Autor: Julie Caplin
Tytuł: Mała kawiarenka w Kopenhadze
Wydawnictwo: Akapit Press
Data wydania: 2022
Ilość stron: 416
Ocena: 8,5/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Witajcie w małej kawiarni w Kopenhadze, gdzie powietrze wypełnia zapach cynamonu, a gorąca czekolada jest aksamitna jak jedwab. Kate Sinclair ma w Londynie to, czego zawsze chciała: sukces, przepych i czarujący chłopak… dopóki on nie odbiera jej wymarzonego awansu. Kate musi uciec.
Pozostawiając za sobą godziny szczytu i noce w biurze, Kate jedzie do Kopenhagi, gdzie odkrywa, jak żyć po duńsku. Świeczki, przyjemne noce i uśmiechy wysokich Wikingów pomagają jej spojrzeć na wiele rzeczy na nowo. Czy to wszystko pomoże jej znaleźć drogę do szczęścia?
Recenzja:
Uwielbiam książki, które są bardzo klimatyczne - i mają taką atmosferę w sobie, której nie da się podrobić. Już po samej okładce, opisie, a nawet tytule, byłam pewna, że taka właśnie będzie "Mała kawiarenka w Kopenhadze" - a gdy ją już przeczytałam, musiałam ją objąć patronatem medialnym!
Z góry mówię, że się nie myliłam - klimat Kopenhagi czuć już od pierwszych stron! Uwielbiam tę pozycję!
Kate Sinclair pracuje w Londynie jako specjalistka od PR - zajmuje się obsługą klienta i bardzo liczy na awans, na który długo pracowała. Jednak okazuje się, że zgarnia go jej chłopak - a raczej już EX chłopak - który zgapił jej strategię marketingową, podpytując ją o nią podczas pogaduszek w łóżku. Dla Kate jest to cios prosto w serce - ale jej przełożona daje jej możliwość rewanżu - musi przyciągnąć do ich agencji klienta, który wymaga prezentacji pomysłu już za dwa dni. Kate oczywiście się na to godzi...
I takim sposobem, niedługo później, Kate jedzie do Kopenhagi z grupą dziennikarzy, aby posmakować trochę życia w podobno najszczęśliwszym zakątku świata - a gdy tak czytałam o tym wszystkim, co tam w Danii jest - to sama zamarzyłam o tym, żeby iść tam wypić kawę, zjeść ciasto i porozmawiać z tymi ludźmi, którzy wiedzą, jak cieszyć się chwilą.
Nie chcę za dużo zdradzać - sami rozumiecie, kusi mnie bardzo, ale muszę Wam zostawić tę możliwość, abyście przeżyli tę przygodę na własnej skórze (bo ustalmy, że musicie sięgnąć po "Mała kawiarenka w Kopenhadze"!). Niemniej jednak im dalej, tym tylko ten klimat powieści jeszcze bardziej się zagęszczał i robił się jeszcze cudowniejszy...
No i to zakończenie! Bez wątpienia stało się ono jedno z moim ulubionych zakończeń tego roku. "Mała kawiarenka w Kopenhadze" to nie jest jakiś typowy romans - ale też nie jest to totalnie przeciętna powieść obyczajowa. To doskonały miks, który przede wszystkim uczy tego, aby dążyć do własnego szczęścia, realizować swoje marzenia... i że czasem trzeba się zatrzymać, by pomyśleć, czego tak naprawdę się chce.
Książka, którą teraz recenzuję, bez wątpienia na długo zapadnie mi w pamięć - ale już obczajałam, że to jest jakby dopiero pierwszy tom cyklu - i kolejną pozycję: o Sophie, którą już mieliśmy okazję poznać w tym tomie, pewnie także niebawem będzie można ujrzeć u nas w Polsce (inaczej bym tego wydawnictwu nie wybaczyła, haha!).
Mówiąc w skrócie: doskonała odskocznia od natłoku codziennych spraw i od szarej rzeczywistości. Jak zaczniecie czytać, nie będziecie chcieli przestać - a raczej w międzyczasie zaczniecie patrzeć, ile kosztują bilety do Danii. Nie, żebym sama przed chwilą to googlowała...
Gratuluję patronatu. Super recenzja. Mam tą książkę na półce i czeka na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńJa też lubię książki, które mają klimatyczny charakter, zatrzymują się przy małych kawiarenkach, opowiadają o mikrozwyczajach, o których w "większej literaturze" nie ma czasu się na nich zatrzymać, jakby to nie miało swojego uroku. Takie małe sekrety. Najgorzej, gdy autor powtarza stereotypowe obyczaje, danego miejsca, a nawet nie chciało mu się tam tyłka ruszyć, by poznać prawdę, bo już mi się tak zdarzyło... Także klimatyczne historie dla mnie to jak najbardziej, jedyne to mi ten romans tam wciśnięty przeszkadza.
OdpowiedzUsuńJa za podróżami nie przepadam, jestem domatorem, ale taką uroczą książkę bardzo chętnie przeczytam ☺
OdpowiedzUsuńOkładka zapowiada że "Mała kawiarenka w Kopenhadze" będzie ciekawą lekturą. Ostatnio rzadko podróżują ale lubię książki dzięki którym mogę poczuć klimat niektórym miejsc, miast. Z chęcią pozwiedzam Kopenhagę razem z Kate.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu.
Gratuluję patronatu. Dziękuję za recenzję. Zapisuję na moją listę
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu. Brzmi ciekawie 😊
OdpowiedzUsuńGratuluje patronatu. Książka idealna na dla mnie. A nie wiem czemu pierwszy raz ją na oczy widzę. Zapisuję sobie tytuł
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Dotychczas Kopenhagę poznawałam na łamach kryminalnych powieści, gdzie raczej ukazowano mroczniejszy obraz miasta. Chętnie odwiedzę klimatyczną kawiarnię i odkryję więcej uroków tego pięknego miejsca. Gratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuń