Autor: Whitney G.
Tytuł: The Office Guest. Facet na święta
Wydawnictwo: Papierowe Serca [współpraca reklamowa z Woblink]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 141
Narracja: pierwszoosobowa (dwie perspektywy)
Gatunek: opowiadanie świąteczne
Ocena: 5/10
Opis:
Czy to będą najgorsze święta w historii?
Georgia spodziewa się, że te święta będą katastrofą. Jej były chłopak właśnie zarezerwował najlepszy apartament w ośrodku, w którym pracuje – oczywiście z nową dziewczyną. Połowa personelu nagle „zachorowała” (czytaj: uciekli na festiwal), a jej siostra tak intensywnie planuje ślub, że Georgia ma ochotę zniknąć z powierzchni ziemi. W normalnych okolicznościach jeszcze by to ogarnęła. Ale w święta? To zupełnie inna historia.
Zwłaszcza że zbliża się rodzinne spotkanie, podczas którego może wyjść na jaw pewne drobne kłamstewko… o narzeczonym, którego nigdy nie miała. W desperacji Georgia korzysta z aplikacji The Office Guest, oferującej wynajem przystojnych „biznesmenów” na rodzinne okazje. Świetny pomysł – do czasu, gdy wybrany mężczyzna odwołuje wizytę, a system automatycznie przydziela jej „jeszcze lepszego zamiennika”.
Tyle że tym zamiennikiem okazuje się Dominic. Jej były szef. Ten sam, który dokładnie rok temu… zwolnił ją w Wigilię. Georgia jest przekonana, że gorzej być nie może. Ale czy na pewno?
Recenzja:
Mam mieszane uczucia, bo gdyby była to książka (taka wiecie, dłuższa, bardziej rozwinięta), a nie opowiadanie (które z natury jest krótsze), to byłaby to chyba najlepsza opowieść w klimacie świątecznym, jaką miałam okazję czytać od bardzo, bardzo dawna.
Wiem, że Whitney G. świetnie pisze. Uwielbiam szczególnie to, jak tworzy bohaterów, ale opisy emocji i uczuć także są na naprawdę wysokim poziomie - a do tego wszystkiego w jej tekstach jest dużo lekkości, humoru, czasem nawet sarkazmu. Można więc powiedzieć, że warsztat literacki jak zwykle był super, ale że zawiodła forma - bo to naprawdę powinna być pełnowymiarowa powieść!
Georgia tuż przed świętami dostaje dwie wiadomości: że chłopak ją zdradza oraz że zostaje zwolniona z pracy. Można powiedzieć, że dziewczyna z podkulonym ogonem wraca do pracy u babci - do pracy swoich marzeń - ale przy okazji udaje, że dalej nie rozstała się ze swoim partnerem - i że za jakiś czas pewnie się zaręczą. Georgia daje z siebie wszystko, tworząc świetną miłosną otoczkę, bo planuje, że w kolejne święta wynajmie kogoś, kto będzie udawał Dantego, zachowanie się okropnie i będzie mogła udawać, że to ostateczny koniec tego związku.
Tyle, że osobą, która pojawia się na lotnisku - i która ma być jej tymczasowym materiałem na narzeczonego - jest jej były szef, Dominic, który ostatnio zdobył nawet status miliardera. To nie tak, że prześladuje on Georgie czy potrzebuje dodatkowej gotówki: to po prostu zlecenie, które przyjął, bo była to przysługa dla jego najlepszego przyjaciela, który właśnie w taki sposób się wzbogaca...
Powiedzieć, że główna bohaterka była w szoku, to jak nic nie powiedzieć. W końcu między nienawiścią a miłością jest podobno bardzo cienka granica, prawda?
Rozumiem, że autorka chciała stworzyć fajne i świąteczne opowiadanie, które można przeczytać na szybko, ale proszę Was - para głównych bohaterów zasługiwała na dużo lepiej rozwinięte zakończenie: bo z tego powodu nie jestem w stanie dać wyższej noty. Chociaż wszystko rozgrywało się na początku sensownie i powoli, w momencie, w którym Dominic zaczął odkrywać większą rolę, fabuła zaczęła lecieć na łeb i na szyję, a pewna logika poszła najwidoczniej uciąć sobie drzemkę.
To nie tak, że wątpiłam w to, że między postaciami jest chemia - bo było ją czuć od samego początku, ale gdyby dostali oni więcej miejsca na to, by się poznawać, trochę drażnić, a dopiero na końcu mieli swój happy end, cóż, wtedy byłabym z tego wszystkiego jakoś bardziej zadowolona. Niemniej jednak "The Office Guest. Facet na święta" czytało mi się bardzo dobrze - i jak mówię: potencjał był ogromny, ale żałuję, że nie został w pełni wykorzystany.
Jeśli macie ochotę na trochę świątecznego klimatu w najbliższych dniach, to zachęcam Was do odwiedzenia aplikacji Woblink, gdzie jednak macie bardzo wiele świątecznych historii - i to zarówno w formie opowiadań, jak i w formie dłuższych tekstów. Jak to mówią: dla każdego coś dobrego! Myślę, że znajdziecie tam wszystko, na co tylko możecie mieć ochotę i co sprawi, że poczujecie powoli ten magiczny klimat, którego na pewno nie jest teraz w stanie zapewnić nam śnieg (bo go po prostu nie ma).
Podsumowując: "The Office Guest. Facet na święta" byłoby dużo lepszą książką niż jest opowiadaniem. Niemniej jednak czyta się tę krótką historię z zapartym tchem i myślę sobie, że na pewno dalej będę sięgać po książki od Whitney G., bo za bardzo doceniam jej talent pisarski, żeby sobie tego odmówić.

Lubie ksiazki Whitney G wiec chętnie to przeczytam 😁
OdpowiedzUsuń