Autor: Kate Morton
Tytuł: Córka zegarmistrza
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 13 marca 2019
Liczba stron: 544
Ocena: 10/10
Opis:
Ojciec wołał na mnie Birdie, mawiał, że jestem jego małym ptaszkiem. Dla wszystkich byłam jego dzieckiem, córką zegarmistrza. Edward nazywał mnie swoją muzą, przeznaczeniem. Ludzie pamiętają mnie jako złodziejkę, oszustkę, tę, która miała się za lepszą od innych i nie była niewiniątkiem. Nikt już nie pamięta mojego prawdziwego imienia. I nikt nie wie, co naprawdę stało się tamtego lata.
Latem 1862 roku grupa młodych artystów, którym przewodził utalentowany i pełen pasji Edward Radcliffe, przybyła do Birchwood Manor w malowniczym Oxfordshire. Planowali spędzić miesiąc na łonie natury, szukając inspiracji. Ale ich pobyt na prowincji właśnie dobiega końca: jedna z uczestniczek wyprawy została zastrzelona, druga zniknęła – podobnie jak pewna bezcenna pamiątka rodowa – a życie Edwarda Radcliffe’a legło w gruzach.
Ponad 150 lat później Elodie Winslow, młoda archiwistka z Londynu, odnajduje skórzaną torbę, a w niej dwa pozornie niezwiązane ze sobą przedmioty: zdjęcie w kolorze sepii, przedstawiające zniewalająco piękną kobietę w wiktoriańskim stroju, i szkicownik artysty z rysunkiem domu z dwuspadowym dachem, stojącego w zakolu rzeki.
Dlaczego Birchwood Manor wydaje się Elodie tak znajome? Kim jest młoda kobieta na fotografii? Czy kiedykolwiek pozna jej tajemnicę?
Recenzja:
W ostatnim miesiącu Wydawnictwo Albatros dość pieczołowicie zaczęło wydawać książki Kate Morton, która – nie da się ukryć – posiada duże grono fanów, również w Polsce. Byłam ogromnie zaintrygowana jej twórczością, nie tylko przez wzgląd na mnóstwo pozytywnych opinii na temat jej powieści, ale i poruszaną w nich tematyką. Szczególnie urzekł mnie klimatyczny opis Córki zegarmistrza, który okazał się jedynie przedsmakiem fantastycznej lektury.
Na początku muszę przyznać się do jednej rzeczy - przy pisaniu tej recenzji czuję dyskomfort, ponieważ odnoszę wrażenie, że czegokolwiek bym nie napisała, będzie to za mało i nie odda świetności tego dzieła, bo tak pozwolę sobie tę książkę nazwać. Córka zegarmistrza zdaje się być idealna pod każdym względem. Kapitalnie łączy przeszłość (czasy wiktoriańskie) z teraźniejszością, wszystkie wątki doskonale się komponują, a decyzje bohaterów są nieoczywiste. Samo zakończenie niektórych fragmentów jest zaskakujące, tropy bywają niezwykle mylące, a każde kolejne rozwiązanie jeszcze bardziej wbija w fotel. Sądziłam, że po fenomenalnych Siedmiu śmierciach Evelyn Hardcastle Stuarta Turtona, żadna książka w najbliższym czasie nie zachwyci mnie mistrzowską konstrukcją fabuły, apetycznymi tajemnicami i klimatem, a tutaj – no cóż – napiszę po prostu, że dalej jestem w autentycznym szoku.
Kate Morton to cholernie utalentowana i inteligentna pisarka. Prowadzona przez nią narracja jest zachwycająco naturalna, nawet fragmenty historyczne są tutaj niezwykle subtelne. Nawet stworzeni przez nią bohaterowie są nietuzinkowo wiarygodni i – jak sądzę – są jednym z największych atutów całości. Ich motywacje, tajemnice i osobowości budzą w czytelniku mnóstwo emocji. Tutaj zdaje się nie istnieć podział na postaci białe i czarne – panują charaktery w różnych odcieniach szarości, a słuszność podejmowanych przez nich decyzji zależy od moralności czytelnika.
To także powieść wielowymiarowa, podejmuje doprawdy bogatą tematykę. Książka obfituje w sztukę, historię oraz podróże – nie tylko w czasie, ale i po angielskich uliczkach oraz innych ważnych miejscach, opisanych w iście dickensowskim stylu. To także przygoda odrobinę psychologiczno-filozoficzna, podejmująca problematykę prawdy, piękna, domu i bliskości. Autorka oczarowuje poetyckimi rozważaniami, które zachęcają nas do refleksji nad z pozoru zwyczajnymi kwestiami życia…
Córka zegarmistrza to majstersztyk, którego nie można zbagatelizować. Historia przedstawiona w książce zawiera wszystko to, co najlepsze – dokładnie przemyślaną fabułę, zapadających w pamięć bohaterów, liczne tajemnice, niebanalny klimat, mnóstwo emocji i poetyckości. W tej książce po prostu każdy znajdzie coś dla siebie. Polecam z całego serca!
P.S. Wydanie jest przecudowne!
Nie jestem fanką książek tego typu. Ale jestem pewna, że dla miłośników tej literatury będzie niezłą perełką :)
OdpowiedzUsuńAlbatros ostatnio wydaje mnóstwo takich perełek - i to w cudnych oprawach😍 Uwielbiam wielowątkowe, misterne powieści w starym stylu, a porównanie do Dickensa całkowicie mnie kupiło ❤ Mieszanie przeszłości z teraźniejszością często działa na niekorzyść tej pierwszej, ale jeśli autor zgrabnie łączy wątki nie jest to problemem. Na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńKocham takie książki. "Córka zegarmistrza" chodzi za mną od dawna". Lubię tę autorkę, a recenzja mnie powaliła i teraz wiem, że koniecznie muszę dotrzeć do takiej powieści. Ocena 10/10 to jest to!
OdpowiedzUsuńTak! Czekałam na tę recenzję. Tyle zapowiedzi tej książi widziałam, że jej premiera jakoś mi umknęła w masowym natłoku mało ważnych informacji. O Kate Morton słyszałam już wcześniej, ale jakoś do tej pory nie złożyło się, bym przeczytała którąś z jej książek.
OdpowiedzUsuńSama "Córka zegarmistrza" zaczęła mnie intrygować od momentu, gdy przeczytałam jej opis. No i nie ukrywajmy, że okładka też zrobiła swoje (odpowiadam: tak, jest przecudowna). Przypomina mi nową serię "Okrutny książę" Holly Black, mimo że to inne wydawnictwo, a sam zwrot do zegara w tytule i fabule plus urok opisu bardzo kojarzy mi się z "Mechanizmem serca" Mathiasa Malzieu. Sama nie mogę zrozumieć tego podobieństwa czy sprecyzować dokładniej, o co mi chodzi, ale tak właśnie to odczuwam.
Rzeczywiście, z recenzji za wiele się nie dowiedziałam (już więcej z opisu), ale rozumiem, że niektóre książki zbyt trudno jest opisać - albo pozostawia się eteryczny opis nicości samych odczuć, albo streszcza się całą fabułę wraz z zakończeniem. Trochę zbyt skrajne postawy, ale i tak się przecież zdarza. Pozostańmy więc pośrodku, a ja dopiszę, że bardzo chętnie przeczytam tę książkę, gdy taka okazja mi się trafi (wpisuję ją na moją już długą listę "must read").
Bardzo się cieszę, że widzę tę książkę tutaj, ponieważ ona za mną łazi od jakiegoś czasu. Mam ją na liście do przeczytania a także muszę mieć:) Albatros ostatnio dobre książki ma: Czas przeszły z kochanym Rearcherem i niesamowite Siedem śmierci Evelyn Hardcastle i myślę, że na tej ani trochę bym się nie zawiodła. Po pierwsze podoba mi się okładka, trochę refleksyjna, przypominająca o upływającym czasie. Opis wciąga całkowicie! Uwielbiam książki, w których przeszłość łączy się z teraźniejszością, zwłaszcza przy rozwiązywaniu tajemniczych spraw, gdy trzeba sięgać do historii. Podoba mi się, że książka jest bogata pod względem bohaterów i gatunków oraz tematyki. Te czasy wiktoriańskie kuszą. Córka zegarmistrza to książka po którą sięgnę bez wahania, właściwie w ciemno!
OdpowiedzUsuńTa piękna okładka przeleciała mi przed oczami wiele razy, i mimo tych wszystkich pięknych zdjęć na różnych książkowych stronach, dopiero teraz czytam jej opis. Spodobała mi się przeogromnie! Jestem oczarowana tą historią. Mimo wszystko cieszę się, że recenzja nie jest bardzo długa i nie zdradza za dużo. Uwielbiam powieści, które dzieją się na kilku płaszczyznach czasowych, moją ulubioną do tej pory jest "Ostatni list od kochana", ale o losie! obawiam się, że to może się zmienić. Tam kluczem do tajemniczej historii był list, tu zdjęcie! Matko kochana, to wydaje się być idealna pozycja dla mnie; klimat, postacie, poetyckość, emocje! Biere to tu i teraz!!! <3
OdpowiedzUsuńPiękna okładka z recenzji wynika także, że w środek nas nie zawiedzie, wciągnie nas historia tajemnic. Lubię powieści gdzie teraźniejszość przeplata się z przeszłością, poznajemy dwa światy które łączy ze sobą "coś" i z wielką przyjemnością odkryła bym co to jest a epoka wiktoriańska przyciąga mnie jak magnes. Czytając "Córkę zegarmistrza" będę smakowała wolno snującej się fabuły jak najlepszego wina, poznamy bohaterów którzy wzbudzą naszą ciekawość oraz po przeczytaniu książki będziemy się zastanawiać na istotą naszego życia.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wylewam swoje zachwyty pisząc recenzję :D
OdpowiedzUsuń~Eli
www.czytamytu.blogspot.com
Już od jakiegoś czasu przymierzam się do książek Kate Morton. Zaciekawiły mnie opisy i recenzje jej książek. Połączenie wydarzeń i tajemnic z przeszłości i ich wpływ na życie ludzi kilkadziesiąt lat później. Bałam się tylko pomieszania czasów. Nie każdy autor potrafi płynnie "podróżować w czasie". Cieszę się, że Kate Morton się to udało. Lubię też bohaterów niejednoznacznych, w odcieniach szarości, tacy wydają mi się bardziej naturalni. Od razu sprawdziłam, kilka jej książek jest dostępnych w bibliotece, już wiem, co będę czytać podczas świąt.
OdpowiedzUsuń"Córka Zegarmistrza" to powieść, obok której nie przechodzi się obojętnie, a rozpoczęta nie pozwala odłożyć się już na półkę. Prawdziwa czytelnicza przyjemność! :)
OdpowiedzUsuńWow, 10/10 . rzadko zdarza się trafić na tak wysokie noty. Coś czuję, że będę czytać ;)
OdpowiedzUsuńCzekałam na tę pozycję, bardzo niecierpliwie. Jednocześnie nosząc w sercu lęk, że rozczaruje się. A teraz już bać się nie będę. i Z przyjemnością i jeszcze większą niecierpliwością sięgnę po Córkę Zegarmistrza. Po tym co przeczytałam zdziwiona będę, gdy ktoś nie zechce przeczytać samej książki. MAJSTERSZTYK. takie określenia nie często tutaj padają. Na szczęścia nas czytelników- padły właśnie przy tej pozycji.
OdpowiedzUsuńWielowymiarowa, bogata tematyka, liczne tajemnice, niebanalny klimat, nietuzinkowo wiarygodni bohaterowie, mylące tropy, naturalna narracja- po prostu idealna pod każdym względem.
Szeptem pisząc: I to wcale nie jest mało, a jeśli ktoś tak uważa, to powienien przeczytać książkę, a nie mieć uwagi do recenzenta ;-).
Na ten blog na pewno będę wracał bo oceniam go bardzo wysoko.Ten blog po prostu jest rewelacyjny na 100 procent.
OdpowiedzUsuń