czwartek, 26 października 2017

Wojciech Wójcik - "Jezioro pełne łez"

Autor: Wojciech Wójcik
Tytuł: Jezioro pełne łez
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2017
Ilość stron: 6/10

Opis:

Wakacyjną sielankę w ośrodku wypoczynkowym na Mazurach przerywa brutalne morderstwo. To jednak dopiero początek niebezpiecznej gry, której korzenie sięgają serii tragicznych wydarzeń sprzed lat.
Marcin pięć lat wcześniej w przypadkowej bójce zabił człowieka. Po odbyciu kary wrócił w rodzinne strony i teraz uświadamia sobie, że ktoś chce go wrobić w nowe morderstwo. Jeszcze bardziej przerażające jest jednak to, jak zachowują się ludzie wokół niego – zarówno ci, za którymi tak tęsknił, jak i ci, których obecnie poznał, pracując w ośrodku. Beztroskie z pozoru miejsce skrywa sekrety tak mroczne, że wszystko inne wydaje się przy nich jedynie dziecinną igraszką.

Recenzja:

Tytuł "Jezioro pełne łez" od razu przywiódł mi na myśl książkę obyczajową, którą kiedyś miałam okazję czytać, a mianowicie "Dom nad jeziorem smutku". Wątpię jednak aby autor zaczerpnął z niej inspiracji do swojego utworu, ponieważ oprócz zbieżności tytułów, tych powieści nie łączy nic, nawet przynależność do tego samego gatunku literackiego.

Książka autorstwa Wojciecha Wójcika to bowiem kryminał i to nawet całkiem niezły kryminał. Do sięgnięcia po niego zachęcił mnie właśnie intrygujący tytuł i to, że w zasadzie nie kupowałam kota w worku, ponieważ nie było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego pisarza. Podobała mi się "Garść popiołu", która wyszła spod jego pióra, a o mojej opinii na temat tej powieści możecie więcej przeczytać w poświęconej jej recenzji.

Wracając jednak do głównego bohatera dzisiejszego posta, a więc "Jeziora pełnego łez", akcja tej książki rozgrywa się w Polsce, a dokładniej na Mazurach. Muszę przyznać, że sama nigdy nie byłam w tym regionie kraju, ale zgrabnie wplecione w treść opisy krajobrazu skutecznie ułatwiły mi wyobrażenie sobie miejsca, w którym autor umiejscowił całą akcję.

Gdy myślimy o Mazurach, do głowy przychodzą nam raczej pozytywne skojarzenia, możemy wyobrażać sobie na przykład ciepłe promienie słońca odbijające się w spokojnej powierzchni wody w jeziorze, a na nim unoszące się łódki. Natomiast Mazury w ujęciu Wojciecha Wójcika nabierają naprawdę mrocznego rysu. Nagle zdajemy sobie nagle sprawę, że pod powierzchnią mętnej wody może kryć się gnijący trup. To miejsce idealnie nadaje odpowiedniego klimatu historii. Morderstwo w kurorcie wypoczynkowym to naprawdę ciekawy motyw,  który wykorzystała już Agata Christie w swoim utworze "Zło czai się pod słońcem". Zarówno ona, jak i teraz Wójcik udowadniają, że nawet najbardziej malownicze miejsce może stać się miejscem zbrodni.

Fabuła jak to w kryminałach zazwyczaj bywa, jest niezbyt skomplikowana. To zagadka ma być zawiła i nieoczywista. Głównym bohaterem "Jeziora pełnego łez" jest Marcin, były skazaniec, lecz gdyby nie liczyć incydentu więziennego, moglibyśmy powiedzieć, że to niczym niewyróżniający się z tłumu mężczyzna. Powiedzielibyśmy nawet, że to dość porządny facet. Kiedy na jaw wychodzi, że w ośrodku, w którym jest zatrudniony, popełniono brutalne morderstwo, zostaje wplątany w śledztwo, a jak się później okazuje, ktoś próbuje zwyczajnie wrobić go w tę zbrodnię. Rozpoczyna się niebezpieczna gra, o której wie tylko Marcin i prawdziwy sprawca.

Oceniając "Jezioro pełne łez", biorąc pod uwagę wymogi gatunkowe, uważam, że wypada całkiem nieźle. Jest to po prostu przyjemna książka, która zaciekawia czytelnika już od pierwszych stron. Bywają momenty, gdy chcielibyśmy już przeskoczyć do następnego wydarzenia, lecz ogółem akcja płynie gładko, nie brak też dobrze przemyślanych zwrotów. Nie jest to kryminał, który przełamuje schematy, ani też dzieło na miarę Pulitzera, jednak doskonale sprawdza się w roli niezobowiązującej lektury, po którą sięgamy, chcąc zapomnieć na chwilę o rzeczywistości, a która przy okazji może dostarczyć nam trochę emocji. Jeśli jesteście zainteresowani takim typem literatury, która świetnie spełnia funkcję rozrywkową, zapiszcie ten tytuł i zapamiętajcie tego autora. 

Wasza Ariada :)

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka


12 komentarzy:

  1. Jeśli kryminał i - jak wynika z recenzji - całkiem dobry, to ja jestem chętna. Polska powieść, przyciągająca okładka, więc wszystko przemawia za tym, abym sięgnęła po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po co sięgać aż do Agaty Christie, podobny motyw jest w niedawno wydanym "Morderstwie w pensjonacie" Poli Andrus z akcją na Pomorzu. Jeśli "Jezioro..." wpadnie mi w ręce na pewno przeczytam, jednak specjalnie szukać go nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Jezioro pełne łez" mam w planach przeczytać, już czeka na mój wolny wieczór. Co do recenzji i samej treści w oczy rzuca mi się przede wszystkim niesprawiedliwość. Ktoś kto raz popełni błąd (w tym momencie akurat jest to przypadkowe zabójstwo) na zawsze ma już łatkę ,,mordercy". I przy każdym dziwnym zdarzeniu to na niego będą patrzeć jako pierwszego. Ja sama wierzę w ludzką dobroć i że ktoś potrafi się zmienić. A książka sama w sobie wydaje się być przyjemną lekturą;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo moje klimaty 😍kocham kryminały!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świtena recenzja! Ja po tej książce niespodziewałam się takiej dużej dawki emocji, początek zbił mnie z tropu zaś końcówka dogłębnie wstrząsnęła. Bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ilość stron to 6 czy 10 bo tak napisane 6/10. Pewnie miało być 610str ale to tylko przypuszczenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam kryminaly a jeszcze z haczykiem to calkowita gratka. Moim marzeniem jest kiedys wyjechac na Mazury nad ta ilosc wody. W ksiazce mam nadzieje znalesc opis krajobrazu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie spotkałam się jeszcze z tym autorem, a szkoda bo kryminał lubię i choć z rezerwą podchodzę do polskich pisarzy(miałam pecha trafić na kilka nieciekawych powieści)to obserwuję tendencję zwyżkową jeśli chodzi o jakość.Ciekawa akcja to jest to czego mi w kryminałach potrzeba, a z recenzji wynika że to właśnie znajdę w Jeziorze pełnym łez- więc bez obawy sięgnę po tą pozycję by przeżyć kolejną przygodę.

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie wiem czy to dobry pomysł czytać tą książkę, później Mazury będą mi się kojarzyły z nią i jej "mrocznymi rysami" ;) często możemy pomylić kryminaliste z porządnym człowiekiem, ale jeśli tak się zdarzy że ten człowiek się zmieni i żałuję to i tak juz do końca będzie spostrzegany jako morderca. Przyznam nie bardzo ciekawią mnie kryminały, co nie oznacza że nie zdarzy mi się czasem przeczytać to jednak wole lekkie lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, niezły kąsek. W/g recenzji - to co lubię. Już ląduje do mojej biblioteczki LC :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kryminał musi mieć to coś, żebym po niego sięgnęła. Tu nie zachwyciła mnie okładka, opis może troszkę, ale chęć przeskoczenia do następnego wydarzenia przechyliła szalę na niekorzyść. Podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń