Autor: Trish Lundy
Tytuł: Trzy i pół śmierci w Happy Valley
Wydawnictwo: Jaguar [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 336
Ocena: 7/10
Opis:
Wszyscy w Happy Valley wiedzą, że to bracia Cresmont – oszałamiająco przystojni, obrzydliwie bogaci i nieprzyzwoicie pewni siebie – stoją za tragiczną śmiercią swoich byłych dziewczyn. Ale ich nazwisko i wpływy chronią lepiej niż najlepszy adwokat. Nikt w miasteczku nie ośmiela się ich tknąć.
Jednak nie tylko Crestmontowie mają tajemnice. Lauren O'Brian nigdy nie była grzeczną dziewczynką. Teraz jest zdeterminowana, by w nowej szkole zacząć wszystko od początku. Niestety poznaje Robbiego Cresmonta i wszystko zaczyna się walić. Lauren odkrywa coś, co może wstrząsnąć całą sprawą… i sprawić, że sama stanie się kolejnym celem.
Ile ryzykujesz, gdy próbujesz ujawnić prawdę w miejscu, gdzie wszyscy mają coś do ukrycia?
Kto okaże się sojusznikiem, a kto – oprawcą?
Mroczny i wciągający thriller YA, od którego nie sposób się oderwać – idealny dla fanów Karen McManus, Holly Jackson i atmosfery rodem z Pretty Little Liars.
Recenzja:
Thriller młodzieżowy - dawno czegoś takiego nie czytałam, chociaż w sumie powiedziałabym, że więcej tu było wątków kryminalnych i young adult. Była to dla mnie idealna odskocznia, bo ostatnio trochę za bardzo zaczytuję się w romansach i romantasy - potrzebowałam czegoś na przełamanie pewnych cukierkowych i słodkich scen.
Powiem tak: "Trzy i pół śmierci w Happy Valley" było dobrym wyborem, bo to bardzo dobra historia. Skierowana jest do osób powyżej czternastego roku życia - ale myślę sobie, że w kwestii górnej granicy niebo jest limitem, bo ja mam prawie trzydziestkę na karku, a doskonale się przy czytaniu bawiłam.
Od razu dodam też, że chociaż spodziewałam się pewnych podejrzanych - i sama miałam pewne przypuszczenia - nie w stu procentach udało mi się w pełni wytypować głównego winowajcę. Pod tym kątem Trish Lundy sprawnie manewrowała tym, aby przerzucać potencjalną winę: i ostatecznie wszystko wyjaśniła w na tyle sensowny i logiczny sposób, że ja w pełni to kupiłam.
Trochę zdziwiłam się, że nie byłam w stanie przejrzeć podstępu autorki - ale jej warsztat literacki na wysokim poziomie, doskonała kreacja bohaterów i ciekawe połączenie wątków sprawiło, że "Trzy i pół śmierci w Happy Valley" to była prawdziwa czytelnicza uczta.
Lauren niedawno przeprowadziła się do nowego domu i do nowego miejsca. W Kalifornii wszystko kojarzyło się jej z pożarem, który dziewczyna przeżyła: ale który zmienił jej życie i skrzywdził jej chłopaka. Teraz stara się ułożyć swoje życie ze zgliszczy - dołącza do szkolnej drużyny piłki nożnej, szuka nowych znajomych, stara się poprawić swoje stopnie. Dosyć szybko okazuje się jednak, że chłopak, z którym Lauren obecnie co jakiś czas spotyka się na szybki numerek, od jakiegoś czasu podejrzewany jest o morderstwo jednej z uczennic, która przy okazji była jego dziewczyną. Ba, dziewczyna jego brata także zmarła: chociaż podobno było to samobójstwo związane z przedawkowaniem...
Lauren mimo wszystko postanawia nie kończyć tej relacji, tylko jechać z Robbim do domku, w którego pobliżu zginęła jego poprzednia dziewczyna. Mówiąc w skrócie: to dopiero początek niepokojących rzeczy, które zaczynają się rozgrywać w życiu Lauren, a ona sama nie wie już, kto jest wrogiem, kto jest sojusznikiem... i nie ma też pewności, że za wszystkim tym stoi ten, który jest przez wszystkich oficjalnie obwiniany.
"Trzy i pół śmierci w Happy Valley" rozwija się tak, że czytelnik ciągle pozostaje w niepewności, ale rozwój sytuacji jest dynamiczny, więc też nie sposób się nudzić - a i co chwila pojawia się sporo nowych wątków, domysłów, motywów...
Wydaje mi się, że to najlepszy thriller młodzieżowy, jaki miałam okazję czytać w tym roku. Definitywnie go polecam - bo to naprawdę świetna historia. Żałuję tylko tego, że okładka jest wydana bez skrzydełek, bo mam wrażenie, że te stricte kartonowe bez skrzydełek mają większą tendencję do łatwych uszkodzeń. Niestety przy czytaniu w lato, w plenerze: gdy chce się wrzucić papierowe wydanie do torby i iść poczytać, to potencjalny przepis na katastrofę.
Warto przeczytać tytuł, który dziś dla Was recenzuję. Polecam gorąco!
Zapowiada się fajny do czytania thriller młodzieżowy. Czasem sięgam po książki dla młodszych czytelników, ale jeśli są bardzo polecane. Czytam je i się odmładzam😉
OdpowiedzUsuńTo nie moja bajka😅
OdpowiedzUsuń