Tytuł:
Morze spokoju
Autor:
Katja Millay
Wydawnictwo:
Jaguar
Rok
wydania: 2014
Liczba
stron: 456
Ocena:
6/10
Opis:
Natsya Kashnikov chce tylko dwóch rzeczy: przetrwać
liceum bez żadnych osób, które będą pouczać ją na temat jej przeszłości oraz
sprawić, aby chłopak, który zabrał jej dosłownie wszystko – tożsamość, duszę i
chęć życia – zapłacił za to. Historia Josh’a Bennett’a to nie sekret: każda
osoba, którą kochał, opuściła ten świat, aż w końcu, gdy chłopak miał 17 lat,
nie został mu już nikt. Teraz, wszystko czego Josh pragnie, to to, aby ludzie
pozwolili mu zostać samemu, ponieważ gdy Twoje imię jest synonimem śmierci,
każdy ma tendencję do pozostawienia Ci Twojej własnej przestrzeni. Każdy z
wyjątkiem Nastyi, tajemniczej, nowej dziewczyny w szkole, która zaczyna się
kręcić wokół chłopaka i nie ma zamiaru odejść, dopóki nie zyska wpływu na każdy
aspekt jego życia. Ale im bardziej Josh ją poznaje, tym większą jest ona dla
niego zagadką. Kiedy intensywność ich relacji się nasila, a pytania bez
odpowiedzi zaczynają się piętrzyć, chłopak zaczyna się zastanawiać, czy
kiedykolwiek odkryje sekrety ukrywane przez dziewczynę – albo czy w ogóle tego
chce.
Recenzja:
Najlepsza
książka 2013 roku według "School Library Journal"!
Historia,
która złamie ci serce i sklei je na nowo.
Tak Morze spokoju reklamuje
wydawca. Już na samym początku rozwieje wątpliwości – moje nieczułe serce
pozostało podczas lektury w jednym kawałku. Historia ani go nie złamała, ani
tym bardziej nie skleiła na nowo. W zasadzie dziwią mnie recenzje, których
pełno w internecie, gdzie recenzentki piszą o morzu emocji, jakie targały nimi
podczas lektury. Sposób, w jaki Katja Millay napisała tę książkę, sprawia, że
czytelnik jest w miarę zainteresowany fabułą, jednak te emocje i łamanie serca
są grubą przesadą. Ale od początku.
Natsya Kashnikov jest nowa w szkole. Próbuje zwrócić na siebie uwagę
wyzywającym ubiorem – i to świadomy wybór, podobnie jak mutyzm – Natsya bowiem
nie mówi. Woli, by ludzie omijali ją szerokim łukiem ze względu na ubiór niż z
innego powodu. Jaką tajemnicę skrywa?
Kobieta
po przejściach, mężczyzna z przeszłością
Historia stara jak świat. On z przeszłością, ona po przejściach. Z tym że
na fali nowego gatunku, jakim jest young adult, powstają historie nie o kobietach
i mężczyznach, ale o dziewczynach i chłopakach. Natsya i Josh nie mają nawet po
osiemnaście lat, ale życie zdążyło ich już doświadczyć. Jako że książka została
napisana na modłę wyżej wspomnianego gatunku, od samego początku wiadomo, że w
swoich ramionach odnajdą ukojenie – nawet ocalenie, bo właśnie to oznacza imię
Josh.
Siedzę i zastanawiam się, dlaczego właściwie ta książka nie zrobiła na
mnie spodziewanego wrażenia. Cebulkowa konstrukcja fabuły sprawia, że śledzi
się ją z zainteresowaniem, czekając na odkrycie tajemnic bohaterów.
Nieprzesłodzona historia miłości też nie była najgorsza, uczucie Natsyi i Josha
dojrzewało przez jakiś czas, nie rzucili się sobie w ramiona tak od razu. Więc
o co chodzi? Nie podobał mi się sposób narracji. Pierwszoosobowa, w czasie
teraźniejszym, ujawniała wszystkie myśli zarówno Natsyi i Josha. Natsya była
niezłą socjopatką i przez jakiś czas nawet mi się to podobało, ale potem
zaczęło mnie męczyć. Myśli Josha nie należały do najoryginalniejszych. Poza tym
ta przewidywalność… Morze spokoju
jest jedną z lepszych książek z tego gatunku, ale nadal, jeśli czytało się choć
jedną, od razu będzie się wiedzieć, jak potoczy się cała historia.
Zdaję sobie sprawę, że wiele osób będzie zachwyconych tą książką, dlatego
nie usiłuję nikogo zniechęcać. Może wylejecie morze łez podczas lektury, może ta
historia rzeczywiście złamie wam serce i sklei je na nowo. Chyba nie dowiecie
się, dopóki sami jej nie przeczytacie.
Mam ją na wishliście i baaaardzo chcę ją przeczytać! Mam nadzieję, że mi spodoba się ona bardziej niż Tobie ;)
OdpowiedzUsuńNo wiesz, serca może też mi nie złamało, ale emocje były. Może dużo zależy od pojedynczego czytelnika. Ja np. bardzo dużo przeżyłam w swoim życiu, więc takie historie pełne smutku, chorób, śmierci i wgl są mi bardzo bliskie i zupełnie inaczej je odczuwam
OdpowiedzUsuńNa samym początku była sceptycznie nastawiona do tej pozycji, ale z każdą stroną coraz bardziej się przekonywałam.
OdpowiedzUsuńNie jest to może książka, która pozostanie ze mną na zawsze, jednak na letni wieczór jest idealna :)
http://thousand-magic-lifes.blogspot.com/
Ta ksiazka wiąże się nieco z ryzykiem, bo z reguły nie czytam takich histori, ale może kiedyś tą regułę złamie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Martą - wrażenia zależą od czytelnika. Tez trochę w życiu przeszłam i inaczej odbieram takie historie. Dla mnie MS jest książką wyjątkową i poruszającą do łez :)
OdpowiedzUsuńPodobała mi się, nawet bardzo ale faktycznie - serca i mi nie rozdarła, bo tak naprawdę nie miała czym. Mimo wszystko wcale nie żałuję, że mogłam ją przeczytać, bo spędziłam przy niej naprawdę wspaniałe chwile :D
OdpowiedzUsuń