Autor: Dan Sugralinow
Tytuł: Level Up. Re-Start. Część 1
Wydawnictwo: Insignis [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 520
Ocena: 6/10
Opis:
W wieku trzydziestu lat Phil jest bezrobotnym graczem, który
ledwo wiąże koniec z końcem. Jego jedynym źródłem dochodu jest pisanie tekstów
na zlecenie – wtedy, gdy akurat najdzie go wena, żeby dorzucić coś nowego na
swojego mało popularnego bloga. Właśnie odeszła od niego żona, zostawiając go
bez pieniędzy, celu i... jedzenia w lodówce.
Tego samego dnia, gdy zostaje porzucony, Phil otrzymuje
tajemniczy fragment tzw. „mokrego” oprogramowania. Wygląda na to, że w jego
mózgu zainstalował się interfejs gry, pozwalający mu widzieć świat oczami
gracza RPG.
Gdy odkrywa swoje statystyki w prawdziwym życiu, okazuje
się, że są one znacznie poniżej przeciętnej. Z 4 punktami zręczności, 6 siły i
3 wytrzymałości, jego najwyższy poziom umiejętności życiowej to granie w jedną
z najbardziej epickich gier RPG wszech czasów.
Na szczęście, statystyki w prawdziwym życiu można podnosić
tak samo jak te wirtualne. Ale czy pomoże mu to odzyskać żonę? Czy przestanie
być kanapowym leniem? Czy nowa „gra” pomoże mu być w lepszej formie? Albo
osiągnąć więcej? Czy umiejętności z gier w końcu się do czegoś przydadzą w
rzeczywistości?
I wreszcie – kto w ogóle zainstalował tę tajemniczą grę w jego głowie? I jak ma sobie poradzić z tą nieznaną, ale najwyraźniej wszechpotężną siłą?
Recenzja:
Zwykle nie sięgam po książki z gatunku science fiction, ale w sumie żadnego gatunku się nie boję: jak tylko coś mnie zaciekawi, to po prostu to czytam. Tak samo było w przypadku "Level Up. Re-Start. Część 1" - oglądałam kilka anime z motywem, gdzie główny bohater nagle żył tak, jakby była gra i musiał wzmacniać swoje umiejętności, ale w formie książki jeszcze czegoś takiego nie widziałam. No więc sięgnął, przeczytałam i przychodzę z całą recenzją!
Fil ma trzydzieści lat, żonę... i jego największym osiągnięciem jest to, że pracuje dorywczo oraz ma całkiem wysokie miejsce w gildii w grze komputerowej. Jego partnerka ma już dosyć, postanawia odejść, a on sam mniej więcej wtedy odkrywa, że jest w stanie patrzeć na rzeczywistość przez pryzmat interfejsu gry. Zaczyna widzieć statystyki, informacje o innych ludziach, ale wie także, jak bardzo negatywnie wpływają na niego papierosy i ogólnie: w jak słabej sytuacji się znajduje, porównując swoje umiejętności z innymi.
Warto dodać, że akcja leci tu momentami na łeb, na szyję - czytelnik nie jest w stanie się nudzić. I z jednej strony to duży plus, a z drugiej: bywa to także ogromny minus. Niby dowiadujemy się, jakie kosmiczne w sumie postępy czyni Fil, gdy wie, że może ulepszać swoje statystyki i zaczyna traktować rzeczywistość niczym grę, ale z drugiej: stanie się najlepszym pracownikiem w firmie, do której obserwowaliśmy proces rekrutacji, wydaje się mocno naciąganie. Tak samo, jak kwestia całkowitego odkochania się w żonie w ciągu dwóch tygodni...
Fil nawet o związek nie walczy. Nie dzwoni, nie pisze, nie chce niczego tłumaczyć. Postanawia za to rzucić palenie, bardziej o siebie zadbać, znaleźć pracę, sprzedać komputer i w ogóle spełniać dobre uczynki. Zamiast rozmowy ze swoją żoną mamy więc mnóstwo opisów pomocy okolicznym bezdomnym, kilka bójek i zaskoczenie, że własna siostra może cię kochać, chociaż na co dzień tego nie okazuje.
Mam mieszane uczucia - bo bez wątpienia "Level Up. Re-Start. Część 1" to fajny tytuł, który warto przeczytać. Ale wydaje mi się też, że postępowałabym inaczej niż bohater, który czasem niemiłosiernie mnie denerwował: a raczej jego wybory powodowały u mnie wielką frustrację.
Czy gdybyście przez rok mogli bardziej się udoskonalić, co zrobilibyście najpierw? W co "ładowalibyście" punkty? Fil, nie licząc rozwoju konkretnych umiejętności, dużo punktów doświadczenia ładuje w szczęście - ale nie tylko, przez co zastanawiam się, jak to wszystko potoczy się w kolejnym tomie: bo mam wrażenie, że to szczęście jeszcze będzie znaczyło coś ważnego (niż do tej pory było to ujawnione).
Rozumiem, że nie powinno się żyć tylko dla samego siebie, bo człowiek nie jest samotną wyspą - natomiast ja inaczej bym ułożyła hierarchię ważności pewnych relacji i osób w moim życiu. Niemniej jednak dodam tylko, że bohaterowie, którzy się tu pojawiają, są naprawdę zróżnicowani - i całkiem fajnie się o nich czytało.
Rozumiem, że to pewnie kwestia kultury, ale mówienie do siebie całym imieniem i nazwiskiem w praktycznie każdej sytuacji, trochę raziło mnie w oczy. W Polsce częściej można spotkać się z paniowaniem, dołożeniem do tego nazwiska, nie trzeba do tego używać pełnych danych osobistych. Dan Sugralinow miał też tendencję do dawania swoim postaciom skróconych ksywek - Fil, Kir i inne. Trochę się to w oczach miesza, nie ukrywam. Szczególnie, że nie ma niczego pomiędzy: albo mówienie pełnym imieniem i nazwiskiem, albo ksywką.
Ciekawi mnie ten pomysł i to, jak uniwersum dalej się rozwinie, więc pewnie będę sięgać. Trochę żałuję, że ta pozycja nie dorobiła się skrzydełek (miękka oprawa ze skrzydełkami to mój ulubiony rodzaj - trudniej ją zniszczyć, a nie jest też na tyle ciężka, co twarda okładka). Myślę sobie jednak, że warto "Level Up. Re-Start. Część 1" poznać.
Dobrze się przy tym tytule bawiłam - i zacieram rączki na moment, gdy ukaże się w Polsce kolejna część. Na sto procent sięgnę, jak tylko się ukaże. I to nie ze względu na uwielbienie do bohatera (który jest dla mnie największą zagwozdką), a dla pomysłowości autora, która czasem potrafi mnie nieźle zaskoczyć.
Podsumowując: jeśli macie ochotę na science fiction, przeczytajcie "Level Up. Re-Start. Część 1"!
Nie każdy dobrze w życiu wybiera. Właśnie tego doświadczyłam w ciągu zaledwie trzech dni. Gdybym potrafiła przewidzieć, co się zdarzy, moja akcja potoczyłaby się zupełnie inaczej. Za intensywne dni 😆
OdpowiedzUsuńLubię science-fiction. Tego nie potrafię siebie nieco wyobrazić, ale myślę, że będzie całkiem spoko. Spróbuję chętnie. A powiem jeszcze szczerze, że po okładce spodziewałam się bardziej komiksu... A nie science-fiction. One jakoś mają zwykle inne okładki... Ale się nie czepiam, po prostu byłam zaskoczona.