piątek, 23 maja 2025

Clare Leslie Hall - "Stracona ziemia"

Autor: Clare Leslie Hall

Tytuł: Stracona ziemia

Wydawnictwo: Książnica [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 336

Ocena: 7/10


Opis:

To był sekretny romans. Zanim stał się publicznym skandalem…

Beth i jej spokojny mąż Frank są szczęśliwym małżeństwem, ale aby ich związek mógł przetrwać, nie mogą wracać do przeszłości. Kiedy szwagier Beth zabija psa atakującego ich owce, kobieta nie wie jeszcze, że ten jeden strzał całkowicie zmieni ich życie. Bo pies należał do Gabriela Wolfe`a – mężczyzny, którego Beth kochała jako nastolatka i który złamał jej serce. Dzisiaj powrócił do wioski ze swoim synem, Leo. Chłopiec przypomina Beth jej własnego synka zmarłego w tragicznych okolicznościach…

Nieoczekiwany powrót Gabriela zburzył całą pewność Beth co do tego, kim jest i czego pragnie. Nawet po dziesięciu latach odżywa dawne uczucie. Kobieta wie, że igra z ogniem, a w jego płomieniach mogą zginąć ludzie, których kocha. Ale czy można się oprzeć drugiej szansie na pierwszą miłość?

Mieszkańcy wsi wieszczyli, że z powrotu Gabriela nie wyniknie nic dobrego. Gdy Beth patrzy na ukochanego mężczyznę oskarżonego o morderstwo, nie może przestać myśleć, że ci ludzie mieli rację…

Stracona ziemia to trzymająca w napięciu historia miłosna i dramat sądowy w jednym. Romans ze zwrotami akcji godnymi thrillera.

Powieść ukaże się w trzydziestu jeden krajach, a prawa filmowe zostały kupione przez Sony 3000 Pictures. Produkcją obrazu zajmie się Reese Witherspoon i jej firma medialna Hello Sunshine


Recenzja:

Nigdy nie sądziłam, że się aż tak wkręcę w powieść obyczajową, która w sumie rozgrywa się na wsi i której główne wydarzenia rozgrywają się pod koniec lat 60. XX wieku. Historie oparte o wieś we wcześniejszych latach zwykle kojarzą mi się różnie - najczęściej z lekturami, za którymi w szkole nie przepadałam, ale... "Stracona ziemia" to całkiem inny wymiar.

Beth jest żoną Franka - lokalnego farmera, więc codziennie dba o dom, skupia się na tym, aby dobrze żyło się ich zwierzętom hodowlanym, a w międzyczasie robi wszystko, by cały system jakoś funkcjonował - więc robi wiele, aby odbarczyć męża, który większość doby poświęca na to, aby zajmować się swoimi obowiązkami.

Czy Beth jest szczęśliwa? Trudno powiedzieć. Przede wszystkim obecnie życie daje jej wiele satysfakcji, mimo śmierci jej syna, ale... Wszystko się komplikuje, gdy w okolicy po raz kolejny pojawia się Gabriel wraz ze swoim synem (w tym momencie warto tylko nadmienić, że Gabriel był pierwszą miłością Beth).

Jakąś cząstkę Beth ciągnie do Gabriela - a może przede wszystkim do jego syna, którym to zaczyna opiekować się za pieniądze, bo przecież jej potomek byłby teraz w podobnym wieku co ten chłopiec...

I wydawałoby się, że to pozycja jakich wiele, gdyby nie to, że właściwie całość historii poznajemy z trzech okresów czasowych - a ten najbardziej współczesny opowiada o rozprawie sądowej, bo jeden z mężczyzn w życiu Beth jest oskarżony o morderstwo... Dwie pozostałe narracje tyczą się "przed" - czyli czasów Gabriela, gdy główna bohaterka zakochiwała się w nim w młodości, a także czasów, w których Gabriel ponownie zjawił się w ich życiu.

Dopiero na końcu dostajemy taką bombę informacji, która dosłownie zmienia całość postrzegania tej książki - i podejścia nie tyle do pewnych czynów, co też do pewnych bohaterów. "Stracona ziemia" potrafi zaskoczyć - takim właśnie dramatem obyczajowym i poszukiwaniem prawdy w sieci kłamstw.

Wydanie jest prześliczne, bardzo dokładnie jest to wszystko technicznie wykonane, a sama struktura okładki jest na wyższym poziomie niż standardowo - jest ona bowiem lekko chropowata. Nie można Wydawnictwu Dolnośląskiemu nic zarzucić - bo literówek też nie znalazłam - jedynie można powiedzieć, że wykonali kawał dobrej roboty, co jest widoczne w polskim wydaniu "Stracona ziemia"!

Nie dziwię się, że tę książkę będą ekranizować - i nie dziwię się, że tłumaczą ją na tak wiele obcych języków. Zwykle nie czytam podobnych opowieści, staram się skupiać na współczesnych romansach, ale opowieść Clare Leslie Hall to definicja dobrej literatury.

Podsumowując: bardzo, bardzo polecam!

Jest to jedna z tych książek, którym warto dać szansę, bo żaden jej opis, i żadna recenzja, w pełni nie oddadzą tego, jak zręcznie autorka potrafi uwieść czytelnika i zrobić mu w głowie mętlik, gdy ten już dowiaduje się, kto ma rozprawę sądową (i dlaczego - bo z góry powiem, że nie jest to historia, w której Frank z zazdrości zabija Gabriela, ani też odwrotnie!).

4 komentarze:

  1. Ciekawa recenzja ale książki nie mam w planach i pierwszy raz ją widzę na oczy

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi interesująco, ale na razie nie mam w planie

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby to była prawdziwa powieść obyczajowa, to spoko, ale to w zasadzie taki romans, tylko nie tak mocny, jak te ostatnie. Prawdziwą powieść obyczajową to bym chętnie poczytała nawet.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za opinie, ale to nie książka dla mnie. Mało czytam takich książek.

    OdpowiedzUsuń