Autor:
Stuart Moore
Tytuł: Marvel X-Men. Saga Mrocznej Phoenix
Wydawnictwo:
Insignis
Rok
wydania: 2019
Ilość
stron: 400
Opis:
Przeprowadzając wahadłowiec przez potężny
rozbłysk słoneczny, Jean Grey poświęca swoje życie, by uratować X-Menów. Zdarza
się cud i superbohaterka się odradza.
Phoenix – jak głosi jej imię – powraca do
życia, stając się jedną z najpotężniejszych istot we wszechświecie. Lecz kiedy
wraz z X-Menami bierze udział w ataku na tajną organizację o nazwie Hellfire
Club, pada ofiarą manipulacji, zdradza przyjaciół z drużyny i zmienia się w
Czarną Królową.
Gdy moce Jean wymykają się spod kontroli, staje
się jasne, że trzeba ją powstrzymać. Są tacy, którzy za wszelką cenę pragną jej
śmierci; tymczasem X-Meni robią wszystko, by opanować siłę Phoenix, nie
zabijając przy tym Jean. Od ich zmagań zależą losy świata.
Recenzja:
Muszę przyznać, że uniwersum X-Menów znam o wiele
słabiej niż to Avengersów. Ale od dawna zamierzałam nadrobić wszystkie swoje
zaległości, poznawałam postacie i ich historie, a książka o Mrocznej Phoenix to doskonała okazja, by
zagłębić się w ten świat. Dlatego właśnie zdecydowałam się na kolejną powieść
Stuarta Moore’a. Czy było warto?
Odpowiem już na początku: było! Podobnie jak w przypadku Wojny domowej, ta książka również została napisana na podstawie
powieści graficznej. Mamy przez to nieco fragmentaryczną narrację i sporo przeskoków,
a wszystko dzieje się w bardzo szybkim tempie, tak jak to zawsze bywa w
komiksach. Tutaj jednak nie mamy ilustracji, mamy za to słowne przekazanie tego,
co zwykle przedstawiają. I chociaż chętnie przeczytałabym nieco więcej o
postaciach i sytuacjach, które miały tu miejsce, bo moja wiedza jest dość
ograniczona jeśli chodzi o X-Menów, i tak dowiedziałam się wiele i dobrze
się bawiłam.
Przede wszystkim dlatego, że książkę czyta się bardzo
szybko, wydarzenia są dynamiczne, a wszystko jest przedstawione w dobry,
ciekawy sposób. Autor przedstawia wydarzenia umiejętnie, pisze z lekkością i dobrze oddaje charaktery komiksowych postaci, potrafi przenieść je wiernie z ilustracji na słowo pisane. A przy takiej mnogości różnych bohaterów, to naprawdę nie lada wyzwanie.
Zwłaszcza jeśli chodzi o Jean Grey, czyli główną bohaterkę – to bardzo złożona
postać, której moc jest zatrważająca, i właśnie to jest wątkiem przewodnim Mrocznej Phoenix. Dlatego bardzo podobało mi się
zarysowanie jej wątku od początku, ukazanie różnych stron, przedstawienie perspektywy jej, ale i jej najbliższych, co
pozwoliło nieco lepiej poznać samą Jean. Jej przyjaciele natomiast, którym także
poświęcono sporo miejsca, a zwłaszcza Cyklopsowi, z którym Jean jest związana,
również zostali ukazani w dobry i wyczerpujący sposób. Tak samo jak czarne charaktery, choć tutaj granica czasami naprawdę nieco się zacierała, ale to akurat zupełnie nie powinno dziwić żadnego fana komiksów.
A zatem mogę dodać tylko tyle, że polecam tę książkę
waszej uwadze. Jeśli jesteście fanami komiksów, będzie to fajne uzupełnienie
waszej wiedzy, poznanie historii o Mrocznej Phoenix w inny sposób. Jeśli jej
nie znacie, ta książka może być ciekawym początkiem waszej przygody, choć nie
ukrywam, że najpierw rekomendowałabym choć trochę poznać świat X-Menów.
"Wojnę domową" kupiłam w zeszłym tygodniu mojemu siostrzeńcowi z okazji urodzin, gdy odkryję, że ktoś z rodziny czyta, to wtedy nie kupuje mu już żadnych innych prezentów, tylko książki :D Zupełnie przypadkiem dowiedziałam się, że pochłania wszystko MARVELA, komiksy, filmy, teraz książki. komiksów niestety nigdy nie czytałam, ale filmy już znam, niestety nie orientuję się w nich aż w takim stopniu żeby dobrze kojarzyć wszystkie postaci, których jest moc i każda jest tak niesamowicie inna. Czy ta książka ma coś wspólnego z filmem "Mroczna Phoenix"? Sprawdzę :) Cholerka, teraz zaczęłam się zastanawiać czy nie powinnam spróbować tego przeczytać; wicie, że z fantastyką nie żyję w takich dobrych stosunkach jak z innymi gatunkami, ale skoro pozycja jest taka dobra, i naprawdę tak dobrze i szybko się czyta... Chyba pożyczę tę "Wojnę domową" i od niej zacznę :D i tak od kilku dni mam książkowego kaca po ostatniej przeczytanej serii i nie mam pojęcia co teraz przeczytać, normalnie siedzę od paru dni i rozmyślam, wiec może tak znienacka coś o X-menach :D
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńMiłośniczką superbohaterów nigdy nie była. Swego czasu podkochiwałam się w Kapitanie Planecie, ale już superbohaterowie mnie nie zainteresowali. Szczerze to nawet zdziwiłam się, że są ich "dwa rodzaje": X-meni i Avengersi. Do tej pory myślałam, że oni się wymieszali i te nazwy stosowane są zamienne.
OdpowiedzUsuńFajnie, że książkę czyta się szybko i nie ma w niej dużej ilości opisów. Zastanawiam się, czy nie kupić jej mojemu synowi. Do czytania zwykłych lektur się nie rwie, ale może o X-mena poczyta z chęcią ( tak przynajmniej było przy komiksie Tomb Raidera). On przynajmniej ma jakieś pojęcie o tym kto kim jest i do jakiej grupy należy, i czy jest po jasnej czy po ciemniej stronie mocy ( wiem, wiem... to już z Gwiezdnych wojen - a i w tym mój syn jest bardziej obeznany).
Przyznam, że i o takich pozycjach fajnie się czyta, bo jak widać dla każdego coś miłego znajdzie się na tym blogu.
Pewnie za chwilę mi się dostanie, ale jednak bardziej mi podchodzą przygody superbohaterów DC Comics, chociaż Avengersami nie pogardzę. :)
OdpowiedzUsuńZ X-menów tylko Wolverine mnie do siebie przekonał i nawet swego czasu zrobiłam sobie nocny maraton z jego przygodami. Pozostałych sobie odpuszczam.
U mnie tak samo DC ale Iron Man rządzi!
UsuńCzekam na pełnometrażowego Arrowa. :)
UsuńArrow ciekawa postać, a ja jestem ciekawa jak wypadnie Robert Pattinson jako Batman.
UsuńJeżeli za partnerkę nie będzie miał Kirsten Stewart, to powinno być ok. W innych swoich filmach dawał radę. :)
UsuńJa nie znam się ani na X-Menach ani Avengersach, a jeśli już miałabym ich poznać, to chyba właśnie poprzez książki, bo nie czytuję w ógóle komiksów. Naprawdę, mam wrażenie, że o wiele lepiej bawiłabym się przy powieści na podstawie komiksu, nawet jeśli z wiadomych względów niektóre rzeczy byłyby za szybko przedstawione, czytałam książki na podstawie filmów i seriali i tam było podobnie.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że postacie są ciekawie opisane i mają swoje wyraźne charaktery. Nie do końca zrozumiałam o co chodzi z czarnymi charakterami - są słabiej przedstawieni niż protagoniści czy granice między dobrem a złem się zacierają?(jeśli ta druga opcja, to jak najbardziej na plus).
Chętnie przeczytam. Jak narazie oglądałam tylko filmy, za filmy Marvela DC Comics bym zabiła, x-Men też uwielbiam, wlansie zamierzam obejrzeć film o mrocznej Phoenix bo wiem że wyszedł.
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie mój gust czytelniczy ;)
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty...
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam filmy i seriale na podstawie komiksów. Cieszę się, że powstał komiks o mrocznej Phoenix, bo naprawdę mało jest kobiecych superbohaterek, zazwyczaj są pierwszoplanowe męskie postaci. A ja lubię silne i twarde kobietki. Nazwa Phoenix pasuje,w końcu niczym feniks odradza się z popiołów. Nie wiem czemu ale lubię czarne antybohaterskie postaci, nawet jeśli tutaj Phoenix przeistacza się w Czarną Królową to i tak bym ją polubiła. Lubię jak postać jest niebanalna i niejednoznaczna, że walczy często sama ze swoją ciemną stroną mocy. Tutaj mam nadzieję, że X-menom uda się jej mroczną stronę okiełznać. Chętnie przeczytam, tym bardziej, że film ostatnio wszedł :)
OdpowiedzUsuńJak dotąd nie czytałam żadnej książki z tej serii, nie jestem tez fanką komiksów. Chętnie natomiast oglądam seriale, obecnie trzeci sezon Jessica Jones.
OdpowiedzUsuńCzyli... to naprawdę książka? Nie komiks? :O można wyobrazić sobie moje kompletne zdziwienie...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Avengersów, to jakoś mi ich świat w ogóle nie przypasował, zresztą, jestem z tym co wciąż mylą ich z X-Menami, mimo że tych ostatnich jestem jeszcze w stanie jakoś rozróżnić. W sumie główne zasady znam (ale te w końcu nie są za skomplikowane). Wychowałam się jednak nie na tych komiksach, bardziej mangach xD Jestem poszkodowana przez los i najpierw musiałabym przeszytach jakiś początek zanim zacznę bawić się z postacią Phoenix. Albo Jean. Trochę jednak nie moja bajka.
Książka łączy się idealnie z dużym ekranem właśnie w kinach jest film o "Mrocznej Phoenix" wyczucie idealne. Ja uwielbiam oglądać filmy oparte na komiksach, orientuje się jako tako w tych postaciach. W książce na pewno jest dokładniej opisana postać Jean Grey ona zawsze była tajemniczą, bardzo potężna, skomplikowaną bohaterką (dobra czy zła). "Marvel X-Men. Saga Mrocznej Phoenix" zaciekawi fana komiksów, uzupełni braki w wiedzy. Dobrze się, że czyta się płynnie można poczuć się, że jest się w świecie superbohaterów. Chętnie przeczytałabym.
OdpowiedzUsuńNie jestem wielką fanką komiksów. Nie zawsze też podoba mi się to, za czym wszyscy przepadają. Lubię iść pod prąd. Ta lektura nie dla mnie. W ogóle nie jestem w temacie.
OdpowiedzUsuń