Tytuł:
Zanim
Autor:
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Wydawnictwo:
MG
Rok
wydania: 2016
Liczba
stron: 336
patronat
Książkowiru
Opis:
Emancypantka,
emigrantka, sumienna studentka, obowiązkowa żona, matka dwóch córek, fatalna
kucharka, ateistka, patriotka, namiętna kochanka, skandalistka, pasjonatka
tatrzańskich wędrówek i jazdy na rowerze, wybitny umysł, przyjaciółka
Einsteina, laureatka dwóch Nagród Nobla, pierwsza kobieta profesor, która
objęła katedrę na Sorbonie, dla świata – Francuzka, w głębi serca na zawsze
pozostała Polką... Paryskie losy Marii Skłodowskiej-Curie znają wszyscy,
tymczasem kiedy opuszczała Warszawę, miała dwadzieścia cztery lata. Jak zatem
wyglądał polski epizod jej życia? Kim była, zanim poznał ją świat? Jest styczeń
1886 roku. Osiemnastoletnia Mania Skłodowska przyjeżdża do Szczuk, niewielkiej
wsi na peryferiach zaboru rosyjskiego. Panienka ze zubożałej nauczycielskiej
rodziny marzy o studiach, lecz zamiast tego zmuszona jest zarabiać na życie
jako guwernantka we dworze bogatego ziemianina, Juliusza Żórawskiego. W
scenerii pól i sielskiego dworu, w cieniu parkowych alejek oraz kominów
cukrowni Krasiniec rozkwita płomienne uczucie młodej nauczycielki i syna
właściciela majątku. Miłość pierwsza, burzliwa, płomienna. Miłość niemożliwa.
Recenzja:
Maria Skłodowska-Curie jest chyba jedną z najbardziej znanych kobiet
nauki. Tak samo jak każdy słyszał nazwisko Einstein i wie, że jest on autorem
równania E=mc2, tak każdy potrafi powiedzieć (a przynajmniej
powinien), że Skłodowska dwukrotnie została nagrodzona nagrodą Nobla i odkryła
dwa pierwiastki promieniotwórcze, rad i polon, z czego ten ostatni został tak
nazwany na cześć będącej pod zaborami Polski. Te podstawowe fakty powinny być
znane każdemu, ale o ile z tego wszyscy raczej zdają sobie sprawę, o tyle
raczej niewiele osób wie, jak wyglądało życie Skłodowskiej. Ja sama nie
wiedziałam, jak niezwykłą kobietą była, dopóki nie przeczytałam jej biografii. Skłodowska wyprzedzała swoją epokę i warto
poznać jej losy.
Wyjechała z Polski w wieku dwudziestu czterech lat. Zaczęła studia na
Sorbonie i to we Francji rozgrywała się cała jej kariera naukowa. Niestety czasy,
w których żyła, nie były przyjazne. Dyskryminacja kobiet ciągle była czymś
zwyczajnym, choć zaczęły już one walczyć o swoje prawa. Ale żeby Maria mogła
spełnić swoje marzenie i studiować, musiała wyjechać z kraju. Ówczesne warszawskie
uczelnie nie oferowały kobietom niczego. Choć Skłodowska pochodziła z dobrego
domu i zarówno jej rodzice, jak i całe rodzeństwo było niezwykle inteligentne,
w skutek nietrafionej inwestycji ojca stracili majątek i mówiąc delikatnie,
klepali biedę. Może oprócz jednej siostry całe rodzeństwo miało naukowe
aspiracje. Brat mógł studiować w Warszawie, ale starsza siostra Bronisława i
Maria nie miały takie możliwości. Zawarły więc pakt. Najpierw Bronisława
wyjechała do Francji na studia medyczne. W tym czasie Maria pracowała na
pensji, by wspomóc ją finansowo. Po ukończonych studiach Bronisławy do Francji
miała wyjechać Maria i wtedy siostra miała pomagać jej.
Biografie nie poświęcają wiele miejsca na opis czasu, gdy Maria pracowała
na pensji w niewielkiej wsi Szczuki w rosyjskim zaborze. Różnego rodzaju listy
czy notatki Skłodowskiej nie są na tyle obszerne, by dokładnie opisać ten
okres. Autorka Zanim postanowiła nam
go jednak przybliżyć, ale ze wspomnianego powodu jej książka nie jest biografią, jest fikcją literacką.
Skłodowska była w Szczukach guwernantką w bogatej ziemiańskiej rodzinie
Żórawskich. Na początku uczyła ich małą niesforną córkę Andzie oraz uzupełniała
braki w edukacji starszej Bronisławy, która była niemal jej rówieśniczką i z
którą się zaprzyjaźniła. Rodzina Żórawskich odnosiła się do niej życzliwie i
wszystko było w porządku do momentu, kiedy nie zjawił się ich najstarszy syn
Kazimierz. Maria (czy też Mania, jak nazywa ją autorka) realizowała w tamtym
czasie pozytywistyczne idee i założyła szkółkę dla ubogich dzieci, w której
prowadzeniu pomagała jej Bronisława. Młody i ambitny Kazimierz, który w
Warszawie studiował matematykę, również zapalił się do tego konceptu. Spędzając
czas z Marią, nie mógł nie zauważyć jej oczywistych zalet – była niezwykle
inteligentna, a przy tym skromna, lojalna i dobra. Chłopak się zakochał, z
wzajemnością. Szczęśliwego zakończenia oczywiście nie mogło być, ich związek
został bowiem uznany za mezalians. Dla nauki to chyba nawet lepiej, ale Maria
pewnie w tamtym czasie tak nie myślała. Przez Kazimierza straciła kilka lat
życia, ale kto wie, jak potoczyłby się jej losy, gdyby nie ten epizod.
Sposób pisania Zyskowskiej-Ignaciak przypomniał mi bardzo styl Nałkowskiej
czy Orzeszkowej. Autorka wczuła się w pozytywistyczny klimat i jej książka
spokojnie mogłaby pod tym względem dołączyć do kanonu lektur. Przyznam, że
trochę mnie to męczyło, ale kiedy już się do tego przyzwyczaiłam, czytało mi się
całkiem nieźle.
Na początku każdego rozdziału znajduje się fragment listu Skłodowskiej, jej
słowa są też wplecione w tekst. Te fragmenty zgadzają się mniej więcej z tym,
co potem opisuje autorka, ale wiadomo, wszystko i tak jest wytworem jej
wyobraźni.
Pani Katarzyna przedstawiła w swojej książce Skłodowską jako młodą,
dumną, upartą, niezależną, wytrwałą i oczywiście głodną wiedzy, ciągle rozwijającą się kobietę.
Człowiek może pomyśleć, że była wręcz zbyt idealna, ale historyczne fakty to
wszystko potwierdzają. Skłodowska naprawdę była niezwykła.
Zanim nie jest typową
biografią, ale i tak można się z tej książki dowiedzieć, jaką osobą była
Skłodowska. Poza tym pomysł na przedstawienie okresu, o którym tak właściwie
nie wiadomo zbyt wiele, jest całkiem ciekawy. Wykonaniu nie można nic zarzucić,
więc jeśli tylko macie ochotę dowiedzieć się o Skłodowskiej czegoś więcej, niż wiedzieliście
do tej pory, serdecznie wam tę książkę polecam.
A na koniec coś miłego - książkę możecie wygrać w konkursie na naszym blogu - TUTAJ.
Zapraszam do udziału, warto :)
Książkę
dostałam od wydawnictwa MG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz