Autor: Yaongyi
Tytuł: True Beauty. Tom 6
Wydawnictwo: Jaguar [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 288
Ocena: 7/10
Opis:
Przebojowy koreański komiks o samoakceptacji, pewności
siebie i miłości. Ponad 6,5 miliarda (!) odsłon na Webtoonie!
W szóstym tomie Jugyeong przekonuje Seojuna, by pomógł jej
przy sesji zdjęciowej i nagle on sam zaczyna dostawać zlecenia jako model.
Jugyeong jest tym szczęśliwsza, że zaczynają się spotykać. Pozwala sobie
myśleć, że w końcu znalazła chłopaka i prawdziwą miłość. Ale kiedy Seojun
umawia się ze starymi przyjaciółmi i zaczyna coś przed nią ukrywać, dziewczyna
nie może przestać się martwić tym, że ich związek skończy się, zanim na dobre
się zaczął.
Tom 6 zbiera odcinki 64-79 przebojowego komiksu WEBTOON True Beauty, na którego podstawie powstała hitowa K-drama.
Recenzja:
Zdaję sobie sprawę, że przed nami jeszcze sporo tomów serii True Beauty. Wiem też, że to jest moje całkowite guilty pleasure - bo uwielbiam czytać o losach głównej bohaterki, której realia życia są jednak ciot inne niż te nasze, w Polsce, a jednocześnie: w wielu przypadkach - problemy bywają jednak takie same lub podobne.
Jugyeong w końcu w tej części ma przełom w swoim życiu miłosnym. Chociaż Seojuna zna od dobrych kilku lat, dopiero teraz bardziej ujawnia on swoje uczucia - a w związku z tym postanawiają zaryzykować i się spotykać. Nie liczcie na milion scen romantycznych, bo właściwie jest trochę jak w jakiejś XIX-wiecznej Anglii: że nawet pocałunek wywołuje rumieńce, a trzymanie się za rękę to naprawdę duży krok.
Mimo wszystko Jugyeong ma wrażenie, że kiedy już zaczęli się spotykać, coś się między nimi zmieniło - że nie mają dla siebie tyle czasu co zwykle, a w grę zaczynają wchodzić także sekreciki. W końcu główna bohaterka, nawet mimo tego że jest w związku, nie czuje się jakoś bardzo piękna i atrakcyjna, bo zdaje sobie sprawę, że to głównie zasługa makijażu: a jej chłopak nie wie, jak ona wygląda bez niego. Do tego Seojun jest coraz bardziej rozpoznawalny, chociażby jako model, chociaż wszyscy wokół wiedzą, że i w muzyce dałby sobie radę...
True Beauty po raz kolejny udowadnia przede wszystkim dwie prawdy: że przy swoich bliskich warto wykosztować się na szczerość (chociaż bywa ona trudna) oraz to, że czasem miłość mamy na wyciągnięcie ręki.
Uwielbiam Yaongyi za to, jaką fenomenalną historię stworzyła - a oprócz świetnych tekstów, mamy tu też w dalszym ciągu genialne grafiki (którym czasem nie brakuje humoru - bo autorka czasem potrafi przedstawić coś bardzo prześmiewczo, ale tak wpisuje się to w moje poczucie humoru, bo nie jest to ani obraźliwe, ani chamskie, że definitywnie wyczekuję takich momentów!).
W Polsce ukazał się już i siódmy tom cyklu - zaraz zabieram się do jego czytania, aby wrócić jeszcze dziś do Was z jego recenzją, ale mam wrażenie, że akcja już się zagęszcza i nie skupia się już tylko i wyłącznie wokół obsesji na temat makijażu - teraz to cenny dodatek, ale ważniejsze są jednak relacje, spełnianie marzeń i dbanie o rodzinę.
Myślę sobie, że w sumie w moim życiu nigdy nie pochłonął mnie żaden komiks tak, jak True Beauty. Czytałam wiele różnych rzeczy: w tym mang i komiksów - ale nic nie poprawiało mi humoru tak, jak opowieść o Jugyeong! Według mnie Yaongyi osiągnęła wielki sukces, bo skoro ta pozycja trafia do mnie: do osoby, która nie jest nastolatką - i która jednak zwykle czyta powieści, a nie pozycje graficzne, to tym bardziej niebo jest dla niej limitem, jeśli chodzi o grupę docelową jej odbiorców.
Bardzo Wam True Beauty polecam - i nawet, jeśli nie czytujecie zwykle podobnych rzeczy, myślę, że możecie się mile zaskoczyć. Ja spróbowałam... i oddałam tej historii swoje serce. Fajnie jest mieć coś takiego, co poprawia humor samym swoim istnieniem!
No i dalej obiecuję, że wersję ekranową obejrzę dopiero po zakończeniu czytania. Nie chcę spojlerów!!! Zbyt ważne jest dla mnie odkrywanie niuansów na bieżąco, w kolejnych tomach, żeby wszystko obejrzeć w formie K-dramy... Jeśli jednak Wy macie ochotę obejrzeć - lub już oglądaliście - mam nadzieję, że się dobrze bawiliście. Chociaż trudno byłoby mi uwierzyć, że ekranizacja może być lepsza niż komiks!
Uwielbiam te komiksy 🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńNie czytałam poprzednich części nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńWow, ile z tego jest tomów... Ale historie z obrazkami czyta się inaczej, szybciej. Może to kiedyś przeczytam, generalnie to jednak książki dla młodzieży.
OdpowiedzUsuń