sobota, 2 sierpnia 2025

Kerstin Gier - "Czego nie widać w świetle. Niezapominajka. Tom 1"

Autor: Kerstin Gier

Tytuł: Czego nie widać w świetle. Niezapominajka. Tom 1

Wydawnictwo: Must Read [współpraca reklamowa z Woblink]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 416

Ocena: 6,5/10


Opis:

Po dwóch bestsellerowych trylogiach Czasu i Snów Kerstin Gier otwiera nam drzwi do nowej historii.

Quinn jest inteligentny, popularny i bardzo cool. Matilda to szara myszka i córka znienawidzonych i zdewociałych sąsiadów z naprzeciwka. Uwielbia powieści fantasy i zdecydowanie nie jest w typie Quinna. Ale pewnego dnia chłopak musi uciekać przed stworzeniami jak z koszmaru i ulega ciężkiemu wypadkowi, po którym zaczyna dostrzegać rzeczy nie z tego świata. Komu można się zwierzyć, kiedy posągi nagle zaczynają mówić koszmarnymi rymami, a czaszki wykrzywiają się w poufałym uśmiechu? Najlepiej dziewczynie z sąsiedztwa, która jest człowiekowi całkowicie obojętna i myli mu się z jej kuzynką. Quinn ani przez chwilę nie planował, że oboje z Matildą zostaną wciągnięci w magiczną przygodę pełną niebezpieczeństw. A już na pewno nie planował zakochać się na zabój…

 

Recenzja:

Kto nie zna Kerstin Gier i jej twórczości? Myślę, że co najmniej każdy kojarzy jej trylogię Czasu (np. "Czerwień rubinu") - czy to z książek, czy z filmów. Ale tym razem w oczy wpadła mi jej najnowsza seria - Niezapominajka - która kusiła okładką, opisem i dosyć dobrymi opiniami...

Raz, dwa, trzy, w wolnej chwili wrzuciłam na półeczkę w aplikacji Woblink - i korzystając z tego, że zaczął się weekend, w ciągu jednego wieczora dosłownie pochłonęłam treść "Czego nie widać w świetle". Pożarłam ten tytuł wzrokiem i nie zamierzam się tego wstydzić. I chociaż bez wątpienia nie jest to najlepsza z ostatnio czytanych przeze mnie treści, ale jest lekka, całkiem przyjemna i momentami bywa także orzeźwiająco zaskakująca!

Quinn to taki popularny chłopak, który właściwie jest mokrym snem każdej nastolatki: przystojny, wysportowany, z azjatyckimi korzeniami. Jego największym problem wydaje się, że jest to, jak ma zerwać z dziewczyną: czy zrobić to przez sms, czy jednak osobiście. Przynajmniej do czasu: bo gdy nagle jest świadkiem niecodziennych wydarzeń, a później zostaje ciężko ranny, nagle najważniejszą sprawą jest to, aby w ogóle przeżyć i pozostać przy zdrowych zmysłach.

Dlaczego jest to takie istotne? Bo od czasu wypadku Quinn widzi pewne rzeczy, które nie powinny istnieć, więc wydaje mu się, że dosłownie jest na granicy obłędu. Co sprawia, że nawet jego najlepszy przyjaciel jest przerażony i się od niego odsuwa.

I okazuje się, że tylko nastolatka z sąsiedztwa - Matilda - która pochodzi ze skrajnie wierzącej, katolickiej rodziny - która przez przypadek zostaje wciągnięta do życia Quinna, okazuje się jego największą sojuszniczką, która nie dosyć, że wierzy mu w pewne niewyjaśnione sytuacje, ale także chce zrobić wszystko, aby pomóc mu znaleźć w nich sens.

"Czego nie widać w świetle" to opowieść o dwóch skrajnych charakterach (głównie z powodu wychowania), którzy mają wspólny cel i wspólną misję. Kerstin Gier jest bardzo pomysłowa, nie robi odgrzewanych kotletów. Każda jej seria jest inna, bywa zaskakująca. Nie można powiedzieć więc, że przy tym tytule czytelnik jest się w stanie nudzić, chociaż początkowe kilkadziesiąt stron trochę opornie mi szło pod kątem zapoznawania - bo było sporo informacji o nowym dla mnie uniwersum.

Dalej mam wrażenie, że się w tym uniwersum odrobinkę gubię, ale to raczej kwestia tego, że jeszcze się go w pełni nie poznało, bo cykl liczy sobie trzy tomy - a ja przecież na razie skończyłam dopiero pierwszą część.

Niebawem będę pewnie sięgała na Woblink po część drugą - ale mam na razie kilka papierowych pozycji, które muszę skończyć, więc nie będzie to w najbliższych dniach. Myślę sobie jednak, że chciałabym się dowiedzieć, jak rozwiną się losy Quinn i Matildy! Co więcej, mam wrażenie, że mimo iż jest to seria skierowana do nastolatków, to i starsi czytelnicy doskonale się w tej opowieści odnajdą.

"Czego nie widać w świetle" to naprawdę nie jest moja ulubiona pozycja ostatnich tygodni. Znam dużo, dużo lepsze. Ale mam też świadomość, że niewiele z tytułów, które czytam, to serie bardziej fantastyczne, skierowane głównie do młodzieży. Obecnie bardziej czytam romantasy dla osób dorosłych - a z racji różnic gatunkowych, trudno tak wprost to porównywać.

Jestem fanką twórczości tej pisarki, chociaż najlepsza w moim sercu dalej będzie Trylogia Czasu. Pewnie gdybym przeczytała z perspektywy czasu, to by mi się średnio podobało i w niewielu aspektach czułabym się tak zaintrygowana, jak wtedy, ale gdy byłam dużo młodsza, świetnie się bawiłam.

Dodam jako mały dopisek, że kwestia religijnej rodziny w "Czego nie widać w świetle" to dla mnie coś nowego - bo zwykle jednak w taki sposób się nie przedstawia katolicyzmu w Europie: jako pewnej skrajności. Albo w ogóle rzadko się o religii jednak wspomina i nie jest ona jakimś większym wątkiem pod kątem kształtowania psychiki głównej bohaterki. A tu proszę: nie to, że chrześcijaństwo jest ważne dla samej fabuły, ale jednak narzuca na postać pewne cienie i ograniczenia...

Podsumowując: kolejna książka na Woblinku mile mnie zaskoczyła! Polecam, chociaż nie jest to moja ulubiona pozycja ostatnich dni. 

3 komentarze:

  1. Po młodzieżówki sięgam sporadycznie, tej książki nie mam w planach

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten tom, ale jeszcze nie czytałam 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie młodzieżówki, ale tej serii na razie nie mam w planie😅

    OdpowiedzUsuń