piątek, 9 kwietnia 2021

Agnieszka Miela – "Dzieci Starych Bogów"

 

Autor: Agnieszka Miela
Tytuł: Dzieci Starych Bogów. Śmiech diabła
Wydawnictwo: Zysk
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 480
Ocena: 7/10

Opis:

Kiedy umiera nadzieja, nastaje czas obłędu. Gdy brakuje wybawców – rodzą się szaleńcy.

Wystarczyła jedna noc, by stracili wszystko, co było im najdroższe. Pozbawieni domu i wiary w lepszą przyszłość zdecydowali się poświęcić życie w imię poprzysiężonej zemsty. Jednak ktoś miał wobec nich inne plany.

Aine i Bertram, potomkowie dwóch Starych Rodów, nie mają pojęcia, że ich losy zostały nierozerwalnie złączone z Ziarnami Relenvel – legendarnymi istotami niemal równymi Bogom. Nie podejrzewają też, że wyrządzone im krzywdy są jedynie elementem gry, której stawka jest wyższa, niż ktokolwiek mógłby sądzić. Tym razem bowiem to ludzie zadecydują o wyniku starcia między bóstwami.

Czy dokonają właściwych wyborów?

Recenzja:

Mroczny, niebezpieczny świat, bogowie, walka, przeznaczenie… Czyli w skrócie – coś, co przyciąga mnie zawsze w fantastyce jak magnes. Gdy zobaczyłam informację o „Śmiechu diabła”, po prostu musiałam przeczytać tę książkę i poznać historię Aine, Bertrama i ich najbliższych. Jaka to była opowieść?

Aine to krnąbrna dziewczyna, która żałuje, że nie urodziła się mężczyzną. W świecie, w którym liczy się przede wszystkim siła, a kobiety nie mogą o sobie decydować, próbuje jednak na przekór wszystkiemu i wszystkim udowodnić, że potrafi o wiele więcej, niż wszyscy sądzą. A gdy w ciągu jednej nocy traci wszystko, na czym jej zależało, składa przysięgę, której będzie zmuszona dotrzymać. Nie wie jednak wszystkiego i nie ma pojęcia, jakie ktoś może mieć wobec niej oraz jej najbliższych plany, czym są Ziarna Relenvel i jaką rolę przyjdzie jej jeszcze odegrać...

Zacznę może od tego, że po przeczytaniu tej książki jestem wkurzona. Ale wiecie, to wściekłość z rodzaju tych, gdy fikcyjny świat tak zakorzenił się w umyśle i sercu, że to, że nie mogę do niego wejść i czegoś zrobić, wprawia mnie w prawdziwą złość. Bo chętnie potrząsnęłabym kilkoma bohaterami, kilkoro wrzuciła do studni bez możliwości wyjścia, a jeszcze innych mocno przytuliła. Czasami właściwie te trzy rzeczy zrobiłabym nawet tej samej postaci! To chyba jednak dobrze, prawda? Gdy lekturze towarzyszy tyle sprzecznych emocji, to znaczy, że była świetna!

Mogę to powiedzieć z całą pewnością – uważam, że „Śmiech diabła” to kawał dobrej fantastyki, w której znajdziecie ciekawie wykreowany świat z własną mitologią, mnóstwo tajemnic ukrywanych w mroku, doświadczycie walk, będzie krwawo i strasznie, czasami odrażająco, więc to nie będzie książka dla każdego, ale przeżyjecie też historię, która zajmie Was tak bardzo, że będziecie chcieli tylko więcej i będziecie kibicować bohaterom w ich drodze.

Nawet, jeśli niektórych z nich będziecie chcieli zabić. I ja wiem, że ci niektórzy mieli powody do swoich głupich zachowań, ale gdybym dostała takiego jednego w swoje ręce, a nawet w sumie kilku, to porządnie bym ich wyjaśniła! Kibicowałam za to Aine w jej podróży, z ogromną ciekawością, bo musiałam się przekonać, jak dziewczyna poradzi sobie w tym okrutnym świecie i to po wszystkim, co przeszła. Było też kilka pobocznych charakterów, jak Gavin czy Geir, którzy przyciągnęli moją uwagę i jestem ciekawa dalszego poprowadzenia ich wątków.

Muszę jednak przyznać, że zdarzało mi się czasami nieco zgubić w fabule, głównie przez kilka przeskoków. Gdy te następowały, chwilę zawsze zajmowało mi zrozumienie, któremu z bohaterów się przyglądamy, gdzie jesteśmy i jaki czas minął. Zwłaszcza, że nieraz wyjaśnienia o tym, co działo się z postaciami przy większym odstępie czasowym, nadchodziły nieco później. Żałuję też, że kilka ciekawych wątków nie zostało bardziej rozwiniętych, ale liczę, że akurat to otrzymam w kontynuacji.

Która, mam nadzieję, pojawi się już niedługo! Po tym zakończeniu i niepewności, którą teraz czuję, kazanie czytelnikom czekać zbyt długo byłoby prawdziwą torturą! Dlatego z niecierpliwością będę wyglądać drugiego tomu, bo, jak wspomniałam, książka wywołała u mnie sporo emocji i sprawiła, że nie potrafiłam przestać o niej myśleć na długo po zakończeniu czytania. Pojawiło się kilka minusów, ale w ogólnym rozrachunku jestem bardzo, bardzo zadowolona z lektury. Od jakiegoś czasu mam pewnego rodzaju zastój czytelniczy związany z nawałem innych obowiązków, a tę książkę pochłonęłam w kilka godzin i chciałam więcej. Jestem ciekawa, przed jakimi trudnymi sytuacjami i wyborami autorka postawi jeszcze bohaterów, ale wiem jedno – będę im kibicować do końca. A Wy, jesteście gotowi poznać Dzieci Starych Bogów? 

9 komentarzy:

  1. Autorka, o której jeszcze nie słyszałam. Wygląda na to, że to debiut, jeżeli chodzi o powieść i fantastykę. Jeżeli już teraz wywołuje takie emocje, to co będzie dalej. Z czytaniem poczekam jednak na całość i również mam nadzieję, że nie trzeba będzie długo czekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Renata Kozłowska9 kwietnia 2021 15:35

    Nie jestem pewna czy ton moje klimaty ale może się skuszę a na pewno polecę książkę przyjaciółce, która lubi takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Określeniem kawał dobrej fantastyki mnie kupiliscie. Od kiedy zobaczyłam ta książka na necie widziałam że to będzie coś dla mnie więc mnie za bardzo przekonywać nie musicie. Uwielbiam fantastykę, mroczna też może być, A nawet może i lepiej. Ta książka jest na mojej chciajliście i napewno to przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie za bardzo pragnę poznać. Chyba za dużo tej fantazji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moze kiedyś przeczytam. Recenzja jest zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niektóra fantastyka nie jest zła,ale akurat ta kraina fantastyka,mi nie podchodzi :) Polecać ją będę i może kupię komuś na prezent,ale sama w nią nie wejdę,przepraszam :) Bardzo dziękujemy za recenzję :)B.B

    OdpowiedzUsuń
  7. "Dzieci Starych Bogów" wzbudza zaciekawienie. Świat stworzony przez pisarkę wydaje się oryginalny, fabuła intryguje tylko jakoś nie przemawiają do mnie brutalne sceny oraz przeskoki w czasie. Na razie pozostawiam książkę Agnieszki Mieli, poczekam na pojawienie się kolejnych tomów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, jaki tytuł... jaka okładka... jaki opis! Do tego polska autorka. Zaskakujące, że do tej pory na żadnym forum nic o tej książce nie widziałam (a raczej nie przeczytałam). Wygooglowałam sobie więc tą panią i znalazłam, że jest jej to druga książka - pierwsza była częściowa i jest dostępna za darmo na stronie Chowaniec. Ze Sczecinem w tle - a że byłam tak niedawno i się w tym mieście wprost zakochałam, to zacznę od niej (jest bardzo krótka), by poznać styl autorki, a potem sama stwierdzić, czy na jej pełną książkę się pokuszę. Ogólnie sprawia ogromne wrażenie, bardzo pozytywne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja opinia już u mnie na bookstagramie ☺ Zgadzam się z Tobą, doskonale wykreowany świat, Aine charakterna jak Merida Waleczna,dość brutalna w pewnych momentach, ale także poruszająca. Na uwagę zasługuje na pewno styl i język jakim posługuje się autorka. Też czekam na kolejny tom z niecierpliwością ! 😍

    OdpowiedzUsuń