Autor: Ida Pierelotkin
Tytuł: Tata ma dziewczynę
Wydawnictwo: Akapit Press
Data wydania: 2017
Ilość stron: 140
Ocena: 8/10
Patronat Książkowiru
Opis:
Kuba ma tylko dziesięć lat, ale już wie, że jeśli mama zachowuje się dziwnie, a na obiad znów są gołąbki — to na pewno wydarzy się coś złego. Cztery lata temu przy gołąbkach dowiedział się, że tata zamieszka gdzie indziej, a później gołąbkami pocieszano go, ilekroć tata odwołał wizytę. Gdy żołądek ściska się ze smutku albo strachu, żadne danie nie pomoże, trzeba mieć w sobie po prostu gen optymizmu! Chyba że życie zgotuje nam rewelację w postaci zupełnie nowej rodziny albo dwóch! Wtedy przyda się jeszcze odwaga i wsparcie bliskich. Tylko co zrobić, jeśli to oni wywracają nasz świat do góry nogami jednym zdaniem: tata ma dziewczynę?
Recenzja:
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Akapit Press
Każdy dorosły był kiedyś dzieckiem. Niektórzy twierdzą nawet, że dzieci powinny być traktowani na równi ze starszymi, bo przecież to tacy miniaturowi dorośli. Co o tym postulacie powiedziałby dziesięcioletni Kuba, bohater książki Idy Pierelotkin? Pewnie skwitowałby to słowami: "Dorośli wymyślają dziwne rzeczy… A dzieci muszą wierzyć im na słowo, że tak właśnie trzeba.”
"Tata ma dziewczynę" to historia chłopca, który trochę pogubił się w skomplikowanych problemach świata dorosłych, których stał się udziałem wbrew swojej woli, chcąc za wszelką cenę zadowolić swoich rodziców. Bo przecież dzieci mają to do siebie, że wszystko przeżywają z podwójną siłą, a najbardziej boją się odrzucenia, zrobią i zniosą więc wszystko by tylko być akceptowanym. Dla Kuby rozwód rodziców jawił się jako ogromne odrzucenie, a późniejszy rozwój wydarzeń jedynie utwierdził go w tym przekonaniu. No ale przecież Kuba to taki dojrzały chłopiec, który wszystko doskonale rozumie i nigdy nie sprawia kłopotów.
"Tata ma dziewczynę" to wbrew pozorom książka, która nie jest skierowana do konkretnego targetu odbiorców. Rodzice mogą ją śmiało podrzucić swoim małym pociechom, ponieważ narracja pierwszoosobowa z perspektywy dziesięcioletniego Kuby i prosty język sprawi, że jej odbiór nie będzie dla nich kłopotem. Z drugiej strony to sami rodzice również mogą zabrać się do czytania tej powieści, ponieważ z perspektywy dorosłego wiele sytuacji opisanych przez dziecko nabiera komicznego rysu. Tok rozumowania i spostrzeżenia Kuby, niektóre niezwykle trafne w swojej prostocie, niejednokrotnie wywołają uśmiech na twarzy czytelnika. Dzięki temu autorce udało się złagodzić ten trudny temat, który postanowiła przedstawić, bo mamy tu przecież do czynienia z opisem sytuacji dziecka z rozbitej rodziny, a z tej książki równie dobrze mógłby powstać dramat.
Bohaterowie są na tyle uniwersalni i prosto przedstawieni, że każdy czytelnik, czy to rodzic czy dziecko może się z którymś z nich utożsamić. Dodatkowo w treści poukrywane zostały prawdziwe złote myśli.
Przekaz powieści Idy Pierelotkin jest naprawdę piękny i mimo że są to prawdy proste, nie dla każdego rodzica, a przede wszystkim dziecka są takie oczywiste. W książce między wierszami podkreślana jest wartość szczerej rozmowy, a relacje między poszczególnymi bohaterami obrazują różne oblicza miłości, których jest przecież tak wiele. Dodatkowo w książce autorka podkreśla, że dziecko często błędnie twierdzi, iż na miłość rodzica musi w jakiś sposób zasłużyć. Jednak najważniejszym wnioskiem z lektury jest to, że dziecko to mimo wszystko dziecko i nie można od niego oczekiwać pełnej dojrzałości.
Uważam, że ta książka to idealny sposób na natychmiastową poprawę nastroju. Przynosi ona nadzieję na to, że z nawet najgorszego koszmaru zawsze jest jakieś wyjście awaryjne. Mniej lub bardziej trudne sytuacje zdarzają się w każdej rodzinie i mimo że "problemy nie znikają tylko dlatego, że chcemy, żeby sobie poszły", to jednak trzeba mieć w sobie ten taki gen optymizmu, który ma Kuba.
Wasza Ariada :)
O to taka dawka pozytywnej energii zawsze się przyda:)
OdpowiedzUsuńDzieci wbrew pozorom są naprawdę mądre i wiele rzeczy potrafią zrozumieć i to właśnie nam udowadnia autorka w tej książce. Do tego bywają naprawdę komiczni i jak tu nie lubić dzieci? ;) Książka fajnie się zapowiada i jeszcze tytuł "tata ma dziewczynę" brzmi zabawnie. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że książka będzie świetną lekturą - nie tylko dla rodziców, ale i dla wszystkich. Wiele osób ma problem ze szczerym wyrażaniem zdania, czy "przemilczaniem" niektórych kwestii. Jeśli komuś się wydaje, że przed 10-cio latkiem można coś znaczącego ukryć, to się grubo myli. Na własnej skórze to odczułam, gdy syn zaczął mi wyjaśniać zawiłości naszych relacji rodzinnych. Bardzo spodobała mi się recenzja - czuję się zachęcona do lektury.
OdpowiedzUsuńNa pewno jest to wspaniała pozycja. 10-letnie dziecko wiele rozumie, a znalazło się w sytuacji, w której znaleźć się nie chciało. Na pewno było to dla niego ciężkie przeżycie i z przyjemnością sprawdzę jak sobie z tymi poradził on sam, jak i jego rodzice. Symboliczne gołąbki- symbol pocieszenia, a właściwie może udobruchanie rozczarowanego dziecka... Z przyjemnością sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńCenię mądrość, bezpośredniość dzieci. Wielokrotnie zaskakują trafnością spostrzeżeń, pomysłami na radzenie sobie w trudnych sytuacjach. Warto im pozwolić na zmierzenie się z problemami i być obok, aby w razie potrzeby mogły poprosić o pomoc i nie czuły się osamotnione. Gdy poradzą sobie samne, będą odczuwały jeszcze większą dumę, wiedząc, że widzieliśmy ich sukces. Chętnie zajrzę do tej powieści, zwłaszcza, że recenzja też zachęca ku temu.
OdpowiedzUsuńAkurat obecnie bardzo potrzebne są mi książki czy w ogóle jakiekolwiek dzieła, które dają nadzieję na lepszą przyszłość, które pocieszają, choć mówią o rzeczach trudnych. Najbardziej interesuje mnie perspektywa opowiadania tej historii z perspektywy dziecka. Rzadko mam okazję spotykać się z taką formą narracji, a nie ukrywam, że jest dla mnie ciekawa.
OdpowiedzUsuń"Gdy nasz świat wywraca się do góry nogami, odszukaj w sobie gen optymizmu" dla mnie to zdanie jest przekonującą rekomendacją do sięgnięcia po książkę.
OdpowiedzUsuńLubię, gdy książka jest uniwersalna - i dla młodego czytelnika i tego starszego, gdyż każdy może wynieść z tego coś dobrego, coś dla siebie. Wydaje mi się, że to będzie piękna, mądra książka, a złote myśli z chęcią sobie przepiszę do osobnego zeszyciku. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki z głębokimi przesłaniami. W tej dosłownie każdy czytelnik, w jakim wieku by nie był, z pewnością znajdzie coś dla siebie. Lektura daje pociechę na lepsze jutro i że z każdego problemu da radę się wyjść obronną ręką, tylko trzeba mieć choć odrobinę "genu optymizmu". Po książkę z pewnością sięgnę, zwłaszcza po tak świetnej i zachęcającej recenzji :)
OdpowiedzUsuńRozwód to szczególnie trudne przeżycie dla każdego dziecka, które niestety często staje się kartą przetargową między rodzicami, albo w ogóle jest w całej tej sprawie pomijane. A ono, myśli czuje i przeżywa, recenzja zachęca aby tą książkę sprawić w prezencie rodzicom, którzy lekkomyślnie traktują w takiej sytuacji swoje dzieci...
OdpowiedzUsuńCzasem warto cofnąć się w czasie i spojrzeć na świat oczami dziecka. One tak dużo widzą i dla nich wiele rzeczy, dla nas skomplikowanych jest tak prostych
OdpowiedzUsuń"Mali dorośli" wbrew pozorom są często mądrzejsi od nas, starszych. Książka przedstawiana z punktu widzenia małego chłopca na pewno będzie ciekawą i pouczająco odskocznią od "dorosłych" książek które często czytamy na co dzień. Warto nieraz zmienić perspektywa.
OdpowiedzUsuń