niedziela, 27 sierpnia 2017

Leisa Rayven - "Zła Julia"

Autor: Leisa Rayven
Tytuł: Zła Julia
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2017
Ilość stron: 368
Ocena: 5/10

Opis:

Cassie przekonała się, że czasem miłość nie wystarczy. Minęło kilka lat, a ona nadal nie wie, dlaczego Ethan odszedł, nie oglądając się za siebie. Kiedy ponownie zjawia się w jej życiu, Cassie musi odegrać najtrudniejszą rolę – przybrać maskę obojętności, podczas gdy jej serce wyrywa się do ukochanego.
Gdy Ethan i Cassie otrzymują angaż w tej samej sztuce, ponownie zbliżają się do siebie. On w głębi duszy wierzy, że dostanie jeszcze jedną szansę, i przyrzeka, że naprawdę się zmienił. Ona wraca myślami do minionego czasu i próbuje zrozumieć to, co się wydarzyło. Przekonuje się jednocześnie, że nadal nie zna całej prawdy o swoim ukochanym. Czy nieufność rozdzieli ich na zawsze? A może miłość pozwoli im rozpocząć zupełnie nowy akt...?


Recenzja:

Ostatnią recenzję z Klaudią napisałyśmy trochę podwójnie - w sensie pierwszego tomu - z racji tego, że obie dostałyśmy egzemplarz recenzencki. Jeżeli chcecie - to możecie się zapoznać z nią już teraz, jeśli wcześniej nie mieliście okazji (link wyżej, w tym samym akapicie). Po przeczytaniu "Złego Romea", wiedziałam, czemu ta książka może się podobać - i czemu na okładce do "Złej Julii" pisze, że jest to bestseller. Natomiast kontynuacji, którą dziś recenzuję, fenomenu już raczej nie zrozumiem, gdyż była po prostu... a zresztą, poczytajcie dalej, to się dowiecie!

Cassie od lat ma złamane serce. Chociaż obecnie mieszka ze swoim najlepszym przyjacielem i nie ma problemu z podrywaniem różnych osób, w jej sercu nadal jest miejsce tylko dla jednej osoby - Ethana, chłopaka, który ją porzucił, bo nie mógł się zmierzyć ze swoimi problemami, raniąc przy tym nie tylko siebie, ale też ją. Cassie nauczyła się, że w życiu miłość najwidoczniej nie wystarcza do tego, żeby wszystko ułożyło się dobrze - w końcu z Ethanem próbowała być już chyba ze dwa, jak nie trzy razy, a za każdym razem ich związek kończył się fiaskiem. Przynajmniej między nimi zawsze był dobry seks - co dla Cassie jest raczej kolejnym powodem do tego, by tęsknić za tym facetem. Można powiedzieć, że odkąd główna bohaterka ostatnio była z Ethanem na poważnie, ona także zaczęła się wycofywać i zamykać w sobie, nie pozwalając nikomu podejść na tyle blisko, żeby ją skrzywdził. 

Problem pojawia się wtedy, kiedy Ethan i Cassie dostają role w sztuce, w której mają grać razem. Chłopak - po wielu latach terapii i po godzinach rozmów z psychologiem - wie już, że jest w stanie ułożyć swoje życie na nowo, bez ranienia osób, które najbardziej kocha. Bohater wierzy więc, że istnieje kolejna szansa dla niego i dla jego ukochanej. Pomimo tego że stara się to udowodnić, Cassie jakimś dziwnym trafem się odsuwa, po raz pierwszy od czasu, kiedy się poznali. Ethan nie odpuszcza jednak łatwo, wiedząc, że sam przechodził przez podobne problemy. Czy Ethan i Cassie będą mieli szansę na normalne, wspólne życie, a może jest już za późno, żeby cokolwiek ratować? Tego dowiecie się po przeczytaniu "Złej Julii"!

Tak naprawdę historii z czasów obecnych w tej książce jest może z jedna trzecia - reszta to historie sprzed roku, trzech, a nawet sześciu (czyli ogólnie mniej więcej sprzed tylu, kiedy oboje znaleźli się w szkole aktorskiej, bo wszystkie te "wspominki" mają właśnie przybliżyć czytelnikowi ich wspólną, wyboistą historię, która do łatwych nie należała). Z jednej strony przez jakiś czas było to irytujące i ciężko już się było połapać, z którego momentu dosłownie pochodzi dany fragment, ale później czytelnik się do tego przyzwyczajał. 

Ja natomiast nie byłam w stanie przyzwyczaić się do tego, że przez ponad trzysta stron autorka pisała tylko o trudnej miłości i złamanym sercu - jakby nic innego na świecie nie istniało, jakby ludzie nie uczyli się żyć od nowa, nawet bez osoby, której oddali swoje serce. Ja rozumiem - chciała podkreślić siłę uczucia między Cassie a Ethanem, ale czasami było tego za dużo i sprawiało to, że odczuwałam nudę i znużenie. Odskocznią od bólu egzystencjalnego były tylko opisy seksu, które zazwyczaj kończyły się jakimś smutnym wspomnieniem, albo uświadomieniem sobie, że to tylko seks, a nie prawdziwy związek. 

To, czego nie można powiedzieć o tej książce, to to, że jest ona zła - bo nie jest. Napisana w lekki sposób, bardzo szybko potrafi wciągnąć czytelnika i sprawić, że nie jest on w stanie przestać czytać, dopóki nie skończy się cała ta historia. Oprócz tego jest masa fajnych dialogów - często zabawnych, albo pełnych emocji, które wręcz trafiają wprost do serca czytelnika, a także masa fajnych opisów - gdyby nie to, to pewnie nie zdołałabym doczytać książki do końca. Pod względem napisania powieści tej nie mogę mieć jednak zbyt wiele do zarzucenia. 

Sama okładka też jest dosyć fajna - nie jest udziwniona, a jednak miło się na nią patrzy, chociaż mnie bardziej podobała się oprawa graficzna do tomu wcześniejszego, czyli do "Złego Romea". Jestem ciekawa, czy powstanie kolejna część i jak wtedy wyglądałaby grafika (oraz jak wyglądałby tytuł: "Źli kochankowie z Werony"? Wcale by mnie to nie zdziwiło). 

Na koniec chciałam tylko powiedzieć, że mimo wszystko warto raczej dać szansę tej książce, szczególnie wtedy, kiedy przeczytało się już pierwszy tom - żeby mieć szerszą perspektywę, bo to jednak połączy nam to wszystko w całość. Nie stawiajcie jednak zbyt wysokich wymagań: pozwólcie, żeby ewentualnie powieść mile was zaskoczyła. Jeśli pojawi się kolejna pozycja z tego cyklu, to sama obiecuję, że dam jej szansę i mam nadzieję, że będzie ona lepsza od "Złej Julii".

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa Otwartego 

16 komentarzy:

  1. Nie zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę. Części pierwszej nie czytałam i po tym co napisałaś raczej nie przeczytam żadnego z tomów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Monika Stanisławska

    Na pewno nie sięgnę po tę książkę ponieważ lubię kiedy w o książkach coś się dzię i kiedy główni bohaterowie coś przeżywają. A czytanie przez 300 stron tego samego to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza część nie zrobiła na mnie wrażania. Liczyłam na to, że może ta jakoś się rozkręci, a tu widzę, że nadal nie ma na co czekać. Jak już wspomniałam, przy innej książce nie lubię gdy jest za dużo odwołań do przeszłości. Książkę pewnie przeczytam, bo nie lubię nie kończyć serii, ale nie będzie to literatura obowiązkowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam pierwszego tomu i tego raczej nie przeczytam. Nie lubię w książkach, gdy jest zbyt dużo wspomnień... wolę jak akcja mknie do przodu. Książka brzmi.... nudno...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zły Romeo czeka w kolejce na mojej półce - celowo odwlekałam lekturę do czasu pojawienia się Julii. Trochę zniechęciła mnie ta recenzja i niska ocena, ale podejrzewam, że po przeczytaniu pierwszego tomu będę chciała poznać CD.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ola Stemplewska27 sierpnia 2017 13:10

    Cieszę się, że moja chęć zakupu była tak bardzo odwlekana, gdyż miałam bardzo duże oczekiwania co do tej pozycji. Po przeczytaniu recenzji, zniechęciłam się. Książka wydaje się być po prostu nudna, bez akcji, bez żadnego efektu wow. A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tej autorki ani powieści, a po przeczytaniu recenzji mogę z całą pewnością stwierdzić, że to nie moje klimaty :) Lubię historie romantyczne także takie gdzie bohaterowie się rozstają, ale na końcu jednak są ze sobą, ale łzawe opowieści w kółku o tym samym jak napisałaś są nie do przyjęcia. W tym czasie (minęło parę lat tak zrozumiałam) dziewczyna jakieś życie chyba miała i ma dalej więc można by było dorzucić coś co zainteresuje czytelnika.
    Kinga Wasiak

    OdpowiedzUsuń
  8. Ehh... Skutecznie mnie zniechęcacie do tego tytułu. Coraz bardziej obawiam się rozczarowania. ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. czytałam pierwszy tom, na kontynuacje na pewno się skuszę. Lubię styl Leisy Rayven

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmm... brzmi ciekawue, może się skuszę ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wydaje mi się, żeby książka była w stanie mnie czymś zaskoczyć, dlatego raczej sobie ją podaruje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam tego ani pierwszego tomu. Widzę, że było tu sporo emocji. Szkoda, że autorka skupiła się tylko i wyłącznie na miłości. Trochę to się wydaje przesłodzone. Ta przestrzeń lat... nie lubię jej w książkach, również się w niej gubię i dopiero po czasie przyzwyczajam. Do pierwszego tomu jak najbardziej mam zamiar zajrzeć.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Przyznam szczerze nie czytałam I tomu "Zły Romeo", a w recenzji jest napisane, najpierw I tom, a potem II aby wszystko połączyło się w jedną całość :) oba tomy poczekają na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie czytałam Tomu 1, czekał na jej kontynuację , chcę poznać ich historię i jej zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zły Romeo dla mnie była bardzo przyjemną książką. Szybko się czytało i zaciekawiła mnie historia Cassie i Ethana. Ale po przeczytaniu tej recenzji myślę,że jednak zawiodę się trochę na Złej Julii. Sam pomysł wracania do wspomnień bohaterów mi się podoba,ale skoro więcej jest momentów z przeszłości to troszkę może jednak przeszkadzać czytelniki, który chce się skupić na ówczesnej historii Cassie i Ethana. Kiedyś pewnie sięgnę po Złą Julię, ale nie w najbliższym czasie

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam jedną i drugą część i mam podobne wrażenia...

    OdpowiedzUsuń