piątek, 23 października 2020

Bianca Iosivoni - "Flying high"

Autor: Bianca Iosivoni 

Tytuł: Flying high

Wydawnictwo: Jaguar

Data wydania: 2020

Ilość stron:  ok. 350

Ocena: 7/10

Opis:
Hailee skrywała tajemnicę. Mroczną i ponurą, o której nikt nie wiedział i nikt nie powinien się dowiedzieć. A już na pewno nie Chase. Hailee nie chce już dłużej udawać. Wpadła po same uszy, wbrew wszelkim swoim wcześniejszym planom. Wbrew temu, że od pierwszej sekundy, kiedy przed
nim stanęła, była przekonana, że straci Chase'a. Ale każdym uśmiechem i każdym dotykiem chłopak coraz bardziej podbijał jej serce. Może jednak Hailee i Chase mają jakąś szansę? A może przeciwnie muszą zdać sobie sprawę, że czasami nawet miłość nie wystarcza, aby dwoje ludzi mogło być razem?


Recenzja:

Jakiś czas temu czytałam pierwszy tom tej serii - i w skrócie powiem, że byłam nim zachwycona. Nie było to moje pierwsze zetknięcie z twórczością tej pisarki, bo to druga jej seria wydawana w Polsce. Obecnie można powiedzieć, że to jedna z moich ulubionych pisarek, jeśli chodzi o nurt Young Adult. "Flying high" także się nie zawiodłam - i daję mu mocną siódemkę, jeśli chodzi o notę ogólną. Dokładniej, o plusach i minusach, napiszę w akapitach poniżej. 

Hailee przeżywała ostatnio trudny czas. Najpierw zmarła jej siostra bliźniaczka, a później - w wyniku poważnej choroby - zmarł także najlepszy przyjaciel głównej bohaterki. Nawet, jeśli Hailee uzmysławiała sobie, że tych najbliższych dla siebie osób już nie zobaczy, to jednak nosiła w sobie poczucie, że nie umie już się z tego wszystkiego pozbierać. I że nie chce już żyć bez swojej siostry bliźniaczki - stąd też decyzja Hailee, aby się zabić. 

Oczywiście próba samobójcza nie wychodzi - Hailee nie daje rady tego zrobić. Bo, chociaż bardzo chciałaby się spotkać "gdzieś tam" ze swoją ukochaną siostrzyczką i swoim najlepszym przyjacielem, to jednak główna bohaterka wcale nie chce umierać. Wręcz powiedziałabym, że odkąd poznała Chase'a, to dopiero zachciało jej się żyć.

Do akcji w końcu wkraczają także rodzice głównej bohaterki, którzy twierdzą, że wiedzą, co dla dziewczyny jest najlepsze - i więc każą jej wracać do domu rodzinnego, w którym mają zapewnić jej jak najlepszą opiekę. Chociaż Hailee chciałaby zostać ze swoim ukochanym i z całą resztą przyjaciół, postanawia się jednak zgodzić na wyjazd. Liczy, że w domu rodzinnym jej się poprawi, a że przy okazji Chase, który niebawem ma wrócić na uczelnię, także się ogarnie i będzie szczęśliwy. Ale jak właściwie to wszystko się skończy... To musicie odkryć sami! Powiem jednak, że to naprawdę warta okrycia historia. 

"Flying high" nie porusza tylko i wyłącznie tematu miłości i przyjaźni - chociaż jest to właściwie główny motyw w pierwszym tomie tej serii. Pozycja, którą dziś recenzuję, bardziej skupia się jednak na emocjach: żałobie, smutku, a nawet na próbie odnalezienia sensu życia i ułożeniu sobie wszystkiego od nowa, co wcale nie jest takie łatwe. Wydaje mi się, że to jedna z mocniejszych powieści Young Adult, które ostatnio czytałam - ale jest to napisane w taki sposób, że polecam każdemu. Brakuje takich powieści: które łączą słodko-gorzką miłość wraz z prawdziwymi, ludzkimi tragediami. 

Do tego wszystkiego autorka pisze w taki sposób, że dosłownie "Flying high" pożarłam wzrokiem - przeczytałam tę pozycję w dosłownie dwie godzinki. I przyznam, że to było jedno z najmilszych popołudni, jakie ostatnio miałam. Z góry powiem, że każdą kolejną powieść od Bianki Iosivoni na pewno przeczytam. Jestem pewna, że kolejne książki będą miały w sobie równie fascynujące historie - bo dotychczas się na piórze tej autorki nie zawiodłam.

Podsumowując: polecam. Książka jest kompletna i dopracowana: od ostrzeżenia przed spojlerami, aż po piękną okładkę i fascynującą treść. Jedno z najlepszych Young Adult, jakie ostatnio czytałam. Ba, chyba nie czytałam nic lepszego w tym gatunku od dobrych kilku miesięcy. Gorąco polecam i mam nadzieję, że "Flying high" spodoba się także Wam!


8 komentarzy:

  1. Czegoż można chcieć od książki innego niż tego by była kompletna i dopracowana?! By poruszała ważne tematy, np miłość, przyjaźń, jak i stratę, żałobę, szukanie sensu życia? By pożerało ją się wzrokiem? By "łączyła słodko-gorzką miłość wraz z prawdziwymi, ludzkimi tragediami"? To wszystko ma "Flying high"?! Musze to sprawdzić ;-) I I to koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. To teraz można brać się za te książki bo są tylko dwie części. "Flying high" poruszy czytelnika pociągając za najczulsze sznurki, miłość, żałoba, tęsknota, szukanie własnej ja. Przy książkach Bianci Iosivoni będę musiała mieć w pobliży chusteczki (na wszelki wypadek), bo to nie jest cukierkowa historia ani miłość. Będę się rozglądać za tymi książkami (chociaż rzucają się w oczy pięknymi okładkami).

    OdpowiedzUsuń
  3. Cholera, kolejny tom? Ile to ja serii przegapiłam ostatnio? Co one się tak mnożą? Wpadłam w jakąś pętlę czasową czy czarną dziurę? I w odróżnieniu do innych komentujących, w ogóle nie słyszałam o tej pozycji, co btw zdarza mi się ostatnio dość często, jeśli nie ciągle. Sądziłam, że chociaż wizualnie, po okładkach będę łapać aluzję, szczególnie jeśli są takie cukierkowe, ale to tak najwyraźniej nie działa. Cóż.
    Główna bohaterka strasznie dużo straciła bliskich w tak krótkim życiu. Ja akurat uważam, że to dość częsty temat, w literaturze czy filmie. Szczególnie ostatnio. Film z Meryl Streep, o tym, jak jej córka po rozstaniu postanowiła popełnić samobójstwo, tylko nie wyszło? Pomijam już książki z nieuleczalną chorobą (które też są z jakiegoś powodu ostatnio na czasie). A jakieś dwa lata temu pojawiło się "Piękno, które pozostaje" i z założenia miało rozprawiać o śmierci bliskich w trochę innej aranżacji, spokojnej, dość melancholijnej, ale i swobodnej. Nawet nieźle to wyszło, przyznaję.
    PS Dziwi mnie, że tytułów tych serii nie tłumaczą. Wiem, że nie każde po przetłumaczeniu będą miały swój urok, ale jakoś dziwnie tak z angielskim tytułem... Ja bym wtedy pomyślała, że to książka pisana w oryginalnym języku i pewnie rozejrzała się za czymś innym, bardziej polskim (owszem, czytam w innych językach, ale generalnie to ze mnie leń i do czegoś takiego trzeba mnie przymusić :P), jeśli szukałabym czegoś na takie a la lekkie wieczory. Ogólnie nie brzmi tak źle, choć bardzo smutno, a ja wolałabym się w najbliższym czasie nie dołować... Egzamin mnie w końcu czeka na dziwnych zasadach... I niedługo (nagle coś bardzo niedługo) obrona na jeszcze dziwniejszych... To dopiero "smutna historia" na miarę mojej pandemicznej rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na swój egzemplarz z niecierpliwością <3 Będę musiała przeczytać! Pierwszy tom zrobił na mnie ogromne wrażenie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przyznać, że w ostatnim czasie mimo większej ilości wolnego czasu, czytam mniej, a mój stosik hańby rośnie. Postanowiłam ograniczyć szukanie i kupowanie nowych pozycji i troszkę podgonić, ale skoro sama jestem zdołowana i nie w sosie, nie będę, przynajmniej na razie czytać książek smutnych, o stracie, żałobie, próbach samobójczych, nawet tych nieudanych. Ta seria będzie musiała poczekać na lepsze czasy

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy tylko ja tak mam ale bywa, że jak jestem przygnebiona to szukam czegoś przez co będę jeszcze bardziej przygnębiona. Możliwe, że to po prostu pozwala mi wyładować swoje emocje, więc jak dla mnie jesień to idealny czas na czytanie książek które nie są cukierkowe, a raczej takie do popłakania.
    "Flying high" jest książka która porusza trudne, ciężkie tematy. Nie jest to zwykły romans opowiadający o miłości dwójki ludzi, jest to też opowieść o stracie bliskiej osoby, o przeżywaniu żałoby i próbie odnalezienia się w tym wszystkim i odnalezienia siebie.
    Bianca Iosivoni stworzyła świetną, życiową opowieść, która wywołuje mnóstwo emocji. Ciekawi mnie jak się sprawy potoczą miedzy Chase i Hailee i mam nadzieje, ze będzie tak samo słodko - gorzko jak w całej tej historii , tak żeby zakończenie złamało a jednocześnie posklejało serce od nowa.
    Okładki obu części bardzo mi się podobają. Są śliczne, nie przeszła bym obok nich obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Prosta, składająca się z kilku kolorów: złota, błękitu i granatu. Ciekawego zestawienia kolorów, których użyto w różnych odcieniach, jak gdyby coś przecierało inną powierzchni i tu wychylało się nieśmiało złoto, a tam granat. Tym właśnie cechuje się dla mnie okładka „Flying high” od Bianci Iosivoni. Ponura, mroczna tajemnica skrywana przez Hailie, która pragnie, aby nikt nigdy jej nie odkrył. Nasze życzenia się nie spełniają zawsze, tak jak chcemy, a jej na pewno się nie spełniło w chwili, gdy jej sekret odkrywa Chase, chłopak, w którym się zakochała, którego nie chciała stracić, czego się obawiała, gdy odkrył jej tajemnicę. Czy mają szansę być razem? Czy los pozwoli na to, czy też odbierze tę szansę? Jak można się przekonać Hailie to dziewczyna, która wiele przeżyła śmierć bliźniaczki, potem przyjaciela, a potem nieudana próba samobójcza. Nie chce żyć do momentu, gdy poznaje właśnie Chasea, rodzice zabierają ją jednak do domu, chociaż chciałaby pozostać ze swym ukochanym. To, co mogłam wyczytać z opisu oraz recenzji gwarantuje mi książkę, która zawiera w sobie opis tego, co możemy czuć, gdy stracimy swych bliskich, gdy sami chcemy odejść, sądząc, że nie mamy po co żyć. Ciepła, rodzinna, okazująca nam różne strony emocji. Coś dla mnie do lektury, do przeczytania w sobotni wieczór przy jakimś dobrym ciachu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam autorki, a skoro to drugi tom, to muszę sięgnąć po oba ☺ Young Adult nie czytam zbyt często, trzeba to zmienić. Dziękuję za recenzję, zawsze tu coś u Was wypatrzę ciekawego dla siebie 😘

    OdpowiedzUsuń