sobota, 17 lutego 2024

Zuzanna Wólczyńska - "Let Me Love You"

Autor: Zuzanna Wólczyńska

Tytuł: Let Me Love You

Wydawnictwo: Jaguar [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 416

Ocena: 6/10


Opis:

Minęły dwa lata, odkąd Noah wyjechał z Kalifornii.

Beztroskie wakacje dobiegły końca, a w życiu Bee i Noah zmieniło się wszystko: miasto, praca, studia… Już teraz mogłoby się wydawać, że przeszłość jest tylko niezbyt przyjemnym wspomnieniem. Jednak to nie takie proste. Strata bliskiej osoby jest bolesna i potrafi zszargać nawet najbardziej stalowe serca.

Na dodatek Bee już nie jest tą samą dziewczyną co kiedyś.

I chociaż razem z Noah zawsze byli niezniszczalni, pytanie brzmi, czy miłość wystarczy, aby zapomnieć o przeszłości?


Recenzja:

Patrząc na tę książkę - jej opis i okładkę, zastanawiałam się, do jakiej kategorii wiekowej by ją przypisać - i czy ja, blisko trzydziestoletnia kobieta, jestem w stanie się odnaleźć w fabule. Powiem tak: według mnie jest to powieść bardziej w stylu plus szesnaście i jednak młodsze osoby będę bawić się przy czytaniu dużo lepiej.

Z góry mówię, że ja oceniłam "tylko" na sześć gwiazdek z dziesięciu - ale myślę, że gdy książka trafi właśnie w ręce osoby młodszej, takiej, która dopiero co odkrywa pierwsze zauroczenia i pierwsze miłości, to zdecydowanie u takiego czytelnika ocena byłaby wyższa. 

Wytłumaczę także zaraz dokładniej czemu zdecydowałam się przyznać taką, a nie inną ocenę - bo "Let Me Love You" ma naprawdę sporo plusów!

Najpierw przejdźmy jednak do fabuły!

Noah i Bee znali się całe życie - byli dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, zanim w ogóle zaczęli myśleć o jakichś większych uczuciach. Tyle, że w międzyczasie coś się w chłopaku popsuło - a on sam z dnia na dzień coraz bardziej zamykał się na świat. Zamknął się na tyle, że w pewnym momencie, dwa lata temu, gdy minęły już beztroskie wakacje, nie odezwał się już do dziewczyny, która oddała mu serce - i nie odezwał się przez całe dwadzieścia cztery miesiące.

W pewnym momencie, gdy jednak od wspólnej znajomej dowiedział się, że jego Bee - mieszkająca teraz setki kilometrów dalej - wydaje książkę, napisał do niej z gratulacjami. Kilka wiadomości tekstowych zmieniło się w konkretną informację: "dalej o tobie myślę, dalej za tobą tęsknię, dalej nie mogę o tobie zapomnieć". Noah postanawia więc lecieć do Nowego Yorku, w miejscu, w którym teraz można znaleźć Bee, żeby pewne sprawy wyjaśnić - i żeby powiedzieć jej, jak bardzo ją kocha i żałuje, że jest chory.

Oczywiście - jak pewnie się domyślacie - nic nie pójdzie do końca zgodnie z planem, a Noah i Bee będą mieli jeszcze mnóstwo okazji do kłótni...

No właśnie: jeśli o kłótniach i czepianiu się mowa, to Bee jest w tym mistrzynią - zgania to na okres, na zazdrość, na niepoinformowanie i milion innych rzeczy, ale mam wrażenie, że to po prostu kwintesencja jej charakteru, że ona do końca nie umie zaufać. I sprawia to, że - mówiąc szczerze i wprost - nie lubiłam tej postaci. To właśnie Bee jest głównym powodem obniżenia całościowej oceny "Let Me Love You" - bo gdy Noah był do rany przyłóż, tak Bee nieustannie mnie frustrowała i podnosiła mi ciśnienie. Zachowywała się, jakby uciekła z podstawówki i nie znała jeszcze życia, a nie była dorosłą już studentką...

"Let Me Love You" jest za to naprawdę fenomenalnie napisane - czytanie jest prawdziwą przyjemnością. Lekki, prosty styl, do tego duża emocjonalność - i to zarówno dialogi, jak i opisy są na całkiem dobrym poziomie. Pod kątem warsztatu autorskiego mam wrażenie, że Zuzanna Wólczyńska jeszcze nas niejednokrotnie może zaskoczyć - i mam nadzieję, że będzie się jeszcze bardziej rozwijała, czym więcej książek napisze i wyda!

Jeśli zaś chodzi o podsumowanie całości akcji i wydarzeń: mam wrażenie, że to zwykle właśnie takie miłosne dramy, często oparte o naprawdę głupie powody. Mimo wszystko samo zakończenie było dosyć urocze - dlatego ocenia "Let Me Love You" jako przeciętną młodzieżówkę dla mnie - ale pewnie objawienie roku dla kogoś w wieku szesnastu lat.

Warto mieć też świadomość, że ta książka mimo tego że opiera się głównie na aktach zazdrości i tym podobnych przez większość swojego czasu, gdy to zaufanie nie było się w stanie jeszcze odbudować, to jednak dla sporej części osób zaskoczeniem będzie, że ma ponad czterysta stron - więc podkreślam to, bo dla sporej części czytelników to nie jest lekturka na jeden weekend.

Podsumowując: bardzo ładnie wydana, z całkiem fajnym sposobem napisania - i z minusem w postaci głównej bohaterki, która będzie mi się śniła po nocach w koszmarach. Sądzę jednak, że "Let Me Love You" jest bez wątpienia pozycją, po którą młodzież powinna sięgnąć chociażby dla dobrej zabawy - a jeśli chodzi o dorosłych: czujcie się ostrzeżeni, że nie do końca musi być tak, że pokochacie tę fabułę: mnie się nie udało docenić jej w pełni. 

Jeśli macie więc ochotę, "Let Me Love You" czeka na informację, czy wrzucicie je w swoje plany czytelnicze!

4 komentarze:

  1. Też uważam, że to młodsi czytelnicy ocenią lepiej taką lekturę. Jak dla mnie to myślę, że troszkę zbyt infantylna. Ale znowu, z powodu wieku, a nie jakiś mankamentów. I mimo, że nie jest jakoś tak prosta i łatwa w obsłudze, ma swoje mocniejsze momenty. Znaczy chyba 😝

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło spędziłam z nią czas 🥰🥰

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomimo, że "Let Me Love You" skierowana jest do młodszych odbiorców to jestem zaciekawiona tą historią (także pierwszym tomem). Z chęcią przekonam się jak główna bohaterka potrafi wkurzać czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  4. 📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚

    "Zawsze będę w ciebie wierzyć. Bo jesteśmy przyjaciółmi. A przyjaciół się nie zostawia, gdy tylko się potkną. Pomagę ci wstać tyle razy, ile będzie trzeba, i nie musisz mi za to dziękować. Jesteśmy drużyną, kochanie."

    📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚

    "Let me love you" to kontynuacja "Let me know" autorstwa Zuzanny Wółczyńskiej. Poznajemy dalsze losy Bee I Noah.

    Mijają dwa lata.

    Ona - studiuje w Nowym Jorku. Jego życie toczy się w Chicago. Czy to da się pogodzić? Czy związek na odległość ma sens??

    Im więcej myślę o tej książce, tym bardziej nie mogę przeboleć jak to się wszystko potoczyło. Jak mnie ta Bee denerwowała. Jej problemy z zaufaniem i ciągle pretensje. Zupełnie nie umiała sobie poradzić z sytuacja. I ten tekst, żeby Noah ją nigdy więcej nie opuszczał. Taki wentyl bezpieczeństwa. Niezależnie co zrobię, jak cię zranię, masz być przy mnie. No jak tak można. Niby wydoroślała, zaczęła myśleć o sobie, ale czy nie za bardzo? Czy w nie za bardzo egoistyczny sposób?

    Jeżeli chodzi o Noah, to uwielbiam go. Ma problemy, walczy z nałogiem i depresją, ale stara się, bo ma dla kogo. Rozumiem jego decyzje o wyjeździ, nie chciał swoich problemów zwalać na Bee, nie był pewien czy sobie z nimi poradzi i moim zdaniem dobrze zrobił. Ona była za bardzo dziecinna i chowana pod kloszem, by dać sobie radę z sytuacją. Chronił ją przed brzydotą tego świata i równocześnie chciał, żeby miała swoje życie, żeby nauczyła się sama dawać sobie radę. Zawsze myślał o niej i tylko o niej.

    Ich związek był słodki i uroczy, ale to tylko jak byli razem. Odległość źle na niego wpływała. Bee zupełnie nie umiała sobie poradzić z sytuacja. Jej brak zaufania, ciągle czekanie na jakieś potknięcie Noah, tak jakby od razy zakładała, że ją okłamie. Nabijała sobie głowę obawami, zamiast korzystać z życia i cieszyć się z związku. Czy tak wygląda zdrowy związek?

    Nie myślcie tylko, że mi się to nie podobało. Wręcz przeciwnie. Książka jest świetna, tylko po prostu nie przepadam za Bee, wkurzała mnie. Milion emocji towarzyszyło mi w trakcie czytanie. Czułam się wzruszona, rozczulona, a czasami tak zdenerwowana, że miałam ochotę wyrzucić książkę za okno. Znowu brakuje mi tutaj rozdziałów. Zakończenie mnie zupełnie nie usatysfakcjonowało. To nie tak miało być. Zgłaszam reklamację. Jeżeli jeszcze nie znać historii Bee i Noah polecam poznać. Piękna i bolesna historia o pierwszej miłości. Polecam😊

    OdpowiedzUsuń