czwartek, 21 września 2023

Giulia Binando Melis - "Dziewczynka, która ziała ogniem"

Autor: Giulia Binando Melis
Tłumaczenie: Alina Pawłowska-Zampino
Tytuł: Dziewczynka, która ziała ogniem
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 20 września 2023
Liczba stron: 432
Ocena: 10/10

Opis:

Poruszający debiut, który na długo pozostanie w sercach czytelników.

Chociaż na co dzień spotykamy smoki tylko w baśniach, siłą dorównują im pacjenci walczący z poważnymi, często śmiertelnymi chorobami. Historie tych wojowników to jednak nie wymyślone opowiastki, lecz całkowicie rzeczywiste, pełne cierpienia pola bitwy.

Martina kocha książki, świetliki i tuńczyka w puszce. Diagnoza skazuje ją na długotrwały pobyt w szpitalu oraz bolesne badania. Tym, co pomaga jej przetrwać, jest wyobraźnia – zmieniając się w smoka, nabiera odwagi i mocy potrzebnych do walki z chorobą. Odnajduje też wsparcie w osobie Lorenza, chłopca leczonego na tym samym oddziale. Dzięki nawiązanej przyjaźni dzieci czują, że mogą zrobić wszystko, a co najważniejsze – odzyskać zdrowie i wrócić do świata poza szpitalem.

"Dziewczynka, która ziała ogniem" to pełna emocji historia choroby przeżywanej przez dziecko i widzianej oczami dziecka. Przypomina nam, że możemy przetrwać nawet najtrudniejsze sytuacje, jeśli tylko pozwolimy prowadzić się wyobraźni oraz prawdziwej przyjaźni.

Recenzja:

Ta książka to prawdziwa uczta dla duszy. Dziewczynka, która ziała ogniem jest przepełniona emocjami po brzegi i choć mam na swoim koncie wiele książek o szpitalnej tematyce, pełnej rozmaitych chorób, ta jest absolutnie bezkonkurencyjna. Ma nietuzinkową narrację, z iście dziecięcym rozumowaniem, za co pokochałam ją od razu. Podobnie jak Minę, która szturmem wkradła się prosto do mojego serca...

Przed chwilą skończyłam czytać tę książkę, dlatego wybaczcie mi nieco rozemocjonowaną recenzję. Na wstępie warto tu dodać, że powieść inspirowana jest przeżyciami autorki, która skryła tu własne doświadczenia pomiędzy szpitalnymi ścianami. Myślę, że właśnie dlatego ta historia zdała mi się tak autentyczna. Nie jest to jednak jeden z tych wyciskaczy łez, na które często można trafić przy takiej tematyce (ale nie zrozumcie mnie źle, absolutnie nic nie mam do takich książek, nawet lubię się nimi katować – zwyczajnie chcę tu podkreślić INNOŚĆ tego tytułu). Nie ma tu rozpaczliwej walki o życie, a historia dziewczynki walczącej z chorobą, która nie do końca zdaje sobie sprawę, co się z nią dzieje. To ona jest tutaj narratorką – i tworzy swoją historię w sposób nietuzinkowy. Książka składa się w zasadzie z jej monologów, które bywają chaotyczne, bo chwilami bohaterka traci wątek, dużo też opowiada o swojej chorobie (a nawet nadaje imię swojemu Broviacowi). Nie przeszkadza to jednak czytelnikowi, bo wspaniale spędza się czas z tą bohaterką – ma w sobie mnóstwo uroku i nonszalancji oraz... przebogatą wyobraźnię. Czasami zamienia się w smoka, dzięki czemu nabiera odwagi i mocy, aby stawić czoła trudnym chwilom...

Moje serce jest jak ognisty płomień, mam serce smoka.

Myślę, że właśnie największą magią tej książki jest wspaniałe odzwierciedlenie myśli dziewczynki, która została wrzucona w starcie z chorobą. Niemniej, to niejedyny rzecz, która przypadła mi do gustu. Sama kreacja bohaterki (kocham jej zamiłowanie do tuńczyka, to taki pocieszny element), jak i innych bohaterów jej oczami jest kapitalna. To także opowieść o przyjaźni, gdyż Mina zaprzyjaźnia się z Lorenzem, chłopcem przebywającym także w szpitalu. To doprawdy zgrany zespół, pełen niespodzianek, na który miło się patrzy. Ich relacja jest pełna ciepła (i łobuzerstwa) i udowadnia, że prawdziwa przyjaźń może rozkwitnąć nawet w najmroczniejszych miejscach (i nawet przy kiepskich okolicznościach spotkania). Także to, jak dziewczynka droczy się z pracownikami na oddziale, czy jest przekupywana puszkami tuńczyka (choćby po to, aby zjadła rosołu), dodają humorystycznych aspektów tej książce. Także rozmowy z księdzem, którego nazywa Panem od Tuńczyka (bo oczywiście jej go także przynosi), są pocieszne i wręcz otulające. A... to zaledwie zalążek tego, co można w tej historii znaleźć...

Dziewczynka, która ziała ogniem to książka, która pozostanie w moim sercu na zawsze. Pełna dziecięcej niewinności, głęboko porusza wewnętrznie, wywołując na przemian łzy poruszenia i śmiechu. To historia o tym, że nawet w najtrudniejszych chwilach życia można odnaleźć siłę i nadzieję. I przyjaźń. I wystarczy do tego wszystkiego dodać nieco wyobraźni, aby przetrwać nawet największe przeciwności losu. Nieważne, jaką literaturę lubisz – gwarantuję, że w tej opowieści zakocha się każdy, choć ma trudne momenty (jak to w chorobie bywa). Polecam z całego serca!

5 komentarzy:

  1. Brzmi pięknie 😊 zapisze sobie

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dziewczynka, która ziała ogniem" zapowiada się wruszający rollercoaster. Ksiązka ta jest warta uwagii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka bardzo emocjonująca powieść, choroba dzieci, niesprawiedliwość losu... Nie bardzo przepadam za takimi rollercoasterem. Takie bardziej za smutne, za emocjonalne, trzeba takie historie lubić.

    OdpowiedzUsuń
  5. brzmi interesująco, chętnie dam się jej skusić

    OdpowiedzUsuń