poniedziałek, 15 marca 2021

Victoria Black - "(Nie)rozsądne szepty"

Autor: Victoria Black 

Tytuł: (Nie)rozsądne szepty

Wydawnictwo: WasPos

Data wydania: 2021

Ilość stron: 492

Ocena: 7/10

Opis:

ONA, ON I TEN TRZECI - JAKĄ TAJEMNICĘ SKRYWAJĄ?
Rosemary Brandon to dwudziestoczteroletnia kobieta, która prowadzi całkiem zwyczajne życie, kończy studia położnicze, jest w długoletnim związku, miewa normalne problemy - opieka nad młodszą siostrą czy kiepski dzień w pracy. Wszystko zmienia się w dniu, w którym poznaje tajemniczego, seksownego Logana Hilla. Mężczyzna sprawia, że Rosie musi opierać się pokusie, aby nie zdradzić ukochanego - Ryana Archera. Sprawę komplikuje fakt, iż zachowanie partnera zaczyna niepokoić Rose, która ma podejrzenia, że Ryan może cierpieć na zaburzenia psychiczne. Kobieta spędza coraz więcej czasu z nowo poznanym kolegą i choć ma to być jedynie platoniczna znajomość, oboje zaczynają czuć coś więcej. Logan ma jednak wiele tajemnic, a jedną z nich jest wspólna przeszłość jego i Archera, której żaden z nich nie chce ujawnić. Rosemary jest rozdarta wewnętrznie, a gdy w końcu udaje się jej podjąć decyzję, którego z nich wybrać, los stawia na jej drodze kolejne trudności - kłamstwa, tajemnice, niedopowiedzenia i niespodziankę, która wywróci jej życie do góry nogami. Młodej kobiecie przyjdzie zmierzyć się z trudną sztuką wybaczania oraz z próbami połączenia ze sobą podpowiedzi rozumu i serca, co wcale nie jest takie proste.

Recenzja:

I TO JEST DEBIUT?! - mam ochotę zapytać. Ale internet twierdzi, że to pierwsza książka Victorii Black. No cóż, w życiu bym się nie spodziewała, bo skoro to debiut - to jakoś tak wyjątkowo udany, bo naprawdę fanom literatury kobiecej, a nawet bardziej takim czytelnikom, którzy lubią romans pomieszany z obyczajówką i akcją, to "(Nie)rozsądne szepty" będzie się ta powieść bardzo podobała!

Rosemary z pozoru ma całkiem dobre życie - ma faceta, z którym spotyka się od kilku lat, niebawem ma skończyć studia, a relacje z jej rodziną są całkiem niezłe, chociaż chyba nie do końca Rose zaakceptowała, że jakiś czas temu straciła matkę. Wszystko z pozoru jest więc praktycznie idealne - ale nie mija dużo czasu, nim podczas pracy, główna bohaterka spotyka przystojniaka, który od początku zaczyna ją podrywać. Wtedy Rosemary działa dosyć instynktownie - kopie go w klejnoty. Nie mija jednak dużo czasu, nim los łączy ich ponownie - tym razem stara się on o posadę w jednej z kawiarni, które Rosemary bardzo często odwiedza.

W ramach przeprosin Logan - bo tak nazywa się nowopoznany nieznajomy - zaprasza dziewczynę na lunch. Szybko okazuje się, że całkiem dobrze im się rozmawia - i że jakoś tak nadają na wspólnych falach. Nie dało się też nie zauważyć, że oboje się sobie podobają. Mimo wszystko Rose była rozdarta - w końcu była już od kilku lat z facetem, którego raczej kochała. Dziewczyna nie wiedziała, co ma robić - szczególnie, że głos jej serca i głos jej rozsądku nie miały wspólnego zdania.

I nagle wszystko się zmienia, a akcja przyspiesza! Jak możecie się spodziewać, Logan zacznie zajmować w życiu Rosemary coraz więcej miejsca. Niemniej jednak Ryan, obecny facet głównej bohaterki, także nie zamierza odpuścić - a choroba psychiczna, która zaczyna się u niego coraz bardziej objawiać, sprawia, ze życie bohaterki nie jest takie bezpieczne. Do tego wszystkiego dochodzi to, że zarówno jeden, jak i drugi męski bohater, mają tajemnice, o których nie chcą zbyt chętnie mówić. Rosemary jest więc niczym między młotem a kowadłem. I jak w tym wypadku ma postąpić dziewczyna, która nie do końca wie, co w ogóle będzie dla niej dobre?

Tak to trochę chaotycznie chyba opisałam - ale zawarłam w tym wszystkim chyba tylko pierwsze kilkadziesiąt stron, żeby za bardzo nie zdradzać akcji, chociaż bardzo bym się chciała bardziej szczegółowo podzielić swoimi wyrażeniami z lektury! Właściwie fabuła rozwija się dopiero później, jak już więcej rzeczy się dowiadujemy. Autorka na pewno nie chce czytelnika zanudzić - tylko w doskonały sposób komplikuje życie swoich postaci, podkładając im pod nogi kolejne kłody. Dla mnie? Zrobiła to całkiem nieźle!

"(Nie)rozsądne szepty" naprawdę bardzo mi się podobały - fajnie były tu wyklarowane postacie, do tego ciekawe dialogi, a nawet takie niektóre fajne momenty psychologicznego podejścia. Nie jest to oczywiście powieść bez wad - ale jest napisana w taki sposób, że chce się ją czytać. 

Główną wadą jest to, że ta pozycja mogłaby być trochę bardziej rozbudowana w pewnych momentach - i wtedy podzielona na przykład na dwa tomy lub ewentualnie można by pomyśleć o usunięciu niektórych - zbędnych według mnie do odbioru całości - wątków, które średnio zostały wykorzystane (a miały potencjał) - bo ta powieść i tak liczy blisko pięćset stron, a jak mówię: niektóre rzeczy nie wnosiły w sumie do tej historii nic istotnego. Niby fajnie było czytać o niektórych wątkach pobocznych, ale jak mówię - albo usunąć, albo rozwinąć w taki sposób, żeby czytelnik miał "wow" na koniec (i takie uczucie, że faktycznie to było ważne).

Też kilka razy zauważyłam coś ciekawego, co chyba nie do końca zostało wyłapane przez redakcję i korektę. Wielokrotny wielokropek? Nie wiem, jak to nazwać, ale spotkałam się w tym w papierowym wydaniu książki po raz pierwszy i to zdecydowanie mnie bawiło. Zdjęcie z przykładem znajduje się poniżej. 


Podsumowując: "(Nie)rozsądne szepty" nie jest najlepszą książką, którą ostatnio czytałam, ale jest całkiem dobra - szczególnie, jak na debiut. Czekam na kolejne książki pani Victorii Black i mam nadzieję, że jej kolejne powieści będą jeszcze lepsze. Życzę jej wszystkiego najlepszego na jej pisarskiej drodze, a Wam, czytelnikom, życzę tego, żebyście spędzili z recenzowaną dziś przeze mnie pozycją bardzo miły czas, tak, jak ja. 

8 komentarzy:

  1. To jest debiut, nie miałam pojęcia. Widziałam już kilka razy ta książkę, opis wydaje się interesujący. Bardzo lubię książki obyczajowe połączone z romansami. Czuję że to książka idealna dla mnie. Muszę sobie koniecznie zapisać

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba jakiś rozciągły ten wielokropek. Tak tytułem wstępu to było. Po okładce to sądziłam, że to taki trochę nazbyt ckliwy romans. A tu proszę, nie, może być nawet ciekawe dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, lubię romanse z akcją. Życzę autorce dalszych, coraz lepszych pozycji, a w wolnej chwili przeczytam z ciekawością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama nie wiem, czy chciałabym przeczytać ten debiut... Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zaintrygowana "(Nie)rozsądnymi szeptami", książka ta może nie jest idealna ale debiut można uznać za udany. Przy tak obszernej lekturze czytelnik się nie nudzi, pisarka zaserwowała nam zwroty akcji które wywołują dreszczyk emocji. Tajemnice, kłamstwa a także namiętność, pożądanie tego w tej książce chyba nie zabraknie. Przepadam za połączeniem obyczajówki z romansem. Wpisuję książkę Victorii Black na listę do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę dziwna fabuła... Do tego dość nietypowa choroba psychiczna konkurenta głównej bohaterki. Nie uważam to za dobry pomysł doklejania mu takiej strony, zresztą zawsze jestem przeciwna takiemu "dorzuceniu" łatek choró psychicznych, szczególnie że wątpię, by w książce obyczajowej wyczerpująco go zarysowano. Traktuję ten problem może zbyt osobiście, ale... no tak już mam. Pewne tematy każdy czytelnik będzie traktował zbyt osobiście, to ma związek z naszym doświadczeniem i przekonaniami, jest bardzo naturalne. Już przestaje się tłumaczyć...
    Jeśli chodzi o korektę - strasznie ostatnio to wychodzi. Dostałam książkę, w której jest błąd na błędzie i w moim mniemaniu nie da się tak czytać książki (za co zostałam rzecz jasna zbojkotowana). Nie wiem, o co chodzi. Sama działam jako korektor (tak, dlatego mi to tak bardzo przeszkadza) i nie potrafię zrozumieć, jak potem dana osoba może się dopisać do okładki jako "korektor", pozwalając na wydanie czegoś takiego. Straszne... Do tego nieuzasadnione rozwlekanie treści. Boję się takich pozycji!

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi ciekawie, bardzo chętnie czytam debiuty, więc kto wie, może kiedyś sięgnę 😁 ach ta korekta, ale tam pracują tylko ludzie, wybaczmy im tak drobne przeoczenia ☺

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię romanse z obyczajówķą😍Szukam właśnie książek,przy których fajnie i miło mogę spędzić czas. Tej jestem bardzo ciekawa,czy ten czas,spedzony przy niej taki będzie🤔Opis i fabuła,wydaje się dość nietypowa i inna,a czy dobra do ZaCzytania się,to samemu trzeba się przekonać. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce to chętnie się z nią zapoznam. Dodaje do listy,tych w późniejszym terminie do poznania😉 Bardzo dziękuję za recenzję😘B.B

    OdpowiedzUsuń