Tytuł: Wojna makowa
Dystrybutor: Audioteka
Czyta: Paulina Holtz
Długość: 19 h 23 min
Ocena: 10/10
Opis:
Rin doświadczyła tego wszystkiego. Jest nikim, jej życie nie ma dla nikogo żadnego znaczenia, nikogo też nie obchodzi jej los. Jeśli chce wydostać się z rynsztoka, w którym się wychowała, ma tylko dwie drogi. Pierwsza wiedzie przez łóżko obmierzłego starca. Druga, przez bramę Akademii Sinegradzkiej – elitarnej szkoły wojskowej. Aby podążyć tą drugą drogą, Rin zrobi wszystko, co tylko leży w ludzkiej mocy. A nawet więcej.
Recenzja:
Trylogia Wojen makowych już od dawna chodziła mi po głowie, ponieważ dawno nie miałam do czynienia z dobrą powieścią fantasy w stylu klasyków typu Martin czy Tolkien, a na temat Kuang widywałam tylko i wyłącznie pochlebne opinie. Nic dziwnego, że kiedy tylko skończyłam słuchać tej opowieści, wiedziałam, że muszę jak najszybciej sięgnąć po drugi tom, bo czułam ogromny niedosyt i zachwyt nad historią Rin.
Jestem wybredną czytelniczką, jeśli chodzi o ten gatunek i nie potrafię już spoglądać z przymróżeniem oka na coś ze zmarnowanym potencjałem, więc tym bardziej się cieszę, że w tym przypadku autorka wycisnęła wszystko, co mogła ze swojego pomysłu. "Wojna makowa" to powieść epicka na miarę "Gry o tron", ale nie zwykła kopia, a coś świeżego.
Rebecca Kuang zadbała o wszystkie elementy układanki. Autorka w oparciu o swoją wiedzę o rzeczywistej historii Chin wykreowała alternatywny świat, niesamowicie szczegółowy, z własnymi dziejami, tradycjami, florą, krajobrazem, słowem: wszystkimi niezbędnymi szczegółami. Z początku takie wrzucenie do innej rzeczywistości jest dezorientujące, jednak czytelnik szybko adaptuje wizję autorki i podąża za jej ogromną wyobraźnią, w tym wypadku z przyjemnym głosem Pauliny Holtz w uchu.
O kreacji bohaterów również nie mogę powiedzieć złego słowa. Sama główna postać to bardzo ciekawa osoba, nie jest typową protagonistką, ma w sobie elementy dobra i zła, a jej moralność może budzić w czytelniku wątpliwości. Osobiście uwielbiam takie postacie, ponieważ tacy właśnie są prawdziwi ludzie, a wziąwszy pod uwagę losy Rin i dorastanie w nieprzyjaznym środowisku, trudno od niej oczekiwać, aby była drugą Hermioną Granger. Bliżej jej do Khaleesi, chociaż i to porównanie nie oddaje w pełni charakteru Rin. Bohaterowie drugoplanowi rownież są mocno rozwinięci i wielowymiarowi.
Inną zaletą "Wojny makowej" są niesamowicie plastyczne opisy. Słuchając tej powieści, mogłam zamknąć oczy i całkowicie odpłynąć do Nikan, wyobrazić sobie każdy szczegół przywołany przez Kuang. Nie zawsze były to przyjemne obrazy, ponieważ nie obyło się bez rozlewu krwi i śmierci, ale zawsze były to obrazy wywołujące emocje, a o to chodzi w książkach.
Polecam serdecznie, na pewno się nie zawiedziecie.
Audiobooki to nie moja bajka, nie umiem się na nich skupić.
OdpowiedzUsuńAudiobooki to nie moja bajka, nie umiem się na nich skupić i po prostu mnie nudzą. Ale książka jak najbardziej na tak. Nawet ją mam na półce, tylko przeraża mnie jej grubość, a to tylko pierwsza część. Jak znajdę więcej czasu napewbo to przeczytam. Powinno mi się spodobać. Dzięki za recenzję
OdpowiedzUsuń"Wojna makowa" interesująca historia. Wolę książkę w wersji papierowej niestety audiobooki to nie dla mnie. Nie mogę się przyzwyczaić, chociaż one ułatwiają bardzo życie. Oczy mogą odpocząć oraz szybciej słuchać niż czytać lekturę lecz dla mnie tylko papierowe książki.
OdpowiedzUsuńMam w planach sięgnąć po ten tytuł w formie papierowej, bo twoja recenzja jest już kolejną, która wspomina o niezwykłej kreacji bohaterów i niebanalnym świecie przedstawionym. Od dłuższego czasu książka leży na mojej półce i czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńNie jestem tutaj przekonana, nie słucham zazwyczaj audiobooków. A tutaj? W sumie sobie to raczej odpuszczę. Chociaż książkowa wersja może byłaby do przyjęcia.
OdpowiedzUsuńMam w planach ten cykl!
OdpowiedzUsuńNooo, już dawno słyszałam o tych książkach (bo raczej nie zaliczę audiobooka), kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie, nie. Ja odmawiam. Lekturka nie dla mnie!
OdpowiedzUsuńNa audiobooka bym sie w tym wypadku nie zdecydowała,ale sam fakt,że jest to coś podobnego do "Gry o tron" budzi moje zainteresowanie. Koniecznie muszę poszukać więcej informacji o tej książce i cyklu, bo choć nie przepadam za książkami fantasy to te pióra Tolkiena i Martina bardzo mi się podobały. Jesli to coś w podobnym stylu, to chcę to szybko poznać.
OdpowiedzUsuńTematyka oraz to,że jest to audiobook sprawia,że wystarczy mi tylko sama recenzja bo to polecenie nie jest dla mnie. Nie moje kliamty,nie moj czytelniczy styl. Bardzo dziękujemy za fajną recenzję 😘B.B
OdpowiedzUsuńTo super, że Ci się spodobała 😁 Ja mam pierwszy tom, ale nie czytałam jeszcze i trochę boję się objętości tej książki i czy nie zawiedzie mnie historia stworzona przez autorkę, z fantastyką mi nie po drodze ostatnio.
OdpowiedzUsuń