Autor: Marie Pavlenko
Tłumaczenie: Artur Łuksza
Tytuł: A kiedy zniknie pustynia
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 23 marca 2022
Liczba stron: 240
Ocena: 8/10
Opis:
Samaa żyje w świecie, który za kilka stuleci może być naszym światem. To pustynia pozbawiona tlenu, pełna nieznośnego ciepła. Większość zwierząt i roślin wymarła na skutek tajemniczej katastrofy klimatycznej. Ludzkość zmuszona jest funkcjonować w opustoszałej przestrzeni, prowadzić koczowniczy tryb życia, a także żyć w strachu przed głodem i odwodnieniem. W tym wrogim człowiekowi środowisku ocaleni nauczyli się organizować swoją codzienność na nowo. Kobiety zajmują się domem, mężczyźni handlują lub polują… na drzewa. To pozostałość dawnego świata będąca ostatnim cennym dobrem – walutą wymiany żywności i tlenu, które można zdobyć w Mieście. Nikt nie wierzy, że to właśnie drzewa są sednem sprawy i nie powinny być wycinane. Zbyt wiele pokoleń przeminęło, by ktokolwiek o tym wiedział. Samaa nie zna innego świata. Marzy o dołączeniu do łowców, ale w jej społeczeństwie kobiety nie mogą wykonywać wielu czynności. Pomimo to dziewczyna zdobywa się na odwagę i pewnego dnia wyrusza w ślad za łowcami. Okazuje się, że pustynia ma niejedno oblicze, a wszystko, w co do tej pory wierzyła Samaa, jest kłamstwem.
Recenzja:
Polowanie na drzewa – czyż nie brzmi to niedorzecznie? To właśnie ten pomysł sprawił, że ogromnie zapragnęłam zapoznać się z katastrofą klimatyczną zaprezentowaną A kiedy zniknie pustynia. Książka okazała się interesującą refleksją nad naturą oraz życiem, przedstawioną w sposób nietuzinkowy, w sposób piękny i swoiście romantyczny.
- Pustynia zwycięża, drzewa umierają. Chowają się w szczelinach, szukając schronienia przed chciwymi ludźmi. Ci z Wielkiego Miasta ozdabiają nimi swoje domy, które są tak wielkie, że całe plemię zmieściłoby się w ich wnętrzu. Martwe drzewo jest nic niewarte. Żywe drzewo jest życiem. Tych z miasta to nie obchodzi. Łowców też nie. Idioci jedni i drudzy.
Bardzo ucieszyło mnie to, że ta powieść w niczym nie przypomina aktualnych powieści dla nastolatków – jest oryginalna, świeża i nieco poetycka. Być może wielu czytelników uzna to za wadę, jednak tutaj całość zdaje się skupiać na przekazie – i niepokojącej wizji świata w przyszłości, niż typowych problemach młodzieży. Świat ukazany jest tu w sposób prosty, a cała jego kreacja jest mało pogłębiona, co… jest jednocześnie wadą i zaletą tej książki. Marie Pavlenko potrafi zadziałać na wyobraźnię odbiorcy, dzięki czemu pewne kwestie dopowiadamy sobie sami, aczkolwiek chciałoby się też poznać więcej szczegółów z tegoż świata - choćby poczytać więcej o ludziach z miasta, bo akurat ten element potraktowany jest po macoszemu. Nie miał on jednak wpływu na historię Samai – bo tu istotna jest jej droga i zmiany w niej zachodzące oraz – oczywiście – sama natura.
- Ale ona opowiada bzdury!
Mama nachyla mi się do mojego ucha.
- A skąd to wiesz?
Rzuca spojrzenie za siebie i szepce:
- Czasem chcę wierzyć w świat, o którym opowiada. Wiesz czemu?
Przeczę ruchem głowy.
- Bo jeśli istniał, to znaczy, że może się jeszcze odrodzi...
Akcja powieści rozwija się leniwie – jest to opowieść bardzo spokojna i nieskomplikowana, napisana w bardzo przyjemny sposób. Styl autorki jest niebywale plastyczny, chwilami wręcz cudownie liryczny – co tu dużo mówić, Marie Pavlenko umie rozkochać czytelnika w czymś tak prostym jak drzewo czy owady. Narracja jest cudowna – choć większość historii śledzimy oczami dwunastolatki, Samai, tak zmiany zachądzące w jej postrzeganiu drzew i reszty przyrody są niesamowite (wszak tutaj ludzie już nie rozumieją wielu rzeczy – jak choćby tego, że drzewa to życie, gromadzą w korzeniach życie i pozwalają przetrwać). Oczywiście, nie jest to bohaterka idealna – jej spojrzenie bywa bardzo naiwnie, potrafi się zachować okropnie infantylnie, a jednocześnie autorka wkłada jej w ustach zbyt dojrzałe myśli jak na tak młody wiek – ale mimo to i tak jej kibicujemy, mocno trzymamy za nią kciuki, angażujemy się w jej opowieść – bo większość książki to walka Samai o przetrwanie, jej wspomnienia i nauka szacunku do przyrody…
- Wyobraź sobie… Gdybyś miała magiczne moce i mogłabyś ukształtować planetę, niebo, stworzyć miejsce, w którym byśmy mieszkali… W jakim świecie chciałabyś żyć?
Chciałam mu powiedzieć, że to bez znaczenia, że jedyne, co się liczy, to trzymać jego rękę w swojej i zadać mu to samo pytanie. Jednak za bardzo się bałam tego, co odpowie, więc rzuciłam:
- Nieważne, jaki to świat, dopóki żyją w nim mój ojciec i moja mama.
Prawda była znacznie większa.
Była jak rozgwieżdżone niebo nad nami.
A kiedy zniknie pustynia to świeża, pełna nadziei i piękna historia, w niesamowity sposób ukazująca potrzebę szanowania drzew i powstrzymania wylesiania świata. Marie Pavlenko porywa tu w niebezpieczną przygodę, w trakcie której zachwycamy się, rozpaczamy, chichotamy i cierpimy razem z Samaą - bo choć – jak wspomniałam wcześniej – jest to postać z wadami, tak szybko można poczuć do niej najprawdziwszą sympatię. Jeśli szukacie lekkiego postapo, z charakterną bohaterką i z lekka ekologicznym przekazem – zachwycicie się w tej zwiewnej i poruszającej powieści. Czyta się ją niezwykle szybko przez wzgląd na dużą czcionkę i spore odstępy w tekście, jest więc idealna także dla młodych osób rozpoczynających swoją przygodę z czytaniem powieści młodzieżowych. Polecam z całego serca! 💚
Katastrofa klimatyczna związana z pustynią i lasami? Do tego nieco poetyczna i skierowana do innej, młodszej, rzeszy czytelników (w końcu to We need Ya). Ciekawy zamysł, tak jak wspomniano w recenzji, nietuzninkowy, oryginalny. Bardzo świeże spojrzenie. I - kto wie - być może bardzo bliskie prawdy. Nie wiadomo, co przyniesie przyszłość w tych bardzo niepewnych czasach. Ponadto to imię - Samaa. Zawsze sama. Jedynym mankamentem będzie ta naiwność bohaterki (krzyżowana co rusz z mocniejszymi przemyśleniami). Ale cóż, w końcu to książka skierowana do dużo młodszego czytelnika.
OdpowiedzUsuńWarta uwagi książka, pisarka podejmuję ważny temat i niestety aktualny. "A kiedy zniknie pustynia" interesująca pozycja nie zależnie od wieku czytelnik wyciągnie z niej własne wnioski.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że ta książka mnie kusi od kiedy ją zobaczyłam. Brzmi bardzo oryginalnie, coś innego, polowanie na drzewa, brzmi trochę absurdalnie, ale katastrofa klimatyczna to coś co obecnie jest na czasie i niestety może nam grozić. Czy lektura bardzo na czasie. Przez Was jestem jeszcze bardziej jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńKolejna propozycja z literatury pięknej, tematyka ciekawa. Myślę, że może mi się spodobać, zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuńKsiążka warta uwagi tematyka wydaje się być ciekawa jednak nie dla mnie coś jednak nie skłania mnie do niej
OdpowiedzUsuńIdealna dla młodzieży i tej lubiące czytać, jak i tej nic lub mało czytającej. Ta książka powinna być lekturą obowiązkową dla młodzieży. Obecna młodzież nie patrzy na,to że wszystko co robią przeciwko naturze,będzie miało jakieś konsekwencje w przyszłości i to takie dla całego świata,nie tylko dla niech. Bardzo dziękujemy za świetną recenzję 😘B.B
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na zainteresowanie młodego czytelnika problemem ochrony przyrody
OdpowiedzUsuńKsiążka dotyka problemu z którym niestety mogą borykać się następne pokolenia. Jej fabuła jest bardzo oryginalna i ciekawa. Wizja świata przedstawionego przez autorkę może okazać się bliska prawdzie,dlatego tak ważne jest uczulenie zwłaszcza nowego pokolenia jak ważna jest ochrona przyrody. Chętnie przeczytam tę powieść,bo choć dedykowana jest głównie młodzieży to jesdnak i dorośli z pewnością wyciągną z niej pomocne wnioski.
OdpowiedzUsuń