Autor: Jakub
Ćwiek
Tytuł: Kłamca
2,5. Machinomachia
Wydawnictwo: SQN
Rok
wydania: 2018, wydanie III zmienione i poprawione
Ilość
stron: 206 + Kłamcianka towarzyska
do wycięcia
Ocena: 7/10
Opis:
Wielka draka w centrum Tokio!
Wielka draka w centrum Tokio!
Loki wykorzystywany
przez anioły do prostych, nieangażujących go zadań za marną wypłatę nareszcie
ma okazję rozwinąć skrzydła. Co się jednak wydarzy, gdy naprzeciw Kłamcy stanie
bóg, który jak nikt wcześniej wie, jak wykorzystać… technikę przyszłości? I to
w skali makro!
Tych kilka
absolutnie wciągających opowiastek o Lokim znakomicie uzupełnia luki w jego
dotychczasowej historii.
Dowiedz
się, co robił Kłamca, gdy byłeś przekonany, że odpoczywał na plaży z drinkiem.
Recenzja:
Kłamca. Trickster. Cyngiel niebios. Lokiego można nazwać naprawdę
różnie, ale w wydaniu Jakuba Ćwieka każdy z tych przydomków ma jeszcze lepszy
wydźwięk. Nie dość, że w kolejnych tomach o nim mamy mnóstwo nawiązań do mitów,
popkultury, pojawia się naprawdę świetny humor, to jeszcze samej postaci nordyckiego
bóstwa nie da się nie lubić. Czego więc chcieć więcej?
Dzięki Machinomachii dowiemy
się o tym, co robił Kłamca, gdy powinien był odpoczywać na plaży z drinkiem.
Jest to zbiór opowiadań, którymi uzupełnimy sobie odpowiednie luki w historii Lokiego.
Bogowi kłamstwa przyjdzie się tym razem zmierzyć z zakochanym aniołem, kolejnym
zapomnianym bóstwem, a nawet z bogiem, który jak nikt wcześniej potrafi
wykorzystać technikę przyszłości. Czy i tym razem Lokiemu uda się tak łatwo
wyłgać z każdego problemu?
Już pisałam o tym, że uwielbiam postać Lokiego stworzoną przez
Ćwieka. Postawny blondyn z wykałaczką w ustach i błyskiem szelmostwa w oczach
zdecydowanie zdobył moją sympatię. Poczucie humoru, które posiada, jest po
prostu świetne. Nie można nie zaśmiać się szczerze i szeroko nie uśmiechnąć
podczas lektury. Do tego jego niekonwencjonalne rozwiązania, spryt i krnąbrność
są po prostu nie do podrobienia, i nie ma chwili, w której by mnie nie
zaskakiwał. Czasem choć wydaje się, że cały plan mu się sypie i wszystko wymyka
mu się spod kontroli, później okazuje się, że jest całkowicie odwrotnie! Loki to
zdecydowanie jeden z najlepszych książkowych bohaterów, z jakimi przyszło mi
się spotkać.
Kolejne problemy, z którymi przychodzi mu się mierzyć, są
przedstawione jak zwyke z humorem i ciekawie. Podczas lektury po prostu nie da
się nudzić, zresztą krótkie formy bardzo temu sprzyjają. Akcja jest dynamiczna,
z pazurem, nieraz z przymrużeniem oka albo z nieco poważniejszymi nutkami.
Zarówno gdy mamy do czynienia z krótszym (ale naprawdę fajnym i wciągającym)
wątkiem o zagubionym, zakochanym aniele, jak i wtedy, gdy Loki ściga kolejnego
zapomnianego boga, albo ma rozprawić się z samobójcami.
Sam autor napisał, że Machinomachia
powstała jakiś czas po głównym czteroksięgu i że głównym powodem do jej
stworzenia była refleksja nad tym, dlaczego w najbardziej filmowym polskim cyklu
książkowym nie pojawiają się potwory demolujące metropolię. A więc ta część
jest hołdem King Kongowi czy Godzilli, hołdowi, który wyszedł naprawdę dobrze.
Z rozmachem, humorem i ogólną demolką, tak jak to powinno być. No i z ukazaniem
geniuszu Lokiego, bo po zakończeniu tego opowiadania jestem jeszcze bardziej
(da się jeszcze bardziej?) na tak! I choć przyznam otwarcie: są momenty
słabsze, są momenty mniej zabawne, zdarzało mi się czytać coś lepszego i dlatego
ocena książki nie powędruje maksymalnie w górę, to jednak Kłamca to cykl, który po prostu uwielbiam, bez względu na jakieś
drobne minusy.
Dlatego polecam go z całego serca. Jeśli jeszcze nie znacie boga
kłamstwa, nie słyszeliście o cynglu niebios, który za pióro anioła wykonuje
przysługi dla tych na górze, koniecznie to nadróbcie. Mnóstwo dobrej zabawy i
wciągnięcie do tego ciekawego świata na kilka niezapomnianych godzin gwarantowane.
PS Muszę też wspomnieć o dodatku do książki! Czy pamiętacie
jeszcze Kłamciankę towarzyską? Jeśli
nie, to wasza szansa, by ją poznać; jeśli tak, to świetna okazja, by znów w nią
zagrać! Na końcu zbioru zostały wydrukowane karty, i choć nie jest to
pełnoprawne wydanie, myślę, że jest to naprawdę fajna sprawa! Wystarczy wyciąć
karty, a później cieszyć się znowu grą.
Kocham Lokiego! Znaczy kochałam... Przeczytałam wersję podstawową Ćwieka (wspomniany przez ciebie czteroksiąg) i myślałam, że to koniec historii, a tu jakieś dodatki? Kolejna seria? Zbiór opowiadań? Nawet nie wiedziałam, że autor nie rozstał się z tym bohaterem. A to kłamcą xD
OdpowiedzUsuńZ jednej strony dobrze, to naprawdę świetnie zrobiona postać, piekielny humor, powalający sarkazm... takiego bohatera już się raczej nie powtórzy (seria o "Chłopcach" nawet mu do pięt nie dorasta). Z drugiej strony dobrze wiem, jak wyglądają kontynuacje na siłę. Jest nadzieja, Twoja recenzja przeczy moim obawom! Szkoda tylko, że nie poprosiłam Mikołaja o tę książkę :)
Gra mnie zaskoczyła xD nie znam jej, nigdy w to nie grałam! Dobry pomysł z tym dodatkiem.
Wstyd się przyznać, ale postać Lokiego jest mi całkowicie obca. Nie poznałam jeszcze boga kłamstwa. Twoja recenzja i tak pozytywna opinia o bohaterze zarażają podziwem i rodzą chęć poznania. Dałam się wciągnąć w wir uwielbienia. Muszę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że nigdy nie grałam w Kłamciankę towarzyską. To moja szansa, by ją poznać :)
Nie zapoznałam się z Lokim w wydaniu książkowym, Jakub Ćwiek zachęca żeby przeczytać opowiadania humorem, możemy spotkać w "Kłamca 2,5. Machinomachia" nietuzinkowych bohaterów oraz zwrotami akcji, ukrytą prawdę oraz kłamstwami. Nigdy nie grałam w 'Kłamciankę towarzyską' genialny pomysł Wydawnictwa oraz autora bardziej przyciąga czytelników możemy odpocząć od telewizora a także telefonu.
OdpowiedzUsuńNie znam historii z Lokim w roli głównej, ale... jeśli faktycznie zapisane są one z humorem to z przyjemnością po nie sięgnę. Lubię książki, przy których można się śmiać do rozpuku, aż łzy z oczu płyną. Ostatnio tak się śmiałam, gdy czytałam "Bossmana" Vi Keeland i możliwe, że ponownie po niego sięgnę. :-)Recenzja jest mocno zachęcająca, ale nie wiem, czy będzie mu dane zmierzyć się z Lokim w tym życiu. Chociaż kto wie..
OdpowiedzUsuńnie znałam tej serii, choć widziałam już okładki tych książek. Nigdy jednak nie zagłębiałam się w opis z góry uważając, że to nie dla mnie. Oj, jak bardzo się myliłam! Muszę szybko nadrobić zaległości, bo coś czuję, że mnie ta seria pochłonie równie mocno jak Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tych książkach.
OdpowiedzUsuńOkładka zdecydowanie przyciąga oko i jak w moim przypadku odstrasza :D Ten koleś jest przerażający serio :0
A co do treści to wygląda na to, że książkę warto przeczytać, jest pełna humoru i nie nudzi. Jednak mnie do końca nie przekonała. Na razie zostanę przy typowych romansach ;)