środa, 7 kwietnia 2021

Roxie Cooper - "Więcej niż tysiąc słów"

Autor: Roxie Cooper

Tytuł: Więcej niż tysiąc słów

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data wydania: 2021

Ilość stron: 432

Ocena: 6,5/10

Opis:

Dwoje ludzi. Dziesięć lat. Jedna niezapomniana historia miłosna.
Stephanie i Jamie są dla siebie stworzeni. Sęk w tym, że oboje już kogoś mają…
Stephanie nie wierzy w przeznaczenie, prawdziwą miłość ani bajkowe zakończenia w stylu: "a później żyli długo i szczęśliwe". Wyszła za Matta. Później jednak poznaje Jamiego, który rozumie ją lepiej niż ktokolwiek inny.
Jamie poślubił swoją miłość z czasów studenckich i tak naprawdę niewiele ma ze Stephanie wspólnego - świat widzą zupełnie inaczej. Ale w takim razie co go tak do niej ciągnie?
Poznają się jesienią 2006 roku. Ich spotkanie zmienia wszystko.

Recenzja:

Moje pierwsze zetknięcie z twórczością Roxie Cooper, ale jeśli los pozwoli - to pewnie nie ostatnie! Bo widać, że kobieta ma talent do pisania, a już po zakończeniu szczególnie widać, że ma też dar do przekazywania emocji i do tego, żeby zaciekawić czytelnika na tyle, że nie jest on w stanie oderwać się od książki. Dla mnie książka udana, chociaż raczej to obyczajówka - a nie wielki romans czy erotyk - stąd ta miłość niby jest na pierwszym planie, ale tak... no cóż, nie zawsze. Jeśli lubicie takie książki, to pewnie "Więcej niż tysiąc słów" spodoba się Wam nawet bardziej niż mnie - ale mówię Wam: obok tej historii nie można przejść obojętnie, bo jest inna od tych obyczajówek, z którymi dotychczas miałam styczność... 

Stephanie ma trudny czas. Pojawiają się u niej załamania nerwowe i ataki paniki. Rodzina, sądząc, że warsztaty związane z twórczością artystyczną jej pomogą się trochę oderwać i zrelaksować, wysyłają ją do naprawdę urokliwego ośrodka na weekend. Początkowo wcale dla Stephanie nie jest tak kolorowo, ale dosyć szybko poznaje ona Jamiego i ten weekend spędza raczej sympatycznie. Chociaż ona sama ma już narzeczonego i planuje ślub, a Jamie jest w związku małżeńskim ze swoją przyjaciółką z czasów studenckich, coś ewidentnie się między nimi dzieje. Stephanie i Jamiego coś do siebie ciągnie, ale oni wiedzą, że muszą zostać na stopie przyjacielskiej.

Kolejnego roku, o tej samej porze, tym razem mąż Stephanie (bo w międzyczasie zdążyła już mieć ślub) wysyła ją na te same warsztaty  w ramach prezentu, bo wie, że ostatnio dobrze to dziewczynie zrobiło. Stephanie znowu wpada na Jamiego - faceta, o którym nie umiała zapomnieć, chociaż między nimi nic nie zaszło. Stephanie i Jamie zaczynają się coraz bardziej poznawać, coraz lepiej rozumieć. I chociaż wiedzą, że nie chcą niszczyć swoich rodzin, które już mają, to nie są w stanie zrezygnować z tego, żeby się spotykać. Chociaż ten jeden weekend w roku...

Tak, dobrze rozumiecie, "Więcej niż tysiąc słów" to coś bardziej subtelnego niż opowieść o tym, że dziewczyna od razu zdradza męża z żonatym mężczyzną. To w większości zdrada emocjonalna - ale nie zmienia to faktu, że widać, jak dobrze ze sobą czuje się Jamie i Stephanie - i że przy sobie rozkwitają, czego nie osiągają ze swoimi dotychczasowymi partnerami, z którymi związali się węzłem małżeńskim. Jeśli ciekawi Was to, jak się to skończy - to serdecznie polecam lekturę!

Do tego wszystkiego zakończenie naprawdę mnie wręcz zmiażdżyło psychicznie - w pewien sposób były ku temu przesłanki, ale nie spodziewałam się, że autorka zdecyduje się na taki krok. Było dużo emocji, dalej (mimo tego że książkę skończyłam wczoraj wieczorem) czuję trochę z tych emocji. Bo to było naprawdę mocne i intensywne, ale... Nie wyobrażam sobie innego zakończenia w tej historii. Mimo wszystkiego jest ono perfekcyjnie nieperfekcyjne.

"Więcej niż tysiąc słów" to piękna historia, która mogłaby się przydarzyć praktycznie każdemu - jej wyjątkowość tkwi w tym, że jest tu poruszonych sporo wątków obyczajowych. Przede wszystkim świetnie są przedstawione problemy z komunikacją w małżeństwie, a już szczególnie z relacjami rodzice-dzieci (macierzyństwo zostało tu przedstawione w naprawdę wyjątkowo przyjemny sposób!). Do tego wszystkiego dochodzą spotkania z terapeutą (chociaż nie jest podany nurt, to ja - jako studentka psychologii - od razu to wyłapałam i z góry Wam powiem, że to nie zawsze tak wygląda, ale za granicą ten sposób terapii jest najwidoczniej dalej bardzo popularny).

Wisienką na torcie jest to, jak cudowna jest okładka do tej książki - która jeszcze więcej zyskuje, kiedy w końcu możesz trzymać ją w dłoniach i badać jej teksturę. Dla mnie - już sama subtelność tej oprawy graficznej jest warta tego, żeby sięgnąć po "Więcej niż tysiąc słów". Prawda też jest taka, że do tej pozycji po prostu nie pasowałby facet z gołą klatą czy przytulająca się para. Jak wspomniałam: miłość jest tu ważna, ale czasem bywa jednak coś ważniejszego, jak to w życiu. Nic nie jest czarno-białe!

Podsumowując: "Więcej niż tysiąc słów" to historia, z którą koniecznie się trzeba zapoznać, jeśli macie dosyć historii, w których ciągle dzieje się to samo... albo jeśli macie ochotę odpocząć od książek, w których co druga scena tyczy się seksu. "Więcej niż tysiąc słów" jest powieścią delikatną, subtelną, która potrafi zaskoczyć i może na niejedno otworzyć oczy! Polecam gorąco! 

Jeśli się jednak dziwicie, że dałam tylko 6,5 gwiazdki na 10 - nie martwicie się. Książka bardzo mi się podobała, bardzo mnie poruszyła, ale ja jednak wolę zwykle te książki z mocniej zarysowanymi scenami miłosnymi...

10 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska7 kwietnia 2021 09:07

    Piękna recenzja a książkę zapisuję do na listę do przeczytania ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam historie pełne emocji, w każdej książce powinny być. Opisu recenzja bardzo mi się podobały, czuje że to książka dla mnie. Dziękuję bardzo za polecenie kolejnej ciekawej książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Z przyjemnością ją przeczytam. Nie przepadam za scenami seksu na każdej stronie, wolę książki, które powoli snują swoją opowieść i są oparte na emocjach bohaterów. Podoba mi się również okładka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przeczytam, gdyż historia wydaje się ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Więcej niż tysiąc słów" pełna emocji lektura która zadowoli nie jednego miłośnika książek obyczajowych, do tego grona i ja się zaliczam. Jestem zaciekawiona historią Stephanie i Jamie, a zakończenie 'perfekcyjnie nieperfekcyjne' tylko potęguje moje zainteresowanie książką Roxie Cooper. Wpisuje na listę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie książki. Wpisuję tytuł na swoją listę. Dzięki za polecenie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tytuł kojarzy mi się z reklamą Rafaello 😂😂 A sama fabuła z filmem Kabhi alvida naa kehna, polecam ten film, tak na marginesie, albo z Hum Tum czy Kiedy Harry poznał Sally 😍 A książka mi się podoba, zapamiętam tytuł, może będzie okazja przeczytać 😁

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś mimo wszystko mnie do niej nie ciągnie :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Recenzja, jak i okładka są piękne,aż chce się wyciągnąć ręce po tą książkę 😊Właśnie takich książek ostatnio mi brakowało na książkowym ryneczku🥰 Takich delikatniekszych,subtelnych i delikatnych 🙂Po tych wszystkich ostatnich mocniejszych mafiach i erotykach,taką książka jest wspaniała🥰Balsam dla książkowej duszy i ukojenie nerwów,które ostanini czasami poszarpane są jak Reksio, szarpie szynkę 😁Bardzo dziękujemy za recenzję 😘 B.B

    OdpowiedzUsuń
  10. Dość prawdziwa historia. Niestety, ale potępiam takie zachowania, krzywdzenie tylko rodzin i nie rozumiem, po co brali te śluby - żeby mieć nad kimś się pastwić? Blokować ich szczęście, które zaznaliby z inną osobą? Bardzo egoistyczne i smutne, nawet jeśli tłumaczy się to przypadkowymi zrządzeniami losu.

    OdpowiedzUsuń