Autor: Jen Williams
Tytuł: Bezsenni
Wydawnictwo: Jaguar [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 336
Ocena: 4/10
Opis:
Tylko Artair jest na nią odporny. To jeden z Bezsennych –
dzieli ciało z Lucianem, który przejmuje kontrolę, gdy Artair zasypia. Ale to
nie wystarcza bezwzględnemu demonowi, który ma własne, mroczne plany do
zrealizowania. I będzie do nich potrzebował Elver…
W świecie pełnym bogów, potworów i zdradliwych sojuszy ta
trójka uwikła się w grę, która może zniszczyć wszystko.
Kiedy ponownie otworzyła oczy,
ukazał jej się podwodny świat,
przepełniony migoczącymi kolorami,
a głowa ogromnego żółtego węża
zawisła tuż przed nią.
Stworzenie przemówiło,
a jego głos wybrzmiał głośno jak dzwon.
Witaj w domu, jadowite dziecko.
Recenzja:
Piękna okładka. Kuszący opis. Jakość wydania ze strony Wydawnictwa Jaguar, które chciałabym, żeby miała każda książka wydawana w Polsce... Ale mimo wszystko w relacji między mną a "Bezsenni" coś nie kliknęło. Zaraz przyjdę dokładniej z opowieścią związaną z plusami i minusami tego tytułu - i mam nadzieję, że pozwoli Wam to dokładniej zrozumieć, dlaczego tak bardzo żałuję, że nie byłam w stanie bardziej polubić książki Jen Williams.
Elver była sierotą, którą skazano na śmierć. Bogini zwana Królową Węży zlitowała się jednak nad nią i w pewien sposób ożywiła - tylko, że nie była już ludzką dziewczynką, tylko raczej jadowitym dzieckiem, gdyż jej dotyk dosłownie może nieść śmierć. Od tego czasu Elver stała się częścią Dziwolasu, chroniąc go przed ludźmi. Aż do czasu, w którym musi udać się za Bezsennym (rozumianym tutaj jako jeden człowiek, który gdy kładzie się spać, zamienia się miejscami w ciele z demonem), który ukradł bardzo ważnego mieszkańca Dziwolasu, chociaż jego powody brzmią całkiem sensownie.
Takim oto sposobem Elver wydostaje się z Dziwolasu, po raz pierwszy od wielu lat ma okazje obserwować życie śmiertelników i rozmawiać z innymi ludźmi. Ma też już dosyć szybko okazję, aby dopaść Bezsennego, ale równie szybko dowiadujemy się, że w sumie, to mogłaby mu ona pomóc, żeby zlikwidować większe zło, które pragnie śmierci niewinnych: i to nie tylko nadnaturalnych istnień...
"Bezsenni" mieli fajny pomysł, ale z wykonaniem bywało gorzej. W sumie często bywało tu dosyć mechanicznie: jest problem, mamy jakiś szybki i impulsywny pomysł, wdrażamy go i mamy super rezultaty: a cała akcja zamykała się dosłownie na kilka stron, bez większych opisów wewnętrznych rozterek bohaterów czy czegokolwiek innego, co nadałoby tym wydarzeniom bardziej emocjonalnego brzmienia.
Najgorszym aspektem w książce Jen Williams według mnie i tak są jednak relacje między postaciami. Są tak sztywne, bez rozwijającego się jakoś bardziej zaufania i zrozumienia, że przez większość czytania zastanawiałam się, czy pisała to sztuczna inteligencja, czy jednak gdyby to pisała sztuczna inteligencja, to nie zrobiłaby tego jednak mimo wszystko trochę lepiej...
Nie zrozumcie mnie źle. Rozumiem, że Elver wiele lat rozmawiała tylko z magicznymi istotami, nie szukając kontaktu z innymi ludźmi. Wychodzę jednak z założenia, że dialogi były schematyczne, kanciaste i że nawet jak Elver miała czegoś demonicznej stronie nie zdradzać, to ostatecznie miała problem z utrzymaniem języka za zębami...
Zakończenie było ciekawe, przygotowujące grunt pod drugą część. Nie sądzę mimo wszystko, że po nią sięgnę, bo jednak wydaje mi się, że nie ma to większego sensu. Być może chodzi o to, że jest to bardziej fantastyka młodzieżowa (z tym, że bywa czasem okrutnie i krwawo), ale ja nie umiałam poczuć do książki "Bezsenni" jakichś bardziej pozytywnych emocji.
Oceniam jako przeciętną lekturę, głównie ze względu na fajną pomysłowość autorki, ciekawe zestawienie wątków, ale wydaje mi się, że psychologiczna strona, rozwój relacji i bardziej swobodne dialogi jednak na ten moment Jan Williams przytłoczyły. Widzę jednak ogromny potencjał, który w tej pisarce drzemie: szkoda tylko jednak, że w pierwszym tomie nie widać tego w jakiś większy sposób. Może w kontynuacji coś się zmieni?
Podsumowując: zadecydujcie czy macie ochotę zaryzykować. Dla mnie naprawdę dosyć przeciętna książka, chociaż całkiem dobrze się ją czytało. No i to wydanie od Wydawnictwa Jaguar jest dopracowane i dopieszczone w najmniejszych detalach, co jest totalnie super!
Kiedys pewnie dam się jej skusić by zobaczyć czy mi się spodoba
OdpowiedzUsuńDziękuję za szczerą opinię. Okładka jest ciekawa i opis interesujący, ale nie mam tej książki w planach do czytania.
OdpowiedzUsuńNie mam jej w planach
OdpowiedzUsuń