Autor: Ted Chiang
Tytuł: Wydech
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 24 marca 2020
Liczba stron: 400
Ocena: 100/10*
Opis:
Wszechświat zaczął się jako potężny oddech, wstrzymywany w płucach…
W tych dziewięciu zdumiewająco oryginalnych, prowokujących i wzruszających opowiadaniach Ted Chiang rozważa niektóre z najstarszych pytań stawianych przez ludzkość, a także inne, zupełnie nowe pytania, które mogły przyjść na myśl wyłącznie jemu.
W opowiadaniu "Kupiec i wrota alchemika" czasowy portal zmusza sprzedawcę tkanin z dawnego Bagdadu do stawiania czoła starym błędom, dając mu drugą szansę. W tytułowym "Wydechu" obcy uczony dokonuje zdumiewającego odkrycia o uniwersalnych konsekwencjach. W noweli "Lęk to zawrót głowy" od wolności możliwość zajrzenia do alternatywnych wszechświatów umożliwia bohaterom zupełnie nowe spojrzenie na kwestię wolnej woli.
Recenzja:
Kontempluj cud, jakim jest byt, i raduj się faktem, że możesz to robić.
Zamówiłam sobie do recenzji opowiadania science-fiction, nastawiając się na dziwy technologiczne i rozrywkę. A wiecie co otrzymałam? Cholernie wzruszający i aktualny zbiór tekstów, które doprowadziły mnie do mnóstwa refleksji i łez! Tak w wielkim skrócie opisałabym moją przygodę z antologią Wydech oraz początek mojego nowego love-story, bowiem absurdalnie zakochałam się w twórczości Teda Chianga…
W książce znajduje się zaledwie dziewięć opowiadań, ale naszpikowane są one niespotykaną głębią oraz przepysznymi elementami fantastyki naukowej. Pojawia się tutaj nieco grozy związanej z technologią, ale królują tutaj bardzo aktualne tematy i prawdy, niekoniecznie pesymistyczne. Wśród nich można znaleźć nawiązania do ekologii, człowieczeństwa, rodzicielstwa oraz całego spektrum życia, urozmaicone science-fiction. W wielu z nich ukazana jest także próżność człowieka, który sięga stale daleko, a nie widzi skarbów wokół siebie – akurat to wyraźnie widać w opowiadaniu Wielka cisza, moim ulubionym z całego zbioru. Co dość nietypowe – tutaj głos zabierają… papugi.
Kocham Cię. Bądź grzeczna.
Boję się roztrząsać głębiej nad opowiadaniami, bowiem nie chcę psuć nikomu przyjemności z ich odkrywania. Dodam tutaj jedynie, że – uwaga – w książce umieściłam… ponad czterdzieści zakładek indeksujących, co jest zdecydowanie moim rekordem (szczególnie, że to pozycja raczej standardowego rozmiaru – zaledwie czterysta stron). Co więcej, na końcu znajdują się notatki o opowiadaniach, dzięki którym możemy nie tylko zapoznać się z genezą powstawania opowiadań, ale i lepiej poznać samego autora, jego inspiracje (m.in. do napisania tytułowego opowiadania popchnął go jeden z utworów Phillipa K. Dicka 💗), pasje oraz znacznie więcej. Jak się szybko zorientowałam, sam pisarz wydaje się być równie niesamowity jak jego twory.
Nic nie zdoła wymazać przeszłości. Jest skrucha i jest pokuta, a także przebaczenie. To wszystko, ale to wystarczy.
Wydech to jeden z najwspanialszych, najbardziej zaskakujących i… nie! To po prostu najlepszy zbiór opowiadań, z jakimi dotychczas miałam do czynienia. Nie wierzę, że można napisać coś tak absurdalnie genialnego, poruszającego, cudownego. Tedzie Chiang – kocham Pana i nienawidzę zarazem, bowiem tyle łez przez nikogo ani nic nie wylałam, nikt też tak bardzo nie zabałaganił mi myśli i nie uporządkował ich jednocześnie… Jestem przekonana, że ta książka przemówi do szerokiego grona odbiorców i wielu zakocha się w twórczości tego autora. Polecam, polecam, polecam – szczerze, z całego serca, z całej duszy i z czego jeszcze mogę!
*to nie jest błąd!
*to nie jest błąd!
Po takiej recenzji nie pozostaje nic innego, jak tylko przeczytać książkę. Mimo, że nie przepadam za opowiadaniami.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej i nawet próbowałam ją gdzieś wygrać. Widzę, że taka świetna, że aż skali zabrakło 😁😁 lubię fantastykę i duchowe rozważania czy też o innych bytach także na pewno kiedyś przeczytam 🖤🖤
OdpowiedzUsuńWow. Nad wieloma książkami były zachwyty, ochy i achy, ale nigdy jeszcze aż takich. Książka, której ocena jest aż tak ponad skale musi, po prostu musi! być godna uwagi i nie można przejść obok niej obojętnie, za żadne skarby. Od razu mówię, że będę polować, i przy pierwszej okazji, albo komuś podsunę propozycję prezentu dla mnie, albo zacznę szukać sama. Juz widzę, że są to bardzo życiowe opowiadania, ale też dające do myślenia i zmieniające je, a dla takich powieści moje serce, drzwi, ramiona i półki stoją otworem. Można coś przemyśleć, popłakać, ale tez coś wynieść z tej książki, nie tylko ją przeczytać i odłożyć. W szczególności zainteresował mnie rozdział z papugami, jestem ciekawa co mają do powiedzenia :D
OdpowiedzUsuńMuszę się przekonać sama, czy ta książka jest naprawdę tak świetna. Czy zmusi mnie do wylania litrów łez. I czy również moja ocena będzie tak wysoka, bo jeśli tak to może być najlepsza książka którą przeczytam w tym roku.
Ps. Swoją drogą to książka powinna mieć tytuł "Wdech" ponieważ, czyta się ją na jednym wdechu :D
Myślę, że jednak lepiej, aby pozostała "Wydechem". Inaczej można zapomnieć o oddychaniu. :D
UsuńTeż racja, zawsze jak spojrzysz na okładkę, to jest szansa, że się przypomni :D
UsuńPo takiej ocenie i po takiej recenzji wiem jedno...muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie lubię opowiadań 🙄 ale skoro tak Cię zachwyciła, to jak będzie okazja to sięgnę, czemu nie, nie zamykam się na żadne gatunki 😜
OdpowiedzUsuńCzasem mam chęć na krótkie formy literackie, a zwłaszcza w klimacie science fiction, to jakby intensywne chwilówki do świata niczym nieograniczonej wyobraźni. :)
OdpowiedzUsuńTaka ocena zobowiązuje bardzo do poszukania tego zbioru opowiadań. Ależ jestem zaciekawiona... "Wydech" wpisuję na początek mojej listy. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńJa już czekam na mój egzemplarz i mam nadzieję, że się nie zawiodę tak samo jak Ty! Lubię takie klimaty!
OdpowiedzUsuńTradycyjnie zacznijmy w mym przypadku od okładki, która jak mało co mnie poruszyła, wywołała mój zachwyt. Zazwyczaj jest tak, że okładki albo mi się podobają albo nie. A mało jest takich które wywołują czysty zachwyt w swym wyglądzie. I tutaj tak było. Kolorystyka, grafika, czcionka. Składowe które stanowią perfekcje. Zwlaszca zwrócenia uwagi za pomocą świetlistego błękitu na płuca. Organ ciała odpowiedzialny za tytułowy wydech.
OdpowiedzUsuńCo do samej treści, opisu, recenzji. Z początku nie wiedziałam czy science fiction przyciągnie mnie do siebie. Nie jestem fanką tego gatunku, niespecjalnie za nim przepadam. W tym przypadku jednak coś mnie przekonało. Pozorna prostota w treści opowiadań, coś na pozór słabego jednak w swym przekazie zdaje nam się pokazywać morały, prawdy tak naturalne, proste niczym tytułowy wydech. Coś dla nas ludzi naturalnego i prostego. A więc zdecyduje się na pewno po tą pozycję sięgnąć
Interesująca propozycja. Książka Teda Chianga jest z tych które zmuszają czytelnika do refleksji, pobudzaj do myślenia i zadawania pytać na temat własnego życia, to książka nie z tych co po przeczytaniu już się nie pamięta co w środku zawierała. Chociaż opowiadania są na szarym końcu u mnie jako forma literatury, to "Wydech" znajdzie się na liście do przeczytania. Chcę się przekonać czy u mnie nota też wystrzeli poza skalę.
OdpowiedzUsuńCzytałam ten poprzedni zbiór opowiadań autora, bo spodobał mi się film, który powstał na bazie jednego z nich. I podobało mi się! Egzemplarz dotarł do rodziców, ale w środę powinnam mieć odbiór wszystkich książek od nich, więc będę czytać :D
OdpowiedzUsuńA czytałaś jego pierwszy zbiór opowiadać "Historia twojego życia". Tak samo doskonały :)
OdpowiedzUsuń