Autor: Charlie Donlea
Tytuł: Dom samobójców
Wydawnictwo: Filia [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 496
Ocena: 8,5/10
Opis:
Internat pełen tajemnic, podwójne morderstwo sprzed roku i
samobójstwa wśród tych, którzy przeżyli.
Rok temu na terenie prestiżowej szkoły z internatem doszło
do straszliwej rzezi. W starym domu nauczycielskim zamordowano dwóch uczniów.
Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Między innymi to,
dlaczego niektórzy z uczniów, którzy przeżyli tamtą przerażającą noc, wracają
do opuszczonego domu i odbierają sobie życie?
Rekonstruktor sądowy Rory Moore i partnerujący jej psycholog
Lane Phillips próbują odkryć prawdę.
Czy uda się im opracować profil psychologiczny sprawcy, zanim będzie za późno?
Recenzja:
Ta książka mnie zaskoczyła - ale przede wszystkim to, że to nie jest pierwsze wydanie "Domu samobójców" w Polsce, a ja o tej pozycji wcześniej nie słyszałam. I szkoda, bo pewnie do dnia dzisiejszego od 2021 roku to bym już przeczytała wszystkie tytuły autora, jakie się u nas ukazały.
Od razu dodam, że można tu wskazać kilku głównych bohaterów. Narracja się zmienia - właściwie co rozdział poznajemy historię z perspektywy innego bohatera, chociaż jest w sumie większa preferencja jednej dziewczyny. Zmienia się też czas akcji: wirujemy między rokiem 2019 a 2020 - chociaż dodam, że jest to dobrze oznaczone i tutaj się pogubić nie można.
Nie ma natomiast oznaczenia, kto akurat jest narratorem: bo czasem pomaga to ukryć, kto dokładnie w tym momencie pokazuje prawdę o historii - i kto tak naprawdę jest mordercą... Początkowo może to trochę denerwować, ale w ostatecznym rozrachunku: mistrzowska zagrywka pisarza, który dzięki temu przemyca więcej smaczków, tropów i motywów, zanim czytelnik się domyśli się kto jest sprawcą (lub zanim bohaterowie dowiedzą się prawdy).
Akcja tego tytułu skupia się na tym, aby dowiedzieć się, co dokładnie dzieje się obecnie w szkole z internatem - i co działo się rok temu, gdy doszło wtedy do zmasakrowanej tragedii. Zbyt dużo zbiegów okoliczności, zbyt dużo przypadków - i brak konkretnego potwierdzenia, czy nauczyciel, który próbował popełnić samobójstwo, jest ostatecznie tym, który jest największym potworem.
Osoby, które są zaangażowane w rozwiązanie sprawy... cóż, jest ich sporo. Może powiem po prostu, że zaczyna się to wszystko od podcastu, którego twórca szuka trochę sensacji, chociaż nie do końca wie zbyt wiele na temat rzeczy, które miały miejsce (i mają miejsce) w szkole z internatem. Gdy dochodzi jednak inna, bardziej bystra dziennikarka, geniuszka (które potrafi doskonale rekonstruować wydarzenia), wybitny psycholog-profiler i kilka innych postaci, nagle okazuje się, że tajemnic było jeszcze więcej: ale że wspólnymi siłami powoli da się dojść do sedna problemu.
Okazuje się, że Rory - rekonstruktor sądowy i Lane - psycholog, mają już jeden wspólny tom poprzedzający. Ale tu nie trzeba znać wszystkiego, można czytać w dowolnej kolejności. Autor na zakończenie zdradza też, że ma wiele powiązanych serii - chociażby o starym gliniarzu, którego poznajemy oraz o kilku innych postaciach, które się wiążą i przeplatają między cyklami. Będę chciała się czegoś więcej o nich dowiedzieć, poznać te opowieści - bo jestem ciekawa, czy fabuły też są tak genialne.
Jak dla mnie "Dom samobójców" to najlepszy kryminał lub thriller psychologiczny (trudno mi zaklasyfikować), jaki miałam okazję czytać w tym roku i jestem ciekawa, czy coś jeszcze pobije ten tytuł w mojej klasyfikacji w tych gatunkach.
To nie moja bajka
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie może kiedyś się na nią skuszę
Usuń