wtorek, 15 grudnia 2020

Georgette Heyer - "Zbrodnia wigilijna"

Autor: Georgette Heyer 
Tytuł: Zbrodnia wigilijna 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Data wydania: 27 listopada 2020 
Liczba stron: 448 
Ocena: 9/10 

Opis: 

Święta Bożego Narodzenia w Lexham Manor będą tego roku inne niż zwykle, a nastrój – daleki od świątecznego… 
Gdy gospodarz tej pokaźnej posiadłości, zasłużenie cieszący się mianem starego sknery, Nathaniel Herriard, zostaje znaleziony martwy z nożem w plecach, na sześcioro bożonarodzeniowych gości pada podejrzenie o popełnienie zbrodni. Chociaż w tym wypadku kluczowa wydaje się delikatna kwestia dziedziczenia po zamordowanym, prawdziwą zagadkę stanowi pytanie, kto z podejrzanych mógł wejść do zamkniętego na klucz pokoju i dokonać tego potwornego zabójstwa. 
Inspektora Hemingwaya ze Scotland Yardu czeka niezwykle trudne zadanie. Każdy spośród gości Lexham Manor coś przed nim ukrywa, każdy wzbudza nieufność… 

Recenzja: 

Święta to rodzinny czas, ale – jak wiadomo – niekiedy z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Ta myśl poniekąd przewodzi najnowszej powieści Georgette Heyer, Zbrodnia wigilijna, która jest… kryminałem na bogato przyprawionym czarnym humorem oraz – jak sam tytuł wskazuje – odrobiną Bożego Narodzenia. 

(…) prawdziwe Boże Narodzenie oznacza, zgodnie z jego własnym doświadczeniem, kłótnie pomiędzy nieprzychylnie nastawionymi do siebie ludźmi, połączonymi zupełnie przypadkowo więzami krwi i zebranym w jednym miejscu z powodu wyświechtanego przekonania, że rodziny powinny spędzać święta razem. 

Przy książce bawiłam się przewyśmienicie, choć początek okazał się dla mnie lekko przytłaczający – autorka na wstępie przedstawia poszczególne postaci na bogato, a jej styl jest bardzo specyficzny – współczesny i wiktoriański zarazem. Takie bogate zarysowanie bohaterów doskonale się jednak tutaj sprawdza, bo… dzięki temu nie raz zostajemy wywiedzeni w pole i – tak naprawdę – każda osoba tutaj ma w sobie coś podejrzanego. Rozwikłanie zagadki komplikuje również spojrzenie na poszczególnych gości z perspektywy innych postaci (rodzinki, pozostałych gości, służby i funkcjonariuszy) przy jednoczesnym zachowaniu narracji trzecioosobowej. Konstrukcja tej powieści jest doprawdy wspaniale zaplanowana, bo naprawdę niełatwo domyślić się, kto faktycznie jest mordercą – każdy powitał śmierć Nathaniela z pewnym zadowoleniem - a sama zbrodnia jest bardzo tajemnicza. Taką niepewność na dużą skalę w kryminałach niezwykle cenię! 

Ogromnym atutem jest z całą pewnością koszmarna rodzinka, która jest najprawdziwszą gromadą dziwaków, w której znaleźć można choćby ponadprzeciętnie złośliwego dupka czy nawiedzoną aktorkę. Plejada postaci jest tutaj doprawdy przepyszna, a każda z postaci bardzo charakterystyczna, jednak pojęcia o konkretnych bohaterkach stale w nas ewoluuje. Jak wspomniałam wcześniej, nie brakuje też humoru, przede wszystkim czarnego, który objawia się wyraźnie w rodzinnym przekomarzaniu się – ciętych ripost i zabawnych sytuacji tutaj nie brakuje (choć atmosfera jest raczej ponura i pełna oskarżeń). Dla rodzinki sprzeczki zdają się jednak normą i… nawet to lubią. 

Wiele osób próbuje ukrywać swoje prawdziwe uczucia pod maską oschłości i złych manier (…). 

W powieści Georgette Heyer wyraźnie widać zamiłowanie do Williama Szekspira, a nawet można wyczuć drobną inspirację twórczością Charlesa Dickensa. Choć akcja powieści zdaje się toczyć już w drugiej połowie XX wieku, tak – jak wspominałam wcześniej – wiktoriański klimat jest tutaj wszechobecny. Nie można też zapomnieć o świątecznych aspektach, choć… tutaj ich magia ukazana jest w doprawdy krzywym zwierciadle. 

Zbrodnia wigilijna to niebanalny kryminał ze świętami w tle. Dawno tak kapitalnie nie bawiłam się przy żadnym morderstwie, a odkrywanie kolejnych jej aspektów – sekretów postaci i okoliczności tajemniczej zbrodni – było dla mnie nie lada przyjemnością. Jeśli lubicie nieoczywisty humor w kryminałach i szukacie czegoś w świątecznych klimatach – jest to z całą pewnością książka wprost stworzona dla Was! To także fantastyczny pomysł na prezent dla miłośników tego gatunku. Polecam z całego serca! 

P.S. Odrobinkę książka przywiodła mi na myśl film Na noże - tam również występuje dość specyficzna rodzinka i zbrodnia. Jeśli Wam się spodobał – powieść Heyer pokochacie! 💓

8 komentarzy:

  1. Ta książka przewinęła mi się już na kilku blogach i myślę, że za jakiś czas dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Georgette Heyer spotkałam się czytając romanse historyczne, polubiłam jej styl pisania, nietuzinkowe bohaterki i specyficzne poczucie humoru. Żałuję, że do tej pory z jej książek kryminalnych wydano tylko "Po co zabijać kamerdynera?". Mam nadzieję, że nie skończy się na tych dwóch i Wydawnictwo Zysk pokusi się o wydanie wszystkich. Udało mi się dopaść dwie w oryginale i naprawdę świetnie się bawiłam czytając.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny świąteczny czas, rodzinny klimat, kolędowe tło, zapach karpia i... zbrodnia. Powiem szczerze, że już tytuł ładnie walczy z naszym przyzwyczajeniem, ze wszystkim, co się nam tradycyjnie kojarzy z wigilijnym okresem, choć okładka bardzo mi się kojarzy ze zmarłym niedawno Zafonem (dokładnie z książką "Marina").
    Słyszałam o filmie "Na noże" jako o takiej czarnej komedii i nawet powiem szczerze, że sam zwiastun tego filmu mi się spodobał. Może nie jestem fanką ciętych ripost, ale chętnie nauczyłabym się paru chwytów, by zabłysnąć w towrzystwie :D Jeśli książka jest w tym stylu, może być naprawdę fajnie. Rzeczywiście, co do stylu... trochę nie wyobrażam sobie skrzyżowania wiktoriańskiego ze współczesnym, ale cóż, wszystko zależy od sposobu. Zamiłowanie do Dickensa i Szekspira przejawia się już nawet w tytule - "wigilijna" i "zbrodnia". Nigdy nie wpadłabym na taki pomysł... brzmi tak bardzo czarno :D Nie ukrywam, lubię czarny humor, o ile nie jest zbyt przesadzony i na jako takim poziomie. Ogólnie wydaje się ta pozycja niezła (lub po prostu zaprezentowana w jak najlepszym świetle :D). Skrzyżowanie przyjemnej reklamy świątecznej z kryminałem, wykorzystująca nasze świąteczne nastawienie do sceny zbrodni. Jeśli do tego kontrastu nawiązuje humor, to jestem pod wrażeniem. Naprawdę super pomysł...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tej książki, ani Georgette Heyer. Bardzo lubię opowieści świąteczne, ale nie koniecznie kryminał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak chcemy odpocząć od cukierkowych książek świątecznym to "Zbrodnia wigilijna" będzie idealnie się nadać. Barwni bohaterowie, angielski humor, cięte riposty do tego wiktoriański klimat a żebym nie zapomniała tajemnicze morderstwo, obok książki Georgette Heyer nie można przejść obojętnie. "Zbrodnia wigilijna" to klimatyczna opowieść która zapewni dreszczyk emocji oraz świetną rozrywkę. Kryminały u mnie rzadko bywają ale ten na pewno będzie przeczytany.
    P.S. Jak czytałam recenzję także w głowie zaświtał mi film 'Na noże".

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, to coś dla mnie ! Czytałam już Morderstwo na święta Duncana i kocham takie klasyczne kryminały, a ten na taki się zapowiada. Zapisuję i muszę przeczytać ! 🎄😍❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka przywodzi mi na myśl gotyckie powieści, spojrzenie na dwór, zamek w Anglii gdzie skryty za metalowym ogrodzeniem ukrywa swą tajemnicę. Obrzeża jakby bardziej ukryte w cieniu, odpowiednia grafika, a przede wszystkim świetnie dobrana kolorystyka i czcionka, ja jestem już zachwycona. Akcja dzieje się w Lexham Manor, gdzie Nathaniel Herriard, gospodarz, uważany za starego sknerę zostaje znaleziony martwy a nożem w plecach, a podejrzany znajduje się wśród sześciu bożonarodzeniowych gości. Ofiara znaleziona w zamkniętym na klucz pokoju, kwestia dziedziczenia po zmarłym, a także inspekt Hemingway ze Scotland Yardu, który ma rozwiązać sprawę. Spodobała mi się tak zarysowana fabuła, świetnie zapowiadająca się akcja, gdzie goście skrywają swe tajemnice, a nie wiadomo kto mógł zabić Nathaniela. W dodatku wszystko dzieje się w okresie świąt Bożego Narodzenia, gdzie te dwie atmosfery przeplatają się ze sobą, a co za tym idzie, na pozór do siebie nie pasują. No cóż, dla mnie „Zbrodnia wigilijna” od Georgette Heyer przywodzi na myśl nieco książki Agathy Christie, czy sióstr Brontë. Jednak daje jej zielone światło do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zbrodnia przy świątecznym stole? No cóż. Nie pierwsza (wszakże nawet mistrzyni kryminału, Agata Christie, ukartupiła kogoś w Boże Narodzenie), ale i nie ostatnia (mam nadzieję). Lubię kryminały, których akcja kręci się w czasie, kiedy kręcić się nie powinna, wtedy wszystko staje się mniej oczywiste i bardziej zagmartwane. A jeśli dodatkowo przenosimy się do Lexham Manor, które, niczym typowa angielska posiadłość, musi być otoczona atmosferą tajemnicy z okruchami grozy, do akcji wkracza zaś inspektor (nieważne jaki) ze Scotland Yardu, to już wiadomo, że czas spędzony z tą książką w ręku nie będzie czasem straconym.
    "Zbrodnia wigilijna" to doskonała alternatywa dla słodkości, jakie niesie z sobą Boże Narodzenie. Kusi mnie już od dłuższego czasu.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń