Autor: Sara Wolf
Tytuł: Remember me Forever
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania: 2017
Ilość stron: 320
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Minęły trzy miesiące, odkąd Isis Blake nie widziała Jacka Huntera. Chłopak, którego być może/w pewnym sensie/na pewno kochała, zniknął po śmierci swojej przyjaciółki Sophii, pozostawiając pustkę nie do wypełnienia. Isis chce być szczęśliwa, więc wypełnia ją kłamstwami, uśmiecha się dzielnie i rozpoczyna nowe życie na uniwersytecie w Ohio.
Lecz rozpaczliwie tęskni za Jackiem.
Dręczy ją poczucie winy z powodu śmierci Sophii.
I dopada ją przeszłość: na uczelni pojawia się Will Cavanaugh, chłopak, który zna jej mroczną tajemnicę. I perfi dnie to wykorzysta… Chyba że
przeszkodzi mu Jack.
Lecz najpierw Jack musi przekonać Isis, że na nią zasługuje. Czy pokona brutalną stronę swojej natury? I czy ochroni dziewczynę, bez której nie
potrafi już żyć, gdy oboje znajdą się w samym środku niebezpiecznej intrygi…
Recenzja:
Niedawno recenzowałam dla Was pierwszą i drugą część tej trylogii - wszystkie linki możecie znaleźć w zakładce "Kategorie książek". Warto jednak wspomnieć, że wszystkie te tomy oceniłam w miarę podobnie, co świadczy tylko i wyłącznie o tym, że autorka - w przeciwieństwie do wielu innych pisarzy - nie obniżyła jakości całej serii po napisaniu części pierwszej, co zdarza się bardzo często. Ja sama mam tak, że zazwyczaj unikam trylogii, żeby po prostu się na nich nie zawieść, bo po drugim tomie to już jest najczęściej dno. Nie ma czegoś takiego w tym wypadku. "Remember me Forever" nie dosyć, że spotkało się z moim uznaniem, to jeszcze w pewnych aspektach podobało mi się bardziej od wcześniejszych powieści tej pisarki.
Isis Blake nie widziała Jacka od trzech miesięcy, czyli od czasu śmierci Sophii - wie, że chłopak ogromnie przeżył stratę dziewczyny, ale nie dał jej szansy na to, żeby powiedzieć mu, że ona też cierpi z tego powodu: nawet bardziej niż by chciała. Co więcej: nie dał jej szansy na pożegnanie się. Po prostu zniknął z dnia na dzień i nawet jego mama nie wiedziała, gdzie w tym momencie przeżywa. Isis, której wydawało się już wtedy, że w Jacku zakochuje, było to niczym wbicie noża w serce i swego rodzaju dowód, że nic dla niego nie znaczyła, skoro uciekł, nie dając im wcześniej szansy na związek.
Isis, starając się rozpocząć "od nowa", idzie na uniwersytet w Ohio. Nie spodziewa się jednak, że spotka tam zarówno Willa - swoją pierwszą miłość, która zniszczyła ją do reszty, a także Jacka, który pojawił się tam ze specjalnym zadaniem, związanym poniekąd z powodem jego ucieczki. Jej nowy start zaczyna się więc bardzo komplikować, szczególnie, że zostaje postawiona między młotem a kowadłem, a na jaw wychodzą nie tylko emocje i uczucia, ale także tajemnice z przeszłości, które dziewczyna chciała pogrzebać wewnątrz siebie...
"Remember me Forever", to nie jest zwykła, typowa powieść o nastolatkach i rozwijających się uczuciach. To nawet nie jest historia o ukrywanych tajemnicach, które najczęściej związane są z jakimś przestępstwem (co wychodzi już w pierwszej części). To historia o samoakceptacji, braku pewności siebie i próbie zaufania ludziom po tym, jak potraktowali nas w okropny sposób. Książka pokazuje, że waga nic nie znaczy, jeśli sami uważamy się za osoby grube, a gniew czasami może być tak silnym uczuciem, że przysłania wszystko inne. Cała ta seria zdecydowanie wyróżnia się na tle innych, podobnych tematyką - ta zdecydowanie jest od nich jednak dużo lepsza.
Podoba mi się w tej powieści to, że dopracowane jest właściwie wszystko, od najmniejszych szczegółów. Cała ta fabuła ma sens i nie ma rozbieżności pod względem logicznym, a wydarzenia z przeszłości, które były tu przywołane, naprawdę miały jakieś odniesienie w przyszłości. Dodatkowo postacie drugoplanowe to istne mistrzostwo - po tym, jak pokochałam bohaterów głównych, wydawało mi się, że nikogo nie polubię tak bardzo w tej książce, ale autorka szybko pokazała mi, że się mylę. Łatwiej by mi było powiedzieć, kogo w tej powieści nie lubię, co jest szokujące, bo zazwyczaj rzadko kiedy ktoś przypadnie mi do gustu tak w stu procentach!
Sara Wolf świetnie pisze i wiem, że jeśli będę miała jeszcze jakąś szansę, żeby sięgnąć po kolejną jej powieść, to jestem przekonana, że to uczynię. Dawno nie czytałam czegoś tak lekkiego, pełnego emocji, a jednocześnie przedstawionego w tak humorystyczny sposób, który pokazuje, że czasami każdy z nas ukrywa smutek pod warstwą uśmiechu. Podobało mi się tak samo to, że wszelkie relacje rozwijały się tu w bardzo powolny sposób, a nie tak, jak w większości książek, była to miłość od pierwszego wejrzenia, a później dopiero pojawiały się problemy i nieścisłości, które trzeba było rozwiać, przez co cała seria na końcu przypominała "Modę na sukces" albo flaki z olejem.
Sama okładka nie podoba mi się w ogóle i trochę mi szkoda, że grafik tak bardzo skrzywdził tę serię, skoro okładki w oryginale były już znacznie lepsze. Mam jednak nadzieję, że kiedyś pojawi się wznowienie, w którym cały ten cykl dostanie ładniejsze oprawy graficzne, ale nie spodziewam się, żeby ten cud nastąpił, jeśli grafiki dalej będzie przygotowywał ich obecny grafik. Jestem przekonana, że gdybym się trochę postarała i poświęciła swój czas wolny, to bym była w stanie stworzyć okładkę na podobnym poziomie, a może ładniejszą - a ustalmy: nie mam doświadczenia w robieniu tego typu rzeczy.
Część druga i trzecia (czyli właśnie "Remember me Forever") są pod patronatem Książkowiru, co powinno jasno pokazywać, że są one tak samo dobre jak tom pierwszy, co nie zdarza się często! Jeśli macie ochotę na coś takiego - bardziej romansowego i młodzieżowego - co jednocześnie porusza trudne kwestie, a z drugiej: jest bardzo dobrze napisane, to wiecie już po co sięgnąć. Nie jestem w stanie zrobić nic innego, jak tylko polecić, bo pisząc te recenzję tydzień po zapoznaniu się z powieścią, dalej jestem pod ogromnym, bardzo pozytywnym wrażeniem!
Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa AMBER
Pierwsze na co zwróciłam uwagę to okładki wszystkich tomów - sądząc z recenzji zupełnie potrafią zmylić, ponieważ patrząc na szatę graficzną nie pomyślałabym nawet, że fabuła może traktować o poważnych problemach i kwestiach z życia nastolatków. Słuszne jest powiedzenie - nie oceniaj po okładkach i koniecznie należy czytać takie recenzje, jak powyższa!
OdpowiedzUsuń"autorka - w przeciwieństwie do wielu innych pisarzy- nie obniżyła jakości"- ci inni, co wciąż obniżają jakość to kto? Pisząc coś takiego w recenzji trzeba być konsekwentnym, a nie pisać ogólnikami, żeby coś zachwalić. Co do samej książki, to polecę znajomym nastolatkom.
OdpowiedzUsuńNie czytałam wcześniejszych części jak dotąd. Podoba mi się to, że nie jest to typowo młodzieżówka o błahostkach, tylko porusza ważne problemy. Problemy, które mogą mieć wpływ na późniejsze życie. W zasadzie problemy braku samoakceptacji czy problem zaufania drugiej osobie dotyczą ludzi w każdym wieku. Myślę, że każdy odnajdzie cząstkę siebie w tych książkach. Co do okładki to w ogóle nie przypadła mi do gustu. Patrząc na nią mam wrażenie, że dostanę kiepską książkę o nastoletnich miłostkach. Dzięki Twojej recenzji wiem, że bym się pomyliła. Może AMBER zmieni kiedyś grafika;)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja. Bardzo fajnie sie zapowiada tylko szkoda ze tak malo stron ma ksiazka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja miałam wręcz przeciwnie zazwyczaj w serii książek to ta druga część była lepsza od poprzedniej :) bardzo lubię książki o problemach miłosnych nie ważne czy to nastolatki czy już dorośli ludzie. Ale nie rozumiem jak może pokochać wszystkich bohaterów zarówno pierwszo jak i drugoplanowych to serio musi być mistrzostwo! Książki lekkie z dawką emocji jak również z humorem to coś dla mnie! Ale okładka jak dla mnie nie najgorsza tylko nie podoba mi się ten tytuł na książce który jest zrobiony brzydką czcionką :)
OdpowiedzUsuńCzytałam poprzednie dwie części, więc i po tą na pewno sięgnę. Co prawda w drugim tomie główna bohaterka potwornie mnie irytowała i czasami miałam ochotę odłożyć książkę na później. Jestem jednak ciekawa jak skończy się ta trylogia, podejrzewam również, że w tym tomie może dziać się trochę więcej bo pojawia się Will. Co do okładki to jest chyba najgorsza z dotychczas wydanych tomów.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak czytałam te książki jakieś 2 lata temu w oryginale. Pomyślałam sobie wtedy, że szkoda że u nas nie pojawiają się takie perełki i nie mamy szansy zobaczyć uch u nas. Teraz jestem w tak bardzo pozytywnym szoku, bo wydawnictwa słuchają czytelników, pojawia się mnóstwo książek, które uwielbiam jak i nowości. Więc jak dowiedziałam się o serii "Lovely Vicious" miałam ochotę skakać ze szczęścia. Uwielbiam tę serię, każdą część tak samo. Rzadko się zdarza by każdy tom był tak dobry, a tu proszę , autorce się udało. Nie mogę się doczekać, aż zgarnę te książki i ponownie pogrążę się w lekturze - tym bardziej, że nie pamiętam akcji z Willem :o. Co do okładek - fakt, są po prostu brzydkie i ani trochę nie zachęcają do zakupu. Nie wiem czemu wydawnictwo ciągle to robi. Wydają naprawdę super książki i dlatego ich lubię, ale grafik to zatrzymał się chyba w '90 latach. Aż przykro się robi patrząc, że tak fantastyczne książki zostają pomijane i ignorowane :(.
OdpowiedzUsuńMyślę, że po prostu wszystko zostało napisane na raz, dlatego jest spójne i klarowne. Dopiero potem dokonano podziału na trzy części. Lubię książki, które nie kończą się po pierwszym tomie, mój portfel mniej, ale zawsze się boję obniżenia poziomu. Tu nie będę się bała, choć pewnie pożyczę, zamiast kupić.
OdpowiedzUsuń