sobota, 20 grudnia 2025

Rebecca Yarros - "Każdą cząstką serca. Flight & Glory. Tom 2"

Autor: Rebecca Yarros

Tytuł: Każdą cząstką serca. Flight & Glory. Tom 2

Wydawnictwo: Must Read [współpraca reklamowa z Woblink]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 416

Narracja: pierwszoosobowa (dwie perspektywy)

Gatunek: young adult - romans&dramat

Ocena: 5,5/10


Opis:

Autorka bestsellerowej serii „Fourth Wing”, która rozpaliła serca milionów osób na całym świecie!

Zakazana miłość, adrenalina i wybór, który może zmienić wszystko. Tę historię poczujesz każdą cząstką serca.

Dwudziestoletnią Paisley Donovan rodzice traktują z największą troską. Być może cierpi na tę samą chorobę, na którą zmarła jej siostra, ale zamierza doświadczyć w życiu jak najwięcej, nawet jeśli byłoby to niebezpieczne. Pewnego dnia Jagger Bateman ratuje ją z wody i nie tylko wdmuchuje powietrze do jej płuc, ale również rozpala duszę.

Jagger uczy się w prestiżowej akademii lotniczej. Jest przystojny, lekkomyślny i idealny dla dziewczyny, która pragnie zakosztować pełni życia. Jednak Paisley to córka jego dowódcy, a jej chłopak to największy rywal Jaggera. Dziewczyna musi zdecydować, jak bardzo zdoła zaryzykować dla człowieka, przez którego zbyt mocno bije jej nadwyrężone serce.

Wkraczają na niebezpieczne terytorium – jeden zły ruch, a rozbiją się i spłoną…


Recenzja:

Lubię twórczość tej autorki, ale akurat "Każdą cząstką serca" średnio przypadło mi do gustu: po prostu mając świadomość, jak wiele potrafi autorka, wydaje mi się, że nie pokazała tu za dużo swoich możliwości pisarskich i stworzyła przez to takiego średniaczka. Nie jest to zła książka - ale bez wątpienia jest przeciętna. Dobrze się czyta, szybko się można w fabułę wkręcić, ale po zakończeni lektury właściwie można powoli o tym tytule zapominać.

I tak, autorka daje takie tematy jak choroba serca, śmierć siostry czy odwyk. Niemniej jednak wychodzę z założenia, że czasem nie jest to odpowiednio zaznaczone - czasem bardziej jest to tylko przywoływane, żeby niby zszokować czytelnika, ale prawda jest taka, że jednak na pierwszy plan wysuwa się Paisley i jej związek z Jaggerem. Wiecie, rozumiem, że czasem trzeba zrobić bardziej mroczne i tajemnicze tło, a jako wisienkę na torcie dodać sekrety, które mogą zmienić całą dynamikę relacji - tyle, że chociażby po "Ostatni list" wiem, że Rebecca Yarros jak chce, to genialnie to wszystko łączy i równoważy. "Ostatni list" mnie zmiażdżył emocjonalnie, ale kochałam każdą stronę, którą czytałam - w przypadku "Każdą cząstką serca" czułam dużo mniej emocji, a już definitywnie nie byłam w stanie poczuć pełnego uderzenia podejmowanych tematów. W "Każdą cząstką serca" jednak króluje romans.

Powiem Wam troszkę o fabule, żeby nie zostawiać Was tylko z opisem, bo myślę, że na to też liczycie - szczególnie, że staram się w tych kwestiach nie spojlerować (a przynajmniej nie za dużo, tylko sam począteczek). No więc, mamy tutaj Paisley - dziewczynę, która wie już, że choruje na bardzo poważną wadę serca - i której starsza siostra zmarła w nocy, także z powodów kardiologicznych. W tym momencie nasza główna bohaterka nie do końca wie, co chce robić w życiu - ma do wyboru bezpieczną operację i wszczepienie rozrusznika lub bardziej ryzykowne opcje, które zmniejszyłyby zmiany w jej dotychczasowym życiu. Obecnie Paisley realizuje listę rzeczy, które chciałaby zrobić przed śmiercią - ale nie przewiduje tego, że gdy znajdzie się na plaży, ktoś wrzuci ją do wody, chociaż oficjalnie mówi ona, że nie umie pływać. I prawie się topi - bo gdyby nie Jagger, który akurat był w pobliżu, nie udałoby się jej uratować.

Od tego czasu między Paisley a Jaggerem jest dziwna chemia, coś ich do siebie ciągnie, a jakoś dosyć często przez przypadek na siebie wpadają. I chociaż dziewczyna ma chłopaka: przyjaciela jej i jej zmarłej siostry, nie umie całkowicie sobie odpuścić Jaggera i emocji, które w niej wywołuje - bo przy nim nie ma wrażenia, jakby jej życie się kończyło, tylko raczej, jakby się dopiero zaczynało - i jakby mogła przy okazji czerpać z niego pełnymi garściami.

"Każdą cząstką serca" nie będzie także dobrą opcją dla tych, którzy uważają związek za świętość - i że najpierw trzeba pewne relacje zakończyć, żeby zacząć kolejne. Podkreślam to, bo wiem, że dla wielu osób jest to kwestia nie do przeskoczenia - i że część osób stara się unikać takich wątków za wszelką cenę.

Z dodatkowych informacji zdradzę, że chociaż "Każdą cząstką serca" to drugi tom serii Flight&Glory, nie trzeba czytać pierwszej części, aby rozumieć, co się tutaj dzieje. Całe trzy tomy tego cyklu łączy to, że są o znanych sobie postaciach (w pierwszym tomie mamy Josha, w drugim mamy jego przyjaciela Jaggera, a w trzecim: współlokatora Josha i Jaggera). Na ten moment nie sądzę jednak, żeby poprzednia historia jakoś mocno wpłynęła u mnie na odbiór pozycji, którą dziś dla Was recenzuję. Jeśli jednak macie ochotę poczytać o bardziej żołnierskich klimatach, polecam - bo co jak co, ale autorka przynajmniej wie, o czym pisze, bo z tego co wiem, jej mąż jest wojskowym.

"Każdą cząstką serca" miałam okazję czytać na platformie Woblink i powiem Wam, że ostatnio czytam chyba więcej ebooków niż wersji papierowych. Jest mi po prostu łatwiej - zawsze mam przy sobie telefon lub czytnik z aplikacją Woblink, gdzie bez problemu jestem w stanie czytać co chce, bo bez wątpienia ich oferta jest duża i atrakcyjna. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji dowiedzieć się jak działa Woblink: serdecznie zachęcam, bo łatwiej ukryć przed mężem zakup książki elektronicznej niż wersji papierowej... A czego nie widać, tego sercu nie żal, prawda?

Podsumowując: to nie jest zła książka, bo jest definitywnie lepsza niż połowa romansów, na jakie wpadam. Tyle, że staram się to ocenić w miarę obiektywnie - znam dużo lepsze książki tej pisarki, więc skoro zdaję sobie sprawę, na co stać panią Yarros, to nie mogę dać "Każdą cząstką serca" wyższej oceny: bo dzięki temu będziecie wiedzieć, po którą książkę autorki warto sięgnąć w pierwszej kolejności. Cóż, może niekoniecznie po "Każdą cząstką serca", bo wybór na polskim rynku wydawniczym jest całkiem spory: mamy dużo tłumaczeń jej twórczości. Oceńcie jednak sami i zdecydujcie, co podpowiada Wam serce!

3 komentarze:

  1. Mam wrażenie, że autorzy romansów stosują kopiuj-wklej... Nie widzę ich rozwoju, a bardziej regresu. Zresztą, mało pozytywnie oceniam romanse, obecnie pojawiające się na rynku, dlatego mam do nich taki zły stosunek. Od lat nie widziałam, by było coś normalnego, już nie mówiąc o czymś godnego uwagi. Ewentualnie chyba Brigetonowie, ale w sumie to tylko oglądałam, więc nie wiem, jak oni wypadają czytelniczo. Może też bardzo nie warto.
    Jeśli chodzi o tą konkretnie pozycję... Mnie nie zachęca. Nic w niej ciekawego nie widzę, nie dostrzegam. Ale może zachęci innych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę zapoznać się z twórczością autorki 🙆🏻‍♀️

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki Rebeki Yarros i ta seria też juz jest za mną. Ta część jest moją ulubioną 🥰. Uwielbiam bohaterów, ich tajnice i relacje , ktora rozwija się zupelnie niespodziewanie. Nawet wybaczam to,że ona byla w związku. W końcu to nie było w planie, to był przypadek, ten wybuch uczuc. Uwielbiam I koniec🥰

    OdpowiedzUsuń