą książkę, dobrze, że mamy recenzję od Was, to tak dzięki temu będę mogła omijać ją bardzo szerokim łukiem. Bardzo dziękujemy za świetną recenzję :) B.B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. * Po tytule miało być, już dwa razy źle mi pisało :(

      Usuń