niedziela, 7 września 2025

Autor zbiorowy - "Szepty Mokoszy"


Autor: Autor zbiorowy

Tytuł: Szepty Mokoszy

Wydawnictwo: Mięta [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 688

Ocena: 6/10


Opis:

Mokosz to bogini sprawiedliwa, ale surowa. Czy odważysz się podążyć za jej szeptem?

Bogini Mokosz to opiekunka ziemi, płodności, owiec i kobiet. Jej szept może popchnąć do miłości. Czternaścioro autorek i autorów postanowiło w słowiańskim stylu opowiedzieć o różnych odcieniach uczucia burzącego w żyłach krew. Oprócz miłości znajdziecie tu też nutę wzruszenia, dreszcz emocji i chwile śmiechu.
Autorzy opowiadań zawartych w antologii: Sylwia Błach, Wojciech Chmielarz, Natalia Dziadura, Agata Kasiak, Marta Krajewska, Magdalena Krauze, Martyna Ludwig, Marcin Bartosz Łukasiewicz, Aleksandra Maciejowska, Katarzyna Berenika Miszczuk, Franciszek M. Piątkowski, E. Raj, Katarzyna Wierzbicka, Karolina Żuk-Wieczorkiewicz.

 

Recenzja:

Piękne wydanie, kuszący opis i plejada doskonałych twórców. Chyba nikogo nie dziwi, że zachciałam poznać "Szepty Mokoszy". Tyle, że już na samym starcie czułam się odrobinę zmieszana - bo chociaż wydawać by się mogło, że głównym tematem ma być Mokosz, w końcu jej imię znajduje się i w tytule, i w opisie, właściwie w samej treści opowiadań tego nie widać, nie ma żadnego odzwierciedlenia w tym zakresie.

Owszem, mamy tu czternaście różnych historii - łączy je nawiązanie do mitologii słowiańskiej w mniejszym lub większym zakresie - ale nie ma tam punktu wspólnego, jakim według mnie powinna być Mokosz. Nie wiem czy to tylko kwestia mojego złego zrozumienia, czy raczej większość czytelników ma podobne odczucia do mnie, ale mimo wszystko wydaje mi się, że jest to trochę mylące. Szczególnie, iż uważam, że Mokosz wzięta na główny tapet to byłby prawdziwy ogień w wielu różnych wydaniach.

Tutaj, w tej antologii, było kilka całkiem dobrych opowiadań, ale większość była przeciętna. Niestety zdarzyły się też takie, przy których czytaniu się męczyłam, ale to tylko subiektywna kwestia, bo wydaje mi się, że opierałam swoje odczucia w głównej mierze na emocjach, które wzbudzały. Taki Chmielarz, genialny twórca, opisując scenę topienia szczeniąt, sprawił, że dosłownie było mi niedobrze - i jakikolwiek fajny plot twist na końcu nie zastosował, nie byłam w stanie czytać o krzywdzie zwierząt w taki sposób, żeby nie czuć tego, że dało się ten sam efekt osiągnąć innym sposobem myślenia i innym pomysłem... 

Było sporo rozstrzału emocjonalnego - od opisu "mokrego kwiatu" (który mnie raczej zniesmaczył) i orgazmów we śnie aż po kwestie swoiskich babcinych porad odnośnie Nocy Kupały i fragmentów o tym, jak to Mieszko wziął chrzest dla małżeństwa, a czuł się niewystarczający dla swojej żony. Mamy tu i sceny morderstwa, i sceny rozkoszy, i sceny miłości, i sceny cierpienia. Mamy tu dosłownie wszystko. Tylko, że czasem faktycznie brakuje tego, aby pierwszą rolę grała mitologia słowiańska.

Może to kwestia tego, że książki Katarzyny Bereniki Miszczuk nauczyły mnie tego, jak powinno wyglądać dobre tworzenie historii w oparciu o mitologię słowiańską (i w "Szepty Mokoszy" też mi się opowiadanie pisarki całkiem podobało), ale czasem odnosiłam wrażenie, że większość autorów nie do końca umiało w intrygujący sposób podejść do tematu. Może być to też kwestia tego, że niektórzy autorzy nie umieją pokazać swojego potencjału w krótkich formach.

"Szepty Mokoszy" to cegiełka w twardej oprawie, o genialnej okładce, z barwionymi brzegami i fajnymi zdobieniami. Bez wątpienia jest to jeden z tych tytułów, których wygląd zapiera dech w piersiach. Zawraca uwagę każdego - nawet tych, którzy na co dzień nie czytają. Jest to doskonały pomysł na prezent dla innych, ale także dla samej siebie, jeśli chce się mieć taką piękną perełkę w kolekcji.

I chociaż nie wszystkie opowiadania w tej antologii były dla mnie wartościowe, to te kilka, które były naprawdę dobre, były warte tego, aby poświęcić im swój czas i swoją energię. I jak pisałam wcześniej, może gdyby nie to, że nastawiałam się na więcej Mokoszy, to te, które oceniłam na przeciętne, to spojrzałabym na nie łaskawszym okiem. Oznacza to mniej więcej tylko tyle, że inni czytelnicy mogą "Szepty Mokoszy" oceniać dużo lepiej.

Dla mnie to było ciekawe doświadczenie. Interesujący zbiór opowiadań, który może w Polsce wzbudzić sensację. Uważam, że dalej temat mitologii słowiańskiej jest u nas za mało eksplorowany, a patrząc już po pomysłach pisarzy z "Szepty Mokoszy", wiele jest jeszcze rzeczy, o których można byłoby napisać. I pewnie wiele, wiele się jeszcze znajdzie.

Podsumowując: jeśli tematyka Was kusi, zobaczcie, jak Wam spodoba się ta antologia! Uwierzcie mi, że nie wiecie, czego się tu spodziewać, trudno pewne rzeczy przewidzieć. Dla każdego coś dobrego, chociaż raczej nie dla wszystkich będzie wszystko (ja dalej nie umiem poradzić sobie z opisem pozbywania się szczeniąt...).

Także z jednej strony czujcie się ostrzeżeni, a z drugiej: trzymam kciuki, abyście się dobrze przy czytaniu bawili! 

2 komentarze:

  1. Widziałam tą książkę ostatnio na Targach książki w Kielcach i wydanie jest przepiękne. Od razu zwrociłam na nią uwagę. Czytam czasami antologie. Tematyka ciekawa, ale jednak nie mam jej w planach. Dziękuję za opinie

    OdpowiedzUsuń