poniedziałek, 24 stycznia 2022

Ada Tulińska - "Ja tu jestem szefem"

Autor: Ada Tulińska

Tytuł: Ja tu jestem szefem

Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki

Data wydania: 2022

Ilość stron: 304

Ocena: 6,5/10

Opis:

Rywalizacja na wysokim szczeblu jest bezwzględna. Chyba że w grę wchodzi namiętność kusząca mocniej niż władza.

Diana nie musi martwić się o pieniądze. Jako przyszywana wnuczka właścicielki przedsiębiorstwa produkującego cydr na co dzień zajmuje się korzystaniem z uroków życia. Niestety, wygląda na to, że wkrótce będzie musiała wydorośleć i skupić się na pracy. Aby zachować prawo do firmy babci, powinna nauczyć się nią zarządzać. A kto przygotuje ją do tego lepiej niż aktualny CEO, ambitny i żądny sukcesu Nataniel? Problem w tym, że ta lekkomyślna dziewczyna i wymagający pracoholik nie przypadli sobie do gustu. Do tego Diana skrywa pewną tajemnicę, której ujawnienie może sprawić, że straci wszystko.

Nataniel nie jest zachwycony tym, że dzięki protekcji rodziny nowa asystentka trafia na stanowisko, do którego nie ma kwalifikacji. Chyba że można do nich zaliczyć bycie niesamowicie irytującą, błyskotliwą i pociągającą jednocześnie. Nataniel nie zamierza ułatwiać niczego Dianie, a wrodzony talent wnuczki królowej imperium alkoholowego do przyciągania tarapatów daje o sobie znać na każdym kroku. Diabelnie przystojny szef nie spodziewa się jednak, że jego leniwa asystentka może mieć asa w rękawie.

Szef może być tylko jeden. A może to szefowa może być tylko jedna? Pewne jest tylko to, że żadne z nich nie chce usunąć się w cień i albo jedno wygra, albo oboje zrobią coś, o co sami by siebie nie podejrzewali.

Recenzja:

Ada Tulińska kojarzy mi się z fajnymi, lekkimi książkami - a raczej głównie z romansami, chociaż sporo u niej jest także zwykle wątków obyczajowych. Także jak tylko zobaczyłam "Ja tu jestem szefem" - od razu zapragnęłam przeczytać. Jednak powieść ta bez wątpienia nie stanie się moją ulubioną z całej twórczości Ady Tulińskiej - chociaż ma swoje plusy, o których zaraz troszkę opowiem. Bo minus to w sumie ma jeden - i tego też ukrywać nie będę. 

Diana pochodzi z bogatego domu - jej babcia ma imperium, które produkuje cydr, a jej matka jest bodajże jakąś aktorką w Hollywood. Jednak sprawia to, że Diana jest na celowniku - a ta, mimo swojego wieku, zamiast się uczyć i zdobywać doświadczenie, by kiedyś przejąć rodzinną firmę, woli imprezować i uprawiać seks z przypadkowymi facetami. W jej typie są głównie sportowcy z uroczym uśmiechem... i Diana nie planuje z nich rezygnować. Ani z imprez. Ale babcia postanawia dać jej lekcję życia.

Diana trafia do firmy jako asystentka dyrektora CEO - a babcia stawia jej warunek, że jak się jej nie posłucha i zrezygnuje, to odetnie ją od rodzinnej fortuny. Nataniel - aktualny CEO - jest młody, ale bardzo inteligentny, uparty i nieustępliwy. No i zdążył już poznać Dianę z najgorszej strony - tej najbardziej rozpieszczonej i księżniczkowatej - w związku z czym nie zamierza jej niczego ułatwiać i zgadza się z tym, że Diana powinna dostać solidną dawkę dobrego wychowania oraz pracowitości. Ale główna bohaterka nie zamierza odpuszczać i podporządkowywać się woli swojej babci oraz Nataniela. Więc co z tego wyniknie?

Odpowiem od razu: dużo z tego różnych rzeczy wyniknie, o czym zdecydowanie warto poczytać. Bo przyznam, że w pewnym momencie to już od lektury się oderwać nie można, gdyż robi się coraz bardziej gorąco - dosłownie atmosfera nagle się jakby podkręca.

Jednak jak chyba zdążyliście też zauważyć - jest problem. Duży problem. W postaci Diany - której ja osobiście od samego początku nie umiałam polubić, chociaż bardzo się starałam. Niestety nie lubię tego typu ludzi nawet w życiu realnym, więc wolałabym o takich także nie czytać - drażnią mnie, a ja się irytuję przy takich osobowościach zbyt łatwo. Niby rozumiem, że tu w koncepcji jakby Diana musiała być taką paniusią... No ale czasami mnie to i tak przerastało - i przerażało.

"Ja tu jestem szefem" jest bez wątpienia pozycją, którą można polecić - piękna okładka, intrygujący opis, ciekawa fabuła: pełna lubianych przez wszystkich motywów, na przykład pracownica-szef (bo to można pod to podpisać), hate-love... No ogólnie dużo osób znajdzie tu jakiś swój ulubiony wątek. 

Nie uważam, że jest to najlepsza powieść, jaka się ukazała w tym miesiącu, ale należy zwrócić na nią uwagę. Szczególnie, gdy nie macie takiej odrazy do postaci w stylu Diany - jak ja. Jak się okazało, niestety głównie przez to ta książka nie dostała wyższej noty. A przez niektóre sceny: zasługiwała na wyższą notę. Tyle, że oceniam "Ja tu jestem szefem" także w porównaniu do innych książek autorki... I mam apel.
PANI AUTORKO, PROSZĘ O MNIEJ TAKICH DIAN, A WIĘCEJ TAKICH KSIĄŻEK, JAK DOTYCHCZAS W KARIERZE!  Bo taka Oliwia ("W ciemnościach"), to była kobieta-złoto!

W ogólnym rozrachunku radzę Wam przeczytać coś od Ady Tulińskiej - ale czy zaczniecie od "Ja tu jestem szefem", czy od czegoś innego - tę decyzję zostawiam Wam! 

11 komentarzy:

  1. Myślę, że przygodę z książkami Ady Tulińskiej zacznę jednak od innej książki. Ale tę też pewnie później przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio popularna jest tego typu bohaterka w wielu książkach z erotycznym zabarwieniem. Z reguły wyzwolona, zaliczająca facetów ile się da, imprezuje, pije i to litrami alkohol, paraduje w "niebotycznie wysokich" szpilkach, a do tego mają irytującą osobowość. Też mnie takie bohaterki denerwują :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam mieszane uczucia w stosunku do "Ja tu jestem szefem". Lubię książki z motywem romans biurowy ale jakoś nie spieszno mi poznać bohaterów. Jak do tej pory nie czytałam żadnej książki pisarki i chyba ta recenzowana nie pójdzie jako pierwsza. Ale autorka jest na mojej liście do poznania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię romanse biurowe, więc samo to jest na plus. Ady Tulińskiej jeszcze żadnej książki nie czytałam, więc najwyzsza pora sprawdzić czy mi pasuje jej twórczość. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  5. Renata Kozłowska25 stycznia 2022 08:58

    Jakoś nie przepadam za biurowymi romansami. Dużo ich się pojawiło ostatnimi czasy, jakoś tak wolę książki gdzie jest mniej erotyki. Nie wiem czy się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Erotyk, do tego w biurze? No nie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Na półce już czekają dwie książki Ady za które mam zamiar się zabrać więc myślę że ta dołączy do ich grona 🙂

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię wątek hate-love w literaturze,ale czytając recenzję doszłam do podobnego wniosku co jej autorka-nie jestem w stanie polubić głównej bohaterki, która tak naprawdę jest odzwierciedleniem dużego procenta bogatych spadkobierców rodzinnych fortun. Osobiście znam osoby,które zamiast pomnażać ciężko zarobione przez rodziców pieniądze, nie angażują się w rodzinny biznes a jedynie garściami czerpią z życia i gardzą pracą. Wolę czytać o innych historiach, bo nie wierzę,że z rozpieszczonej dziedziczki z łatwością można przemienić się w summenną pracownicę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie też denerwują takie bohaterki, więc zacznę przygodę z książkami autorki od jakiegoś innego tytułu. A okładka mi wcale się nie podoba 😜

    OdpowiedzUsuń
  10. Lekkie, fajne, przyjemne. Lektura raczej na raz, niż jako książka, do której się wraca. Nie wiem, czy ją przeczytam, jednak tytuł sobie zanotuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kilka powieści Pani Ady Mam w planach, ale też nie lubię takich bohaterek, więc tą powieść sobie odpuszczę,a w pierwszej kolekcji będę się chciała spotkać z Oliwią i "W ciemnościach " odkrywać jakim to książkowym złotem jest 😉Na powieść na swój sposób jest ciekawa i wielu się spodoba,może ją poznać kilka wcześniejszych powieści Pani Ady,to wtedy skuszę się na tą,tak dla porównania. Bardzo dziękujemy za świetną recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń