sobota, 28 sierpnia 2021

Charlotte McConaghy - "Migracje"

Autor: Charlotte McConaghy
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Tytuł: Migracje
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 9 grudnia 2020
Liczba stron: 352
Ocena: 9/10

Opis:

Franny Stone zawsze była wędrowczynią. Kiedy jej ukochana dzika przyroda zaczyna znikać Franny przybywa do odległej Grenlandii z jedną misją: znaleźć ostatnie na świecie stado rybitw popielatych i wyruszyć za nimi na ich ostatnią migrację. Przekonuje Ennisa Malone´a, kapitana statku Saghani, aby wziął ją na pokład i zjednuje sobie ekscentrycznych członków jego załogi obietnicą, że śledzone przez nią ptaki zaprowadzą ich do ryb.
W miarę jak Saghani zmierza na południe, nowi towarzysze Franny zaczynają rozumieć, że skrywa ona wiele mrocznych tajemnic: nocne lęki, niewysłane listy i obsesję, która nakazuje jej ścigać rybitwy za wszelką cenę. Kiedy historia jej przeszłości zaczyna się odsłaniać, Ennis z załogą muszą zadać sobie pytanie, za czym tak naprawdę podąża Franny… i przed czym ucieka.

Recenzja:

Migracje okazały się zupełnie czymś innym niż się spodziewałam, a mimo to… nie czuję się zawiedziona. Wręcz przeciwnie – jestem mile zaskoczona tym, jak wiele trudnych i ważnych wątków Charlotte McConaghy w tej książce zawarła. I choć nie jest to lektura łatwa, tak bez wątpienia można nazwać ją intrygującą i dającą do myślenia – na temat zarówno ludzkiej natury, jak i stanu współczesnego świata… 

(…) Może sądziłam, że odkryję okrutny powód, dla którego zawsze porzucam ludzi i miejsca. A może tylko miałam nadzieję, że ostatnia wędrówka tego ptaka wskaże mi miejsce, które uznam za swoje.

Powieść zaczyna się doprawdy niepozornie – ot, zapowiada historię o wymierających zwierzętach oraz kobiecie, która szuka własnego miejsca na Ziemi. Szybko jednak zauważamy, że kryje się tutaj znacznie więcej – choćby fenomenalne portrety psychologiczne bohaterów, dość nierealnych z początków, eterycznych wręcz, acz stale nabierających kształtów – wciąż nieco rozmazanych, ale już w jakiś sposób bliższych czytelnikowi. Na zaangażowanie czytelnika wpływa także niebywale poruszająca, niekiedy wręcz nieco wstrząsająca narracja, przepełniona pełną gamą emocji. Od Franny – bo to ona opowiada tę historię – bije autentyczny strach, żal, zagubienie i… rozmarzenie, nieoczywista romantyczność, tęsknota, które można wyraźnie poczuć. Ta kobieta jest fantastyczną tajemnicą – i wiele sekretów w sobie skrywa, co powoli odkrywamy w jej wspomnieniach... 

Patrzymy na morze, czekamy na pojawienie się lądu i myślimy, że chcielibyśmy nigdy do niego nie dotrzeć.

Charlotte McConaghy fantastycznie oddaje także życie na morze, tudzież odniesienia do fauny i flory, zanikających gatunkach. Franny podąża za rybitwą popielatą, sądząc, że to ten ptak poprowadzi ją, jest jej wskazówką. Ufa, że te żyjące istoty są ostatnią kolonią zdołają przetrwać najgorsze. Tutaj wyłania nam się nieco apokaliptyczny klimat, jednak nie dominuje on całości – jest elementem, który nadaje książce większej głębi. W Migracjach kryje się wiele metafor, niebanalnych alegorii, a także… przestróg. Nie brakuje także tutaj tragicznych wypadków oraz cięższych tematów, jak choćby motyw samobójstwa czy wyparcia… 

Mama mówiła mi, że mam szukać wskazówek.
- Wskazówek do czego? - zapytałam za pierwszym razem.
- Do życia. Kryją się wszędzie.

Migracje to stale zadziwiająca i arcyciekawa powieść – bogata w przyrodę oraz… ludzkie życie. Historia jest przepiękna opowiedziana, miejscami wręcz zjawiskowo liryczna, a treści w niej zawarte zmuszają do refleksji. Niektóre obrazy zapierają dech w piersi czytelnika, inne budzą smutek czy nawet wściekłość. To doprawdy niesamowita lektura, obok której nie można przejść obojętnie – fascynująca i inna. I choć autorka stale funduje nam wskazówki dotyczące finału, tak… domyślić się go nie jest łatwo. Tę książkę należy czytać pomiędzy wierszami. Polecam z całego serca!

9 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska28 sierpnia 2021 14:42

    Bardzo interesująca recenzja. Myślę, że warto oznac tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za recenzję. Myślę, że dzięki niej sięgnę po tę książkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie pociąga mnie taka książka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, czuję się zachęcona i zaintrygowana. Zapowiada się bardzo ciekawa lektura. Chetnie dam się jej skusić. Muszę się przyznać, że okladka jest boska i mnie najbardziej kusi. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś w klimacie powieści Mai Lunde ☺ Czytałam co prawda tylko Ostatniego, ale podobała mi się taka powieść poruszająca tematy ekologiczne, natury, problemów ludzkich. Myślę,że Migracje także by przypadły mi do gustu. Dziękuję za recenzję, bo nie słyszałam o tej książce 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. "Migracje" zalicza się książek ciężkich z przesłaniem czyż nie tylko ptaki migrują. Chyba na tą chwilę nie dla mnie lektura. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezbyt, nie przypadła mi do gustu ta pozycja książkowa. Jakoś nie jestem w stanie się do niej przekonać, nie przypadła mi do gustu pod względem treściowym, a też niespecjalnie chciałabym, czytać coś, do czego jestem zrażona, źle nastawiona od początku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niezwykle ciekawa recenzja książki, która całą sobą niemal krzyczy aby po nią sięgnąć. Jestem bardzo zaciekawiona.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam co do niej mieszane uczucia. Jestem jej bardzo ciekawa, a z drugiej strony boję się czy, nie wstanę w połowie drugi zaczytania i nie wysiądę z tego przedziału zaczytania, bo nie będę wstanie dalej kontynuować . Sama nie wiem co o tej książkę myśleć i co z nią uczynić. Dodać do listy czy nie dodać?-oto jest pytanie ;) Bardzo dziękuję za recenzję :) B.B

    OdpowiedzUsuń