niedziela, 17 grudnia 2023

Lucy Score, Claire Kingsley - "Moonshine Kiss. Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs"

Autor: Lucy Score, Claire Kingsley

Tytuł: Moonshine Kiss. Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs

Wydawnictwo: Editio Red [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2023

Ilość stron: 384

Ocena: 7,5/10


Opis:

Nie było przystojniejszego faceta od Bowiego Bodina. Poza oszałamiającą urodą miał cudowny charakter: był troskliwy, uczynny i zawsze można było na niego liczyć. Cassidy Tucker marzyła o nim już jako mała dziewczynka. Jako nastolatka wytrwale kibicowała szkolnej drużynie bejsbolowej tylko ze względu na czołowego miotacza, którym był właśnie Bowie. Ale dla niego Cassidy była od zawsze jedynie przyjaciółką. Nazywał ją swoją siostrzyczką i nic nie wskazywało na to, że coś mogłoby się zmienić.

Kiedy Cassidy dorosła, została zastępczynią szeryfa. Nadal ukradkiem kochała Bowiego i nadal była wyłącznie jego przyjaciółką. Niekiedy próbowała szczęścia z kimś innym, za każdym razem jednak ponosiła porażkę. W końcu doszła do wniosku, że lepiej dać sobie spokój z życiem miłosnym i zająć się pracą. Na przykład starą sprawą zaginięcia Callie Kendall. Był to dość dziwny przypadek. W śledztwie wypłynęło nazwisko ojca Bowiego. Zaangażowanie Cassidy w tę sprawę nadszarpywało przyjaźń z Bodinami. A potem nastąpiło coś, co raptownie zmieniło bieg wydarzeń...

Małe miasteczka zawsze mają jakieś tajemnice. Ludzie wiedzą o sobie różne rzeczy, a skrywane głęboko sekrety niekiedy wychodzą na jaw. W Bootleg Springs różnie mówiło się o rodzinie Bodinów. Bowie chciał być uczciwy. Związał siebie samego pewną obietnicą. Dotrzymanie jej wymagało jednak poświęcenia. Cassidy o tym nie wiedziała... ale i tak w głębi serca była przekonana, że pozostały jej tylko marzenia. W prawdziwym życiu przystojny Bowie nie był jej pisany.

Prawdziwe życie bywa głupie... i tak bardzo niesprawiedliwe!


Recenzja:

Małe miasteczka mają jakieś tajemnice - i w Bootleg Springs jest to szczególnie widoczne, bo tam faktycznie od dwóch tomów (ten jest trzeci) mamy na tapecie wątek kryminalny, w który zamieszana jest rodzina Bodinów: ich zmarły ojciec jest podejrzany o to, że zamordował dziewczynę kilkanaście lat temu, a każda kolejna część dostarcza nowych wątków, wskazówek... i podejrzanych.

Mówiąc w skrócie: "Moonshine Kiss. Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs" jest dopiero trzecim z pięciu tomów (obstawiam pięć, bo tyle jest rodzeństwa Bodinów). I sprawę morderstwa pewnie w stu procentach rozwiążą bohaterowie w ostatniej historii.

W "Moonshine Kiss. Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs" po raz kolejny poznajemy Bowiego - przystojniaka, który zajmuje się szkolnictwem i który kilka lat wcześniej dał kosza najlepszej przyjaciółce swojej siostry, która jest dobre kilka lat od niego młodsza. Mimo wszystko Cassidy, z którą teraz mieszka po sąsiedzku: dosłownie ściana w ścianę, która jest ową najlepszą przyjaciółką jego siostry, zajmuje też ważne miejsce w jego sercu: i on także traktuje ją jak bliską sobie osobę. 

Cassidy jest córką lokalnego szeryfa i jego zastępcą: wie też, że nie może w pełni mówić o postępach śledztwa i o nowych dowodach, nawet Bodinom, których traktuje jak swoją własną rodzinę. Obecnie stara się być z Bowiem na przyjacielskich stosunkach, ale odkąd dostała od niego kosza, nie umiała już w pełni wkręcić się w żaden poważny związek: zwykłe chodzenie na randki zaczęło jej się wiązać z koszmarami, więc Cassidy jest bardziej oddana pracy - i strasznie chce rozwiązać historię morderstwa sprzed lat, która w sumie była jednym z powodów, dla których główna bohaterka pomyślała w ogóle o tym, aby służyć jako stróż prawa.

Jak to w Bootleg Springs bywa - zaraz zaczyna się dużo dziać, a w akcję wciąga się większość mieszkańców miasteczka. Szczególnie, że detektyw, który teraz zajmuje się sprawą, o którą podejrzany jest ojciec rodzeństwa Bodinów, chce za wszelką cenę udowodnić, że nawet oni wiedzieli o okrutnych czynach ich ojczulka: co strasznie dokucza szczególnie Cassidy, która jest wystawiona na pierwszą linię frontu kontaktu z tym facetem...

Narracja jest prowadzona dwutorowo, poznajemy zarówno myśli Cassidy, jak i Bowiego, co jest fajne, ale w momencie, w którym dowiadujemy się prawdy i tego, dlaczego Bowie nigdy nie dał szansy na rozwój związku z Cass: podczas, gdy o jego uczuciach wiemy już praktycznie na samym starcie, mam wrażenie, że z jednej strony jest to całkiem sensowne wytłumaczenie z punktu psychologicznego, ale z punktu romantyczki, która zaczytuje się w książkach: jestem zła, że tak długo Bowie trzymał się tej obietnicy. 

Mimo wszystko wydaje mi się, że "Moonshine Kiss. Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs" jest całkiem uroczą i ciepłą opowieścią, która świetnie oddaje kwestie tego, że małe miasteczka umieją o siebie zadbać (a raczej mieszkańcy umieją zadbać o samych siebie, bo wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą). 

Jestem ogromnie ciekawa tego, co podarzy się dalej - i już nie mogę doczekać się wydania czwartej części w Polsce, zacieram rączki i marzę o tym, by udało się dojrzeć kolejny tom początkiem roku 2024. Wydaje mi się, że czym dalej się będzie posuwała kwestia zagadki kryminalnej, tym poziom serii będzie rósł jeszcze bardziej. I tak już uwielbiam książki Lucy Score, chociaż Claire Kingsley także są całkiem przyjemne. Mówiąc dosadnie: przyjemny duet.

Podsumowując: "Moonshine Kiss. Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs" jest jedną z tych bardziej wyjątkowych serii w stylu małomiasteczkowym, o których czytałam w roku 2023 - i mam nadzieję, że niebawem dostaniemy kolejne świetne historie spod pióra tych pisarek. Nie mogę doczekać się tego, jak ostatecznie się to zakończy i jestem oczarowana siostrą Cass, więc mam nadzieję, że ją także w którymś z tych tomów czeka dobre zakończenie!

4 komentarze:

  1. Nie było przystojniejszego faceta... I piękniejszej laski. Ja naprawdę nie jestem za tego typu książkami. Miło by było, gdyby ktoś przynajmniej popracował w końcu nad opisami tych pozycji, a tu wszystko na jedno kopyto, kopiuj-wklej.
    A może po prostu tak bardzo nie lubię tego wydawnictwa, za bardzo się na nim zawiodłam, nie jeden raz, więc nie zamierzam próbować znowu. Biedni ci autorzy, może by jeszcze coś z tego wyszło, gdyby ktoś z nimi popracował dopracował treść danej książki. Wydawnictwa powinny szanować czytelnika, nie iść w taki konsumpcjonizm. To straszne, przeraża mnie dzisiejszy rynek wydawniczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie klimaty małych miasteczek w powieściach, ale tej serii nie mam narazie w planach 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach tem małomiasteczkowe tajemnice jak ich nie kochać, uwielbiam to jak akcje książek dzieją się w małym miasteczku. "Moonshine Kiss. Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs" wciaga czytelnika w wir sekretów, ukrytych pragnień. Ja się pisze na taką powieść. Mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam małomiasteczkowy klimat w wykonaniu Lucy Score. Tej częśći jeszcze nie czytałam, ale poprzednia była cudowna .

    OdpowiedzUsuń