czwartek, 28 grudnia 2017

Stephen King - "To"

Autor: Stephen King
Tytuł: To
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2017
Ilość stron: 1104
Ocena: 9/10

Opis:

Derry w stanie Maine, miejsce ledwie widoczne na mapie. Dochodzi tu do wyjątkowej eskalacji zbrodni, okrutnych morderstw, gwałtów i tajemniczych wypadków. W kanałach miasteczka zalęgło się To. Bliżej nieokreślone, przybiera najróżniejsze postacie – klauna, ogromnego ptaszyska, głosu w rurach. Poluje na dzieci. Tylko dzieci potrafią dostrzec To. I dlatego właśnie one stają do walki z potworem.
Mija dwadzieścia kilka lat i To powraca. Dzieci są już dorosłymi, ale muszą odnaleźć w sobie dziecięcą wiarę, lojalność i odwagę, by skutecznie stawić mu czoła.

Recenzja:


Dużo osób definiuje czytanie jako ucztę dla wyobraźni, sen na jawie. Niektórzy ludzie potrafią wręcz zupełnie oderwać się od otaczającej rzeczywistości i przenieść do świata przedstawionego powieści. To naprawdę cudowna umiejętność... dopóki nie chodzi o jakiś utwór Stephena Kinga. Wówczas przenosimy się do prawdziwego koszmaru, a najstraszniejsze jest to, że jest on zazwyczaj niezwykle realistyczny. 

"To" uznawane jest za najbardziej przerażającą powieść Kinga. Powiem szczerze, że zapoznałam się jedynie z niewielkim ułamkiem dorobku literackiego tego autora, ale historia Pennywise'a wydała mi się jeśli nie najstraszniejsza, to zdecydowanie najbardziej interesująca i wciągająca spośród tych kilku książek Kinga, które do tej pory przeczytałam.

Pod względem szczegółowości i monumentalności fabuły można by się pokusić o porównanie jej do serii Georga Martina "Gra o Tron". Również z tego powodu, czyli imponującej objętości książki, wiele osób skreśla ją już na samym początku. Nie ukrywam, że jest trochę prawdy w tym, że Stephen King potrafi opisywać przechadzkę uliczkami miasta przez kilkanaście stron, jednak w trakcie tego spaceru ma miejsce niejedna retrospekcja, a wszystkie opisy tworzą niesamowity mroczny klimat powieści, który tak mnie zauroczył. Po lekturze "Tego" jestem pewna, że jeśliby usunąć z powieści choćby jedną stronę, zaburzyłoby to obraz całości, ponieważ każde wydarzenie to osobna nitka, która prowadzi nas do kłębka. 

W "To" zachwyciło mnie przede wszystkim to, że wątek każdej postaci był tak starannie opisany, że z powodzeniem mógłby posłużyć za początek autonomicznej książki, jednak dzięki temu, że wszystkie te historie są scalone w jedną kompletną powieść, efekt jest tak niesamowity. Najbardziej uderza w tej powieści, że King dosłownie upchał tutaj każdą możliwą formę patologii, której ofiarą może stać się dziecko - przemoc domowa, chora nadopiekuńczość, rasizm, lista jest dość długa. Dosłownie każdy bohater pierwszoplanowy oraz większość drugoplanowych boryka się z problemem, który go przerasta i  urasta do wyższej rangi niż jakikolwiek potwór.

Tytułowe To możemy definiować na dwa sposoby - jako zło, które przybiera formę potwora, klauna, trędowatego, a z drugiej strony niewidoczne zło, które zapuściło swoje korzenie w zwykłych ludziach. Ta książka to prawdziwe arcydzieło pełne symboli, które można odczytywać na różnorakie sposoby. Również to, że tylko dzieci widzą To nie pozostaje bez znaczenia dla wymowy całości. "To" jest nazywane powieścią grozy wszechczasów nie tylko ze względu na mrożące krew w żyłach opisy, a wiemy, że King słynie z bardzo obrazowego stylu pisania, lecz dlatego, że prawdziwy horror rozgrywa się nie w kanałach, ale w domach głównych bohaterów, w szkole, na uliczkach Derry.

W końcowej ocenie odjęłam jednak jeden punkt za pewną scenę, która była moim zdaniem całkowicie nie na miejscu i mnie bardzo zdegustowała. Osoby, które znają książkę, raczej wiedzą, do czego się odnoszę.

Wasza Ariada :)

10 komentarzy:

  1. Oczywiście "To" to klasyka horrory mistrza Kinga, chętnie przeczytam, lubię takie tematy. Czytając mamy nadzieję, że TO jest daleko i nam się nie zdarzy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dla mnie. Moje podejścia do Kinga, kończyły się fiaskiem. Nie zostanę jego fanką, ale nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Pamiętam, że do przeczytania pierwszej książki (nie pamiętam tytułu) namówił mnie brat - wielbiciel jego twórczości. Zachwycony wyrazistością opisów, umiejętnością budowania napięcia i zmuszająca do odkurzenia najdalszych zakamarków wyobraźni. Zazwyczaj nawet jeśli książki mnie nudzą lub zniesmaczają, staram się przeczytać do końca. Niestety, nie zawsze się udaje. I tak jest z Kingiem. Nie lubię się bać, niektóre rzeczy mnie przerażają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tę książkę już dość dawno temu i zastanawiam się czy nie przeczytać jej ponownie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chciałam przeczytać, ale czekam aż skończy się szum zrobiony dookoła filmu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam najnowszą ekranizację, a nad ksiąką wciąż się zastanawaiam. Nie ukrywam, że boję się książek autora, więc zacznę najpierw od czegoś cieńszego i sprawdzę czy to dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem ta książka jest dużo grubsza niż jakikolwiek tom "Gry o tron". Mam ją w planach, ale chyba zabiorę się za nią dopiero w okolicach lata lub jesieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety się mylisz bo Taniec ze smokami ma ponad 1300 stron. Nie wspominając o tym, że to cały czas ta sama historia. I ta seria to "Pieśń Lodu i Ognia", a nie "Gra o tron" jeśli dobrze Cię zrozumiałam

      Usuń
  7. Horror i dzieci to dla mnie najstraszniejsze połączenie. Gdy pojawia się dziecko boję się o wiele bardziej... Nie czytałam jeszcze, filmu też nie oglądałam. Czy się na To skuszę? Nie wiem... Jeśli się odważę To Czemu nie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może to i śmieszne, ale jeszcze nie oglądałam ani nie czytałam "TO" i pewnie jak w końcu się za to zabiorę będę usatysfakcjonowana. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie umiem się przekonać do Kinga, bo boję się. Ale nie jest kreacji, ale tego, że wsiąknę i będę czytać, czytać, czytać, a on pisze raczej cegiełki. Choć one tak pięknie wyglądają na półce...

    OdpowiedzUsuń