wtorek, 17 stycznia 2023

Jin Yong - "Narodziny bohatera"

Autor: Jin Yong
Tłumaczenie: Agnieszka Paterska
Tytuł: Narodziny bohatera
Cykl: Legendy Bohaterów Kondora, tom 1
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 29 listopada 2022
Liczba stron: 544
Ocena: 7/10

Opis:

W świecie średniowiecznych Chin, w którym kung fu to magia, a królestwa bezwzględnie walczą o władzę, toczy się batalia o tytuł najlepszego wojownika i rodzi się niezwykły bohater.

Po tym, jak jego ojciec – wierny dynastii Song patriota – zostaje zamordowany przez wysłanników cesarstwa Jin, Guo Jing wraz z matką uciekają na równiny, gdzie rządzi założyciel imperium mongolskiego Czyngis-chan, by u niego i jego ludu szukać schronienia. Pewnego dnia Guo Jing będzie musiał stawić czoło swojemu śmiertelnemu wrogowi podczas walki w Gospodzie Pijanego Nieśmiertelnego, ale zanim się to stanie pod opieką Czyngis-chana i Siedmiorga Bohaterów z Południa doskonali swoje umiejętności w sztukach walki. Skromny, oddany, choć nie zawsze mądry, Guo Jing mierzy się ze swoim zarówno wspaniałym, jak i przerażającym przeznaczeniem. W podzielonym kraju, nie znając swojej przyszłości, Guo Jing musi lawirować pomiędzy miłością a wojną, honorem i zdradą, zanim stanie twarzą w twarz z własnym losem i zostanie bohaterem, którym przeznaczone było mu się stać.

Recenzja:

Nie często zdarza mi się sięgać po prawdziwie chińską fantastykę, dlatego nie wiedziałam czego spodziewać się po Narodzinach bohatera. Było jednak wiele powodów, dla których bardzo chciałam tę książkę przeczytać – tytuł chińskiego Władcy Pierścieni, motyw kung fu jako magii, a także zapowiedź licznych walk oraz bardziej i mniej bohaterskich wyzwań. Myślę, że te elementy zachęcą każdego miłośnika gatunku do lektury. I nie będzie to błąd, choć jest to przygoda dość... osobliwa.

Zacznę może od tego, że absolutnie nie rozumiem porównania tej książki do twórczości Tolkiena. Niewiele mają one ze sobą wspólnego – nic poza specyficznym językiem, nie najłatwiejszą lekturą czy samym gatunkiem. To poniekąd krzywdzące, bo zwiększa oczekiwania względem Narodzin bohatera, a może raczej sprawia, że liczy się na coś odrobinę tolkienowskiego, a dostaje... coś zgoła innego. Sama w sobie historia jest jednak dobra, więc ta niefortunna polecajka nie wpłynęła na moją opinię – to bardziej ostrzeżenie dla Was. Wiedzcie jednak, że jest multum innych przesłanek, aby po ten tytuł sięgnąć – szczególnie, jeśli lubicie kulturę i historię Chin, bo tego tutaj jest naprawdę dużo. Chwilami może nawet za dużo - sama mentalność tego kraju (obyczaje, zwyczaje, dzieje, wierzenia, styl walki i cała reszta) jest skrajnie różna od naszej, co nieco utrudnia odbiór całości, gdyż w czytelniku budzą się różne pytania. Niektóre sceny czy zachowania mogą być nie lada zagwozdką!

Sama fabuła jest dość cudaczna. Mamy tu wielu bohaterów, ciężko znaleźć tu główny trzon fabularny, a i można pogubić się wśród orientalnych i – jak na złość – podobnie brzmiących do siebie imion (nie pomaga też to, że niewiele tu postaci charakterystycznych). Duża część książki poświęcona jest walkom – jest ich mnóstwo, sprawiają wrażenie wyjętych prosto z chińskiego filmu akcji i... często są zbędne. A przynajmniej zdają się niepotrzebne, bo podejrzewam, że wiele z nich ugruntowanych było przez honor, który ma przecież ogromne znaczenie w Chinach. Moja nieznajomość kung fu i sztuk walki także tutaj nie pomagała, ale i tak... naprawdę wciągnęłam się i zaangażowałam w tą cudaczną historię. I sama magia ukazana tu – choć dziwna i czasami wykorzystywana w celach absurdalnych – w jakimś stopniu skradła moje serce. No co mogę powiedzieć? Przez tę książkę mam mętlik w głowie!

Narodziny bohatera to dopiero pierwszy tom cyklu Jin Yong i choć to fantastyka nie do końca w moich klimatach, bez wątpienia sięgnę po kolejne tomy (tylko tym razem wcześniej zagłębię się nieco we wschodnie sztuki walki, aby lepiej rozumieć starcia pomiędzy wojownikami). Dodać tu muszę (bo się uduszę), że książka kończy się w jednym z najciekawszych momentów, co jest dość frustrujące, ale już przywykłam, że pisarze fantastyki kochają takie upierdliwie zabiegi. Jeśli to wam nie przeszkadza i lubicie średniowieczno-chińskie klimaty lub po prostu fantastykę nieoczywistą – polecam!

8 komentarzy:

  1. Właśnie, sama się zdziwiłam przy czytaniu - chińska fantastyka? W ogóle fabuła przypomina mi bardziej mangi niz powieść. Ale nie mam nic przeciwko, bardzo fajna odmiana. Kultura i tradycja Chin jest tak odmienna od europejskiej, że warto o niej się czegoś dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach ją przeczytać, ale jakoś ciężko mi się za nią sięgnąć, leży i czeka.🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Chiny fascynują, a "Narodziny bohatera" wzbudzają zaciekawienie, wydaje się książką specyficzną. Intrygi, walka o władzę, zemsta oraz honor na nudę chyba nie mamy co liczyć. Zapiszę sobie tytuł może w przyszłości się przyda.
    P.S. Faktycznie ich imiona są podobne można się pogubić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka zapowiada się naprawdę ciekawie. Chińska fantastyka, czemu nie. Zapisuję sobie do przeczytania. Dziękuję za polecenie

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś innego, vos ciekawego. Zapisuję 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. brzmi intersująco, coś innego

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam filmy z Jackie Chanem ☺ Dlatego chętnie przeczytałabym tę książkę, choć fantastyki mało czytam 😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię filmy z motywem kung-fu. Myślę,że ten komiks jak i seria przypadłby mi gustu.

    OdpowiedzUsuń