Autor: Lenka Elbe
Tłumaczenie: Anna Dorota Kamińska
Tytuł: Uranova
Wydawnictwo: MOVA
Data wydania: 24 sierpnia 2022
Liczba stron: 442
Ocena: 7,5/10
Opis:
Oryginalna, przekraczająca granice gatunkowe i kipiąca pomysłami radioaktywna powieść.
Angela w sierpniu 1968 roku wyjeżdża do Czechosłowacji, aby odwiedzić rodzinę swojego ojca. Ostatnią rzeczą, jaką jej narzeczony Henry słyszy od niej przez telefon, jest słowo „chleb”. Potem dziewczyna dosłownie zapada się pod ziemię. Wiele lat później Henry postanawia zmierzyć się z traumą i odwiedza Jachymów – miasto uzdrowisk, uranu i brutalnych obozów dla więźniów politycznych.
„Uranova” to niezwykła narracyjna przygoda, w której zjawiska paranormalne towarzyszą rzeczywistości, elementy fantastyki mieszają się z horrorem i są okraszone solidną dawką absurdu. Doceniona przez czytelników oraz krytyków książka Lenki Elbe otrzymała nagrodę Magnesia Litera (najważniejszą literacką nagrodę w Czechach) za debiut roku.
Recenzja:
Hmm. HMM. Ostatnio mam szczęście do trafiania na powieści, które okazują się dla mnie najprawdziwszą zagwozdką, ale i... miłym zaskoczeniem! Do Uranovy usiadłam absolutnie nie wiedząc czego się po tej powieści spodziewać i uwierzcie mi – takie nastawienie jest najlepsze. Absurd tu goni absurd, ale w wydaniu Lenki Elbe jest to... niepoprawnie dobre!
(...) był przekonany, że w dotychczasowym życiu nie spotkało go nic lepszego niż ona i pewnie już nie spotka. Dość często też to Angeli mówił. Aż za często.
- Ty jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało – mówił półgłosem i całował jej rękę. Zazwyczaj wieczorem. Trzy razy. Albo i cztery.
Sam problem mam z jakimkolwiek określeniem tej opowieści, bo ona faktycznie przekracza wiele granic. Z jednej strony Uranova jest niejako czarną komedią, z drugiej ma zalążki nieoczywistego horroru, z kolejnej – z powodzeniem można by podciągnąć ją pod lżejszą fantastykę. To najprawdziwsza fantasmagoria, która porywa czytelnika w swój świat od pierwszych stron – i choć nie jest to świat idealny, a wizje Lenki Elbe bywają groteskowe i ciężkie do zrozumienia, nie chce się go opuszczać. W narracji chowa się mnóstwo sarkazmu (ach, kocham sarkazm), a cudaczna fabuła i osobliwe postaci bardzo dobrze robią klimatowi całości. Co więcej, powieść napisana jest doprawdy przebiegle – same rozdziały także mocno oddziałują na wyobraźnię, a moim ulubionym jest chyba „Z powrotem na Ziemię. To tam, gdzie nie ma sensu”, bo sam sens tej książki jest... motywem do przedyskutowania.
Dziwne, jak pięćset lat może się skurczyć do powierzchni jednej kartki A4.
Chociaż, trzeba przyznać, zapisanej z obu stron.
Wiem, że niektórych poziom absurdu tej historii może przerazić (przeczytajcie opis, zrozumiecie, co mam na myśli), ale ta książka dostarcza nie tylko rozrywki. Kryje się w niej wiele cennych przemyśleń i odzwierciedleń rzeczywistości, tylko... ubranych w nietuzinkową tragikomedię, pełną subtelnych niedopowiedzeń. Nie można przejść także obojętnie obok stylu Lenki Elbe – ta kobieta pisze z polotem i niebywałą ekscytacją (poważnie, miejscami można tu odczuć entuzjazm autorki, to niebywałe). Jedyne zależenie mam do tempa opowieści – w pewnym momencie niemiłosiernie zwalnia i przez kilka rozdziałów ciągnie się jak flaki z olejem, ale w końcu trafia na właściwy tor, a w połączeniu z zakończeniem – wynagradza wszystko! Aż chce się Wam coś zdradzić, ale nie będę taka podła. Dodam jedynie, że wydanie tej książki jest fenomenalne, a pierwsze litery rozdziałów są niczym pierwiastki na tablicy Mendelejewa. No cóż, nie bez powodu ta powieść ma tytuł Uranova...
Czekał na nich mocny rosół wołowy i jeszcze... Ten przenikliwy zapach sugerował wiele, ale nie umieli tego dokładnie określić.
Uranova to książka, przy której serce czytelnika lubiącego niebanalne powieści się RADuje. Choć historia bywa demotywująca i nieco przygnębiająca, w jakiś cudaczny sposób potrafi zarazem przerazić, jak i rozbawić do łez. Jeśli niestraszna Wam dziwna literatura piękna – polecam z całego serca! To też świetna okazja do przeczytania czegoś nietuzinkowego spod pióra naszego sąsiada – wszak w Polsce nieczęsto wydaje się czeskich autorów. Polecam z całego serca!
Dziękuję za recenzję
OdpowiedzUsuńLubię ironiczne, czarne komedie ! Nie słyszałam o tym tytule, myślę, że spodobałaby mi się ta powieść :)
OdpowiedzUsuńWidziałam opinie na ig, i bardzo mnie ciekawi ta pozycja 😉😊
OdpowiedzUsuń"Uranova" oryginalna, groteskowa lektura która zapada w pamięć. Z chęcią zapoznam się z tą książką, poznam historię Angeli oraz Henr'ego.
OdpowiedzUsuńCudowna okładka.
O, Czeszka... Teraz rozumiem, skąd "-ova" w tytule. No i czeski czarny humor to zupełnie coś innego, z czym Polacy się zwykle spotykają, kompletnie oderwana dziedzina. Jak rozumiem, to debiut?
OdpowiedzUsuńJakby nie było, temat bardzo na czasie. Kto wie, co przyniesie radioaktywna przyszłość.
Brzmi interesująco, ale narazie nie mam w planie
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie. Książka zapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia i muszę się nad nią solidnie zastanowić
OdpowiedzUsuń