środa, 7 maja 2025

Katrina Kwan - "Ostatni smok wschodu"

Autor: Katrina Kwan

Tytuł: Ostatni smok wschodu

Wydawnictwo: Kobiece [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 344

Ocena: 5,5/10


Opis:

Twoja nić przeznaczenia wskaże ci drogę...

Dwudziestopięcioletni Sai wiedzie spokojne życie, prowadzi rodzinną herbaciarnię i próbuje ignorować rosnący stos zaległych rachunków, a jednocześnie opiekuje się schorowaną matką. Ma też nietypowy dar: widzi czerwone nici łączące przeznaczone sobie dusze, co czyni go doskonałym swatem. Jego nić jest jednak szara i postrzępiona…

Zwyczajny świat Saia wywraca się do góry nogami za sprawą dwóch błyszczących smoczych łusek. Gdy lekarz jego matki sprzedaje mu je jako cudowne lekarstwo, Sai podejrzewa oszustwo. Kiedy okazuje się, że lek faktycznie działa, a bezlitosny cesarz się o tym dowiaduje, Sai zostaje wciągnięty w poszukiwania smoka uważanego za dawno wymarłego. Wyprawa ta prowadzi go na krawędź rodzącej się wojny oraz w głąb obcych krain, gdzie zmierzy się ze śmiertelnymi wyzwaniami i przeżyje niespodziewaną przygodę.

Po raz pierwszy też jego własna nić przeznaczenia zaczyna się poruszać, co daje mu szansę rozwikłania tajemnicy dotyczącej osoby na drugim jej końcu. Osoby, która jest mu pisana…

Wciągająca opowieść o miłości, która pokonuje czas i łączy bohaterów we wszystkich wcieleniach. Historia inspirowana chińskim folklorem, z barwnym światem przedstawionym, w którym emocje, przeznaczenie i przeciwności losu splatają się w barwną przygodę. To romantasy z motywem grumpy/sunshine, jakiego jeszcze nie czytaliście. Idealny wybór dla miłośniczek twórczości Sue Lynn Tan czy takich książek, jak „Wojna huraganowa” i „Żelazna wdowa”.


Recenzja:

Jak sobie myślę o "Ostatni smok wschodu" to przede wszystkim, oprócz podkreślenia istoty chińskiego folkloru, wydaje mi się, że to swego rodzaju baśń. W opisie na stronie internetowej jest informacja, że to w ogóle powieść spicy dla osób powyżej osiemnastego roku życia - ale ja tu w sumie nie widzę za bardzo tych ostrych scen: bardziej bym powiedziała, że widzę nadzieję na to, że miłość odnajdzie się nawet po wielu setkach lat...

Sai ma ponad dwadzieścia lat, chorą matkę na głowie i totalnie nie wie, co ma zrobić (i skąd zyskać pieniądze), żeby jej pomóc. Od czasu wojny jego herbarciarnia - założona przez zmarłego ojca - nie radzi sobie zbyt dobrze, nie ma zbyt wielu klientów, a coś trzeba do garnka włożyć. Na szczęście Sai zna tajną umiejętność - potrafi widzieć, kto jest komu przeznaczony - bo widuje nici przeznaczenia, które łączą poszczególne dusze.

Nie zmienia to faktu, że nić przeznaczenia u głównego bohaterka nie jest w najlepszym stanie. Jest szara, postrzępiona... I wydawałoby się, że totalnie do nikogo nie pasuje.

Za sprawą szalonego doktora i kilku nieprzyjemnych wpadek, Sai zostaje wysłany z misją od cesarza, aby odnaleźć smoka - którego to łuski mogłyby przynieść ukojenie chorej matce głównego bohatera. Nie, żeby cesarz robił to z dobrej woli - ale wie, że nikt inny nie jest w stanie wytropić smoka: i wkrótce okazuje się, dlaczego tak sądził i dlaczego się nie mylił...

Jak zapowiada opis, mamy tu motyw grumpy and sunshine - w mniej standardowym wydaniu, w średnim wykonaniu, ale nie wiem czy chciałabym tę książkę nazwać romantasy. Dużo bardziej doceniam w niej motywy folkloru chińskiego i przedstawienie pewnej rzeczywistości aniżeli motyw miłosny.

Jeśli miałabym tę książkę oceniać stricte po samym wątku miłosnym, to pewnie moja ocena byłaby dużo niższa - bo jednak uważam, że pewne rzeczy działy się szybko, dosyć chaotycznie - i gdyby nie było to właśnie wyjaśnione i podparte pewną ponadczasową opowieścią o miłości, ja bym "Ostatni smok wschodu" wtedy nie tylko nie polecała, ale także ostro krytykowała.

Nie wiem w sumie czemu ostatnio jest taka moda na romantasy - kawał dobrej fantastyki z motywami chińskimi też w sumie byłby potrzebny - a pod tym kątem "Ostatni smok wschodu" naprawdę fajnie zbliża nas do azjatyckich stron. I gdybym miała oceniać tylko otoczkę właśnie folkloru - byłaby to dla mnie jedna z lepszych książek w tej tematyce, jaką czytałam.

Moja ocena wynika przede wszystkim z tego, że trochę mylący jest opis i przedstawienie tego wszystkiego. Jakby nacisk jest kładziony chyba nie na te wszystkie aspekty, które mnie urzekły najbardziej. Niestety - bo w ogólnym rozrachunku, jak mam tę książkę ocenić jako romantasy dla dorosłych czytelników, to daję tylko pięć i pół gwiazdki na dziesięć możliwych. 

Wydaje mi się jednak, że wiele osób jest w stanie docenić "Ostatni smok wschodu" za to samo, co ja - czyli za całkiem coś innego niż romans, który chociaż jest tutaj ważny, według mnie nie odkrywa zawsze pierwszoplanowej roli. Jeśli macie ochotę zaryzykować (szczególnie, że można tę pozycję dorwać nawet w formie e-booka), to serdecznie zachęcam Was do tego, abyście poczuli klimat Chin - rodem ze starodawnych opowieści, które są mega ciekawe i mega intrygujące.

Nie jest to co prawda historia, o której na długo się pamięta - bardziej został we mnie po tych kilku dniach od przeczytania taki posmak niewykorzystanego w pełni potencjału - ale można się przy niej dobrze bawić na "tu i teraz". Jeśli szukacie czegoś takiego - dajcie szansę "Ostatni smok wschodu".

Ogólnie mam mieszane uczucia, bo jak wyżej wspomniałam, inaczej bym chyba patrzyła na tę pozycję, gdyby od początku podkreślali inne wątki, na które się powinno zwrócić uwagę, a nie na wepchnięty motyw grumpy and sunshine, który w ogóle mnie nie zachwycił... 

Podsumowując: sami zadecydujcie, czy macie w planach!

4 komentarze:

  1. Na dzień dzisiejszy nie mam jej w planach

    OdpowiedzUsuń
  2. Opis wydaje się być ciekawy, ale narazie odpuszczam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam narazie czasu 🙈

    OdpowiedzUsuń
  4. Historia nawet fajna... Dziękuję za opinie.. Jednak nie mam tej książki w planach do czytania

    OdpowiedzUsuń