wtorek, 6 września 2022

Kalynn Bayron - "Cinderella is Dead"

Autor: Kalynn Bayron
Tłumaczenie: Zbigniew Kościuk
Tytuł: Cinderella is Dead
Wydawnictwo: Moondrive
Data wydania: 24 sierpnia 2022
Liczba stron: 312
Ocena: 8/10

Opis:

Kopciuszek nie żyje.

Nadszedł czas, by napisać baśń na nowo.

Jak nakazuje tradycja w królestwie, każda dziewczyna musi wziąć udział w dorocznym balu – tak jak niegdyś Kopciuszek, wzór dla wszystkich kobiet w królestwie – i zaprezentować się jak najlepiej, by przyciągnąć uwagę kawalera. Jeśli nie zostanie wybrana na trzech kolejnych balach, staje się wyrzutkiem społeczeństwa i... znika w tajemniczych okolicznościach.

Szesnastoletnia Sophia chciałaby poślubić swoją sekretną miłość, Erin, ale pod rządami despotycznego króla nie jest to możliwe. Gdy podczas balu spełnia się jej najgorszy koszmar, Sophia decyduje się na desperacki krok i ucieka...

Czy znajdzie w sobie siłę, by zawalczyć w obronie własnego ja?

Recenzja:

Od dawna żadna książka nie zaskoczyła mnie tak bardzo jak Cinderella is Dead. Sądziłam, że będzie to kolejny retelling, do którego po prostu podejdę z przymrużeniem oka i przyjemnie spędzę wieczór, a... no cóż... otrzymałam znacznie więcej niż się spodziewałam. Kalynn Bayron podeszła do opowieści o Kopciuszku w sposób nowoczesny i absolutnie nietypowy, tworząc feministyczną i pełną akcji historię, brutalną i magiczną zarazem, od której oderwać się jest rzeczą wręcz niemożliwą...

Obecność na dorocznym balu jest obowiązkowa.
Nieobecność będzie karana więzieniem
i konfiskatą majątku najbliższej rodziny.

Jedno jest pewne – po tej książce już nie spojrzę na Kopciuszka w ten sam sposób. Kalynn Bayron doszukała się w tej baśni doprawdy nietuzinkowych elementów, które... mają nawet sens i stworzyła tym samym niebanalną dekonstrukcję znanej historii. Nie będę ukrywać, że nie do końca się z tą wizją polubiłam, chwilami całość wybrzmiewała dla mnie aż zbyt feministycznie (niemal wszyscy faceci tutaj to zło), ale – pomijając tę kwestię – książka jest fascynująca i nie wątpię, że wielu czytelnikom przypadnie do gustu. Sama kreacja świata, w którym przyszło żyć głównej bohaterce i narratorce, Sophie, jest nietuzinkowy – należy do bardzo patriarchalnej społeczności, gdzie tak naprawdę jakiekolwiek prawa mają jedynie mężczyźni, a kobiety pełnią rolę wręcz towaru, który wybierają sobie na co rocznym balu. Warto tu dodać, że biorą w nim udział młode dziewczęta od szesnastego do osiemnastego roku życia, a gdy przez te lata nie zostaną wybrane to – no cóż – spotyka je różny los. Nie znaczy to jednak, że bycie wybraną jest lepsze – pojawia się tu motyw przemocy, nie tylko fizycznej, co więcej niektórzy wybierają sobie dwie narzeczone... Nic więc dziwnego, że Sophia nie widzi nic wspaniałego ani magicznego w tym wydarzeniu i nie cieszy się na jego nadejście – i to nie tylko z tego powodu...

- Ludzie, którzy nie mieszczą się w ciasnych przegródkach wymyślonych przez królów Mersailles, są eliminowani, jakby ich życie nie miało żadnego znaczenia. (...) Czy kiedykolwiek słyszałaś, aby mężczyzna poślubił innego mężczyznę? Albo żeby kobieta była zakochana w innej kobiecie? Albo o osobach, których uczucia są gdzieś pośrodku, lub takich, które nie opowiadają się po żadnej ze stron?

Nikogo raczej nie zaskoczy, że w Cinderella is Dead pojawiają się queerowe postaci, dla których surowe prawo królestwa tłamsi i nie pozwala być sobą, kochać w sposób dla siebie właściwy. Mamy tu ukazany także problem podwójnych standardów, i to w bardziej hardcorowy sposób, a także poruszone kwestie polityczne – bardzo w stylu dystopijnym. Sophia postanawia obalić cały ten system, wstrętne ideały, którymi żyje obecnie społeczeństwo. Jednak sama walka o lepsze jutro to nie wszystko – pojawia się weń także motyw nietuzinkowej klątwy. I – oczywiście – nie zabrakło nieoczywistych nawiązań do Kopciuszka, zupełnie innego obrazu macochy i przyrodnich sióstr, wróżki chrzestnej oraz wszystkiego innego związanego z baśnią przewodnią. I myślę, że właśnie te smaczki, te aluzje i drobne niedopowiedzenia względem znanej opowieści sprawiają, że tę książkę czyta się z niegasnącym zainteresowaniem. Atutem z całą pewnością jest także lekkie pióro autorki oraz bogactwo akcji – większość powieści ma bardzo przygodowy ton, co czyta się niezwykle przyjemnie (pomijając oczywiście kilka bestialskich scen).

- Wszystkie bajki zawierają ziarenko prawdy. Oddzielnie prawdy od kłamstwa bywa jednak trudne.

Cinderella is Dead to definitywnie jeden z najoryginalniejszych i lepszych retellingów baśni, jakie miałam przyjemność w swoim życiu przeczytać. Jest to powieść raczej kontrowersyjna i nie można jej nazwać idealną, niemniej dostarcza tak wielu wrażeń i zmusza do tak osobliwych refleksji, że można jej to wybaczyć. Dla mnie była to emocjonująca i przejmująca przygoda, którą zapamiętam na długo. Jeśli macie ochotę spojrzeć na baśń o Kopciuszku od unikalnej i dystopijnej strony – polecam z całego serca! 

💙

6 komentarzy:

  1. Kilka bestialskich scen? Wręcz przerażające... Powiem szczerze, że trudno mi sobie obecnie wyobrazić mocną patriarchalną przeszłość np. jednego z europejskich państw, ale podejrzewam, że takie kopciuszkowe bale właśnie to miały na celu - kobietom znalezienie dobrej partii na zamążpójście, mężczyznom oglądanie towarów. Targowisko próżności. Nigdy nie było w tym nic romantycznego, to kobiety wymyśliły sobie w tamtym wieku, że może jednak odnajdą miłość. Już po prostu nie będzie tak źle. W ilu domach faktycznie nie dochodziło do przemocy domowej różnego typu? Od przeświadczenia, że kobieta jest jedynie wystrojem wnętrza u bogatych, do worka treningowego, który przecież nie ma się komu poskarżyć. Wiele z tych założeń zostało do dziś.
    Co ja tam w końcu chciałam powiedzieć? Że ta powieść może pretendować do dość realistycznej w niektórych przedstawieniach, mimo że z założenia jest z rejonu fantastyki. Bo faktycznie wątpię, by mocno feministyczny ruch miał rację bytu w takim świecie, ale przecież do niego doszło. Moim zdaniem w takim życiu rzeczywiście przeżywa się potworną nienawiść do mężczyzn, czyli ludzi, którym Wilno wszystko, na przykładzie wyboru osoby, z którą spędzi resztę codzienności. Chyba trudno inaczej oddać tych natłoku emocji.l kłębiących się w podobnych nurtach.
    Wcześniej już szukałam tej powieści. Mimo czasami nastolatkowego przesadzenia w niektórych kwestiach (np. miłość przede wszystkim), to jednak chciałabym ją przeczytać i zobaczyć faktycznie, jak się tam ta treść ma, czy rzeczywiście się ją dobrze czyta i odbiera. Dzięki za recenzję! Nie zmieniła mojego zdania, a bardziej zachęciła do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem zawsze retelligu baśni, jak autorzy podeszli do opowieści. "Cinderella is Dead" zapowiada się nietuzinkowo, autorka wprowadza nas w brutalny świat gdzie kobiety nie posiadają własnych praw, są uzależnione od mężczyzn. Jestem zaciekawiona tą historią. W dzisiejszych czasach nie żądamy żeby w książkach to książę będzie ratował księżniczkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się okładka. Bałam się, że to będzie kolejny retelling Kopciuszka, z czymś dodatkowym (co nie jest złe, jeśli jest dobrze poprowadzone), ale skoro to coś więcej, to chętnie skuszę się na przeczytanie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Takiej "przeróbki" Kopciuszka jeszcze nie czytałam

    OdpowiedzUsuń
  5. Takiej wersji jeszcze nie czytałam z przyjemnoscia się z nią zapoznam

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja podziękuję za taką wersję baśni, zostanę przy tych wersjach, które znam i przy oryginale :)

    OdpowiedzUsuń