piątek, 18 marca 2022

Emily Lockhart - "Byliśmy łgarzami"

Autor: Emily Lockhart 

Tytuł: Byliśmy łgarzami

Wydawnictwo: Poradnia K

Data premiery: 2022

Ilość stron: 306

Ocena: 6,5/10

Opis:

Przeczytaj. A jeśli ktoś cię zapyta, jak się kończy, kłam bez skrupułów.

Cadence Sinclair Eastman jest najstarszą wnuczką multimilionera Harrisa Sinclaira. Rodzina Sinclairów jest bardzo, bardzo bogata, wyrafinowana i pozornie doskonała. Cadence jednak wie, że to gra pozorów, a Sinclerowie zrobią wszystko, by nikt nie poznał, jaka jest prawda.
Rodzina spędza każde lato na wyspie. Jednak nie każde lato jest takie samo… Coś się przydarzyło Cadence w wakacje dwa lata temu, czwórka Łgarzy (Cadence, Johnny, Gat i Mirren) pojawia się więc na wyspie ponownie, by pomóc nastolatce przypomnieć sobie ten incydent.

Książka E. Lockhart to intrygująca, klimatyczna opowieść o dramacie rodzinnym, którego korzenie sięgają wcześniejszych pokoleń. Jest przypowieścią o tym, że przywileje często bardziej mogą ograniczać niż pomagać.
Uwodzi scenerią odległej wyspy, opisem wakacyjnej miłości, aluzjami do Wichrowych Wzgórz Emily Brontë i milionami domysłów, jakie czytelnicy snują w trakcie lektury.

 A zakończenie? Jest niesamowite. Ale nie zdradzimy żadnych szczegółów!

Recenzja:

Czytałam już kiedyś jedną książkę Emily Lockhart i kojarzyłam, że jej książki nie są zbyt proste, ale także bywają zaskakujące i bardzo tajemnicze. "Kłamczucha" kojarzyła mi się głównie z jednym wielkim plot twistem oraz emocjami - i teraz tak samo kojarzy mi się "Byliśmy łgarzami". Ta pozycja raczej nie jest dla każdego - ale jak ktoś już się do niej przekona, to dosłownie w pewnym momencie zbiera szczękę z podłogi.

Z góry ostrzegam także, żeby pod żadnym pozorem nie czytać końcówki tej książki, zanim się nie pozna wszystkich faktów w międzyczasie. Zdecydowanie to wpływa na to, że ta pozycja jest tak dobra. Gdyby od początku czytelnik wiedział, co planuje autorka, to na sto procent bym nie miała takich dreszczy po dowiedzeniu się prawdy.

Candence przeżyła wypadek, ale nie pamięta okoliczności z nim związanych. Wie tylko, że wszystko wydarzyło się podczas wakacji. Jednak od tego czasu ma wiele luk i także okropne migreny, które zwalają ją z nóg na wiele godzin, czasem dni. Do tego wszystkiego mama dziewczyny dmucha na nią i chucha, chociaż Candence najbardziej chciałaby, żeby wszystko było tak, jak dawniej. Ale wszyscy ją okłamują, nikt nie chce powiedzieć jej prawdy. I może jest w tym jakiś cel?

W wieku siedemnastu lat, dwa lata po wypadku, Candence po raz kolejny jedzie na wyspę swojej rodziny, aby spotkać się ze swoimi najbliższymi - w tym z Łgarzami: najbliższymi dla dziewczyny osobami, od których Candence chce w końcu wyciągnąć prawdę. Całą prawdę. Nawet tę najbardziej brutalną. 

Bez wątpienia początek był dla mnie trudny do przebrnięcia - w ogóle do połowy książki to tak nie do końca sądziłam, że się z nią polubię. Ale czytałam dalej: bo nie umiem przerywać w trakcie. I bardzo dobrze, że czytałam dalej, bo jak coraz więcej informacji wychodzi na światło dzienne, to czytelnik ma po prostu "wow" i sieczkę w mózgu - ja dosłownie do teraz nie do końca umiem poukładać swoich myśli. 

Czasami ta książka napisana jest wierszem, innym razem są wplecione historyjki, jakby wiersze - autorka sama w ostatnich słowach od siebie przyznała, że strasznie się bała wydania tej książki, bo to nie była typowa pozycja, tylko pewien eksperyment literacki, który nie pasował do jej wcześniejszych wydanych powieści. 

Pozycję tę będę wspominać bardzo dobrze - i dokładam kolejną cegiełkę, która świadczy o tym, że książki Emily Lockhart są po prostu bardzo dobre. Gdybym miała oceniać tylko książkę od drugiej połowy - dałabym jej mocną ósemkę, a nie sześć i pół. Niestety: przemęczyłam początek i pewnie większość z Was także będzie musiało to zrobić, jak będziecie chcieli odkryć cudowny środek i niezwykłe zakończenie!

Podsumowując: piękna okładka skrywa zaskakującą treść i wiele tajemnic, które czytelnik powoli odkrywa, niczym prezenty świąteczne pod choinką. Czy polecam "Byliśmy łgarzami"? O tak. Zdecydowanie tak! To jest jedna z tych książek, które trudno podrobić - i o których nie da się zapomnieć.

10 komentarzy:

  1. Zapiszę na moją listę do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi interesująco, choć do końca nie jestem przekonana czy to lektura dla mnie. Mimo wszystko zapisuje sobie ten tytul, z ciekawości może sięgnę. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram eksperymenty literackie, trzeba szukać czegos nowego. Tutaj troszkę nie poszło, ale ważne, że autorka stara się dla swoich czytelników. Jak tak teraz patrzę, wiele książek ma problem z początkiem - że część osób rezygnuje przez to w ogóle z lektury, ponieważ nie może przez ten ciężki początek przejść. Dopiero później idzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zaintrygowana fabułą oraz formą pisowni "Byliśmy łgarzami". Tajemnice, pieniądze, intrygi gdzie mamy do czynienia z nimi nie jest wesoło w książkach (w życiu także). Książka Emily Lockhart warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uważam, że z tą książką można przyjemnie spędzić czas. Zachwyciła mnie jej strona graficzna, gdzie jest ona piękna, nostalgiczna, przypomina nam słoneczny, letni dzień. Po lekturze opisu oraz recenzji zadaje sobie pytanie, co przydarzyło się Candence?

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję się zachęcona do sięgnięcia po tę książkę. Lubię,gdy bohaterowie powieści stopniowo,etapami odkrywają prawdę z przeszłości, która zmieni ich dotychczasowe postrzeganie rzeczywostości. Zapisuję na listę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpis jak zawsze pięknie i barwnie opisuje książkę. Lektura intrygująca chociaż trochę obawiam się, że to nie moje klimaty. Jednak kto wie może po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam Kłamczuchy, ale kojarzę okładkę, a ta zdaje się być także ciekawa, chętnie przeczytam obie powieści autorki. ☺

    OdpowiedzUsuń
  9. Powieść wydaje się być naprawdę świetna. Fabuła,opisy i tajemnica, którą czytelnik wraz ze stronami odkrywa,sprawia, że chce się w tej powieści człowiek zaczytać. Tylko ten początek,przez który ciężko się idzie, jakby się szło cały czas przez droge pełną błota, w której nogi się zapadają. Ale coś tą drogą prowadzi potem do pięknych książkowych widoków, do których warto się dostać i przez tą drogę przejść 😀😉🙂Bardzo dziękujemy za świetną recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń
  10. Wydaje się że może być ciekawa ale jakoś nie jestem w pełni przekonana do niej

    OdpowiedzUsuń