piątek, 29 marca 2024

Karen Witemeyer - "Jeźdźcy Hangera - tom 1: Na rozkaz miłości"

Autor: Karen Witemeyer

Tytuł: Jeźdźcy Hangera - tom 1: Na rozkaz miłości

Wydawnictwo: Dreams [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 384

Ocena: 7/10


Opis:

Były oficer kawalerii Matthew Hanger dowodzi grupą najemników, znanych jako Jeźdźcy Hangera. Ich sukcesy w obronie niewinnych i uciśnionych zyskały spory rozgłos w Teksasie. Gdy kula koniokrada poważnie rani jednego z nich, sami znajdą się w potrzebie.

Doktor Josephine Burkett przywykła już do tego, że ludzie podważają jej umiejętności medyczne. Ale nie Matthew Hanger. On w jednej chwili przekonuje się do niej i oferuje asystę przy operacji. Jego ofiarna opieka nad przyjacielem podczas rekonwalescencji budzi zaufanie lekarki, a kiedy docierają do niej wieści o porwaniu brata, kapitan staje się jej jedyną nadzieją.


Recenzja:

"Jeźdźcy Hangera - tom 1: Na rozkaz miłości" znajdują się w kategorii romansu, ale według mnie to bardziej kwestia powieści opartej na historii z dodatkiem dużej dawki emocji - w tym z wątkiem miłosnym: bo jeśli liczycie na wielkie sceny miłosnych uniesień, to się nie doczekacie za bardzo. Natomiast dużej ilości testosteronu przy strzelaniu - oj taaak.

To moja pierwsza styczność z twórczością Karen Witemeyer, ale obstawiam, że jednak to nie będzie koniec naszej wspólnej historii, bo uważam, że przy pozycji, którą dzisiaj dla Was recenzuję, świetnie się bawiłam. Daję więc solidne siedem na dziesięć gwiazdek!

Matthew Hanger był członkiem kawalerii, ale teraz jest jednym z najlepszych najemników w okolicy - tych stojących po stronie dobra - działających pod nazwą Jeźdźców Hangera. Jest ich aż czterech, do tego trzech z nich ma imiona rodem z Nowego Testamentu - a ich renoma sprawia, że nie dosyć, że mają horrendalnie wysokie honorarium, to jeszcze potrafią załatwić sprawy, których nie podejmie się nikt inny - a przynajmniej nie ze zbyt dobrym rezultatem.

Przy pewnej akcji jeden z nich dostaje kulkę - a kapitan Hanger od razu prowadzi go do lokalnego lekarza... który okazuje się lekarką. Mimo tego że jest to szokujące, bo jednak lekarek w XIX wieku jest bardzo mało, to główny bohater nie kwestionuje kompetencji doktor Josephine Burkett i powierza mu "swojego człowieka". Niebawem jeden z Jeźdźców zdrowieje - i zapowiada się, że grupa najemników będzie w stanie niebawem wrócić do swojej pracy.

Tyle, że okazuje się, że brat doktor Josephine zostaje porwany dla okupu, a ich ojciec nie zamierza dać pieniędzy. Siostra jest jednak w stanie zrobić dla brata wszystko - nawet kajać się przed Jeźdźcami, żeby zajęli się jej sprawą i pomogli odzyskać ważnego dla niej członka rodziny... 

 "Jeźdźcy Hangera - tom 1: Na rozkaz miłości" ma oczywiście wątek miłosny, ale jak mówię: nie liczcie tu na wielkie i wydumane sceny pocałunków czy jeszcze czegoś poważniejszego - a kilka pojedynczych deklaracji znajduje się bardziej już pod sam koniec książki.

W głównej mierze  "Jeźdźcy Hangera - tom 1: Na rozkaz miłości" oparci są na scenach bardziej związanych ze strzelaniem i z walką - ale wychodzę z założenia, że to największy plus tej powieści. Jest to całkiem coś innego od bestsellerów typu Julia Quinn i tym podobne. Jeśli szukacie więc powiewu świeżości na rynku wydawniczym, wiecie już, że powinniście sięgnąć po pozycję od Karen Witemeyer.

Uważam, że  "Jeźdźcy Hangera - tom 1: Na rozkaz miłości" to naprawdę dobrze napisana książka, która sprawi, że wielu z Was spędzi z nią naprawdę miłe chwile - i uważam, że będziecie żałować, jeśli nie dacie jej szansy. Największym plusem tej powieści są według mnie oczywiście bohaterowie - ale nie znam też jakichś większych minusów, może oprócz tego, że liczyłam na większy wątek miłosny, skoro książka znajduje się w kategorii romansu... 

Nie mogę się doczekać kolejnej pozycji z serii dotyczącej Jeźdźców Hangera. Mam nadzieję, że niebawem pojawi się ona w Polsce i trafi wprost do moich rączek! Uważam, że to jest naprawdę jedna z tych lektur, które przełamują pewne schematy i granice, które zwykle postawione są wobec romansu historycznego.

Podsumowując:  "Jeźdźcy Hangera - tom 1: Na rozkaz miłości" to coś godnego uwagi, więc jeśli jeszcze nie mieliście okazji zamówić, to... cóż, wiecie co powinniście zrobić, by później nie mieć wyrzutów sumienia, że straciliście z oczu świetną książkę!

3 komentarze:

  1. Może kiedyś się skuszę 😉😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jedną książkę Karen Witemeyer byłam zauroczona tą historią. "Jeźdźcy Hangera " to książka obyczajowa z elementami romansu i westernu (pisark trochę odbiega od schematu) w której akcja powoli rozwija się tak samo jak wątek miłosny. Mi to nie przeszkasza. To taka opowieść łagodząca po ciężkim dniu. Zapisuje tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wiem? Może nie romans, ale fabuła jakaś taka nie pociągająca. Albo kojarzy mi się z inną panią doktor tamtych czasów? No i ta okładka, tło westernu... Mnie jakoś ten klimat nie pociąga.

    OdpowiedzUsuń